Przejdź do treści
Źródło artykułu

Gen. Majewski: jako lotnicy stajemy się partnerami USA

Polscy piloci F-16 już nie tylko uczą się od Amerykanów, ale stają się ich partnerami i mogą wspólnie wykonywać zadania - powiedział dowódca Sił Powietrznych gen. broni Lech Majewski, który w czwartek odwiedził 32. bazę lotnictwa taktycznego w Łasku.

W Bazie w Łasku - w jednej z dwóch, gdzie stacjonują polskie F-16 - dowódcy SP towarzyszył dowódca sił powietrznych USA gen. Norton A. Schwartz.

"Piloci amerykańscy mają najlepiej na świecie opanowane samoloty F-16. Uczymy się od nich, ale wychodzimy z etapu uczenia się, jesteśmy dobrymi partnerami, możemy wspólnie wykonywać zadania" - powiedział Majewski. Przypomniał, że polscy lotnicy i osiem maszyn F-16 uczestniczy obecnie na Alasce w ćwiczeniach Red Flag; piloci z czterech państw trenują tam "wykonywanie skomplikowanych zadań w bardzo trudnych warunkach, zbliżonych do realnych działań bojowych, z wykorzystaniem systemów uzbrojenia i dowodzenia".

Majewski i Schwartz w środę podpisali w Warszawie porozumienie o wymianie naziemnego personelu wojskowego. Umowa przewiduje, że oba kraje będą wysyłały po trzech oficerów w randze kapitana na dwuletnie praktyki. Oficerowie - specjaliści logistyki i obsługi samolotów - będą delegowani na ustalone stanowiska, muszą znać język kraju przyjmującego. Oficerowie personelu technicznego będą wchodzili w skład danej jednostki.

W Polsce amerykańscy specjaliści obsługi naziemnej trafią do baz w Powidzu (transportowe C-130 Hercules) i w Poznaniu-Krzesinach (F-16). W USA będą to bazy Luke (Arizona) i Pope (Północna Karolina). Pierwsza wymiana oficerów obsługi naziemnej ma nastąpić w 2013 roku.

Poza tym planuje się okresowe pobyty w Polsce amerykańskich pododdziałów F-16 i C-130. Pierwszy pobyt pododdziału lotniczego (Aviation Detachment) jest przewidziany na czwarty kwartał tego roku.

Rotacyjny pododdział lotniczy ma przylatywać do Polski co kwartał na okres od dwóch tygodni do miesiąca i stacjonować w Łasku (F-16) lub Powidzu (C-130). Pododdział ma się składać maksymalnie z 250 żołnierzy USAF. Liczba samolotów będzie się zmieniała zależnie od rotacji, maksymalnie może to być kilkanaście F-16 lub kilka C-130.

Wspólne treningi mają służyć szkoleniu pilotów i techników do działań w środowisku koalicyjnym. Piloci myśliwscy będą ćwiczyć loty instruktorskie oraz wspólne misje nocne i na małej wysokości. Piloci C-130 będą ćwiczyć desant żołnierzy i ładunków, a także szkolić się w przetrwaniu na wrogim terenie. Piloci uczestniczący w wymianie nie będą pełnić dyżurów bojowych.

Rotacyjne stacjonowanie amerykańskich samolotów w Polsce będzie wypełnieniem umowy zawartej w czerwcu ubiegłego roku. Warunkiem tych przedsięwzięć jest zawarcie porozumienia technicznego, przewidziane na trzeci kwartał br.

Majewski podkreślił, że "bardzo ważne są wspólne procedury, umiejętność przygotowania do lotu, wykonywania zadań z wykorzystaniem określonego systemu dowodzenia". "W powietrzu jest bardzo mało czasu na wykonanie zadania, wszystko musi być bardzo dokładnie przygotowane na ziemi według wspólnych procedur" - wyjaśnił.

Według gen. Schwartza korzyści z polsko-amerykańskiej wymiany to przede wszystkim umiejętność współdziałania polskich i amerykańskim sił powietrznych, wzajemne poznanie się i budowa zaufania między żołnierzami obu państw.

Schwartz dodał, że pilotaż i obsługa tak zaawansowanych samolotów jak F-16 wymagają ciągłych starań i treningu. "Nasze relacje trwają od dekad, a tutejsze obiekty, przestrzeń powietrzna, dostępność poligonów stwarzają wyjątkową okazję" - powiedział.

Gen. Majewski zapewnił, że udział w ćwiczeniach Red Flag świadczy o tym, że polskie F-16 są gotowe do działań w warunkach bojowych, ale wojsko przygotowuje wciąż nowe wersje oprogramowania systemów walki radioelektronicznej.

Mjr Łukasz Piątek z bazy w Łasku, który na F-16 wylatał ponad tysiąc godzin i brał udział w wielu międzynarodowych ćwiczeniach, powiedział PAP, że szkolenie w USA wiąże się z praktycznym użyciem języka angielskiego przy nieporównywalnie większym ruchu lotniczym niż w Polsce, co pozwala sprawdzić w praktyce umiejętności. Mjr Piątek ostatnio uczestniczył w Holandii w ćwiczeniach Frisian Flag. "W powietrzu potrafi być do 60 statków powietrznych, też jest ciasno, wszystko musi być skoordynowane. Przeciążenie może dochodzić do 9G przy prędkości zbliżania do przeciwnika 1800 kilometrów na godzinę, a sytuację trzeba analizować" - opisał korzyści z międzynarodowych manewrów.

Po zakupie F-16 i nabyciu C-130 w ramach amerykańskiej bezzwrotnej pomocy wojskowej, Polska od 2004 r. wyszkoliła w USA kilkuset techników i pilotów. Polskie załogi śmigłowców ćwiczą za oceanem specyficzne umiejętności przydatne wojskom specjalnym - np. loty w formacjach, desant na budynki, nocne loty bez oświetlenia, szybki dowóz i odbieranie grup żołnierzy na i z terytorium przeciwnika. Jak powiedział Schwartz, dzień wcześniej na Florydzie polska załoga ukończyła właśnie taki zaawansowany kurs taktyczny.

Gen. Norton "Norty" Schwartz, który sam jest pilotem Herculesa, w Łasku obejrzał restaurowane i eksponowane statki powietrzne konstrukcji radzieckiej. Wsiadł do kabin myśliwców MiG-21 i MiG-29. Rano odwiedził Powidz. Dzień wcześniej odbył rozmowy w MON, Sztabie Generalnym WP i BBN.(PAP)

brw/ abr/ jra/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony