Przejdź do treści
Źródło artykułu

Europejskie lotnictwo musi gonić konkurentów

Europejskie linie lotnicze by przetrwać, muszą dogonić przewoźników z Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu, czy Azji oferując pasażerom lepszą ofertę - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Ratunkiem może być konsolidacja, w której i LOT powinien wziąć udział.

Kryzys w Europie pogrążył wielu europejskich przewoźników, niektórych z nich doprowadzając do upadłości. Tymczasem linie lotnicze z Azji, Ameryki Łacińskiej, czy Bliskiego Wschodu mają się dobrze i zarabiają.

"Słaba perspektywa europejskich gospodarek, zwiększające się bezrobocie, a także wyższe podatki, jakie są nakładane na przewoźników lotniczych, powodują, że linie lotnicze w Europie są w bardzo trudnej sytuacji" - uważa austriacki ekspert lotnictwa Kurt Hofmann. Według niego dodatkowym utrudnieniem jest również to, że nie na wszystkich lotniskach w Europie można startować i lądować przez całą dobę, co ma miejsce np. na Bliskim Wschodzie.

"Szefowie linii europejskich muszą się też zmagać ze związkami zawodowymi, które domagając się poprawy warunków pracy i podwyżek przeprowadzają strajki, narażając tym samym linie na jeszcze większe straty. Pracownicy muszą zaakceptować fakt, że lotnictwo jest teraz inne niż 10 lat temu. Jeśli tego nie zrozumieją, będą tylko na tym tracić" - powiedział PAP.

Hofmann ma jednak jeszcze gorsze wiadomości. Uważa bowiem, że dla niektórych europejskich przewoźników jest już i tak za późno na jakieś zmiany.

"Wielu z nich na czas nie zdecydowało się na redukcję swoich kosztów, a ci co robią to teraz, mają bardzo utrudnione zadanie" - zaznaczył.

Według eksperta rynku lotniczego Krzysztofa Moczulskiego europejski kryzys finansowy spowodował, że tradycyjni przewoźnicy jak np. LOT, czy Lufthansa, którzy w dużej mierze zarabiają na klientach podróżujących klasą biznes, nagle odczuli ogromny spadek liczby podróży służbowych. Dodatkowo - jak zauważa - linie te muszą zmagać się z ogromną konkurencją w Europie jaką są tanie linie.

"O ile Wizz Air i Ryanair zagospodarowują swój segment rynku, w jakimś stopniu tym samym kanibalizując przychody linii tradycyjnych, o tyle np. Norwegian, czy EasyJet celują właśnie w ich pasażerów latając na główne lotniska i dopasowując rozkłady do potrzeb pasażerów biznesowych" - powiedział Moczulski.

Pytany, jaka będzie przyszłość europejskich przewoźników, odpowiedział, że dobrym przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie funkcjonują jednocześnie tradycyjne linie, jak American Airlines, Delta i United, z drugiej zaś niskokosztowy Southwest Airlines. "Wszystkie linie liczą po kilkaset samolotów i są w stanie wyeliminować konkurencję np. liczbą oferowanych foteli, czy częstotliwością rejsów" - ocenił. Jego zdaniem podobna sytuacja rysuje się w Europie. "Mamy Lufthansa Group skupiającą oprócz linii matki, czyli Lufthansy, także Austrian Airlines, Swiss i Brussels, a także IAG, czyli British Airways, Iberię and Vueling oraz Air France/KLM" - wyjaśnił.

Według prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT Sebastiana Mikosza, ratunkiem dla wielu europejskich przewoźników jest konsolidacja. "Konsolidacja linii lotniczych jest nieunikniona i LOT musi brać w tym udział" - uważa Mikosz.

Zdaniem ekspertów linie lotnicze z Europy oprócz konkurencji z przewoźnikami niskokosztowymi i wewnętrznymi problemami, muszą także konkurować z przewoźnikami z innych kontynentów, które radzą sobie całkiem dobrze.

"Przewoźnicy z krajów Zatoki Perskiej mają lepszą ofertę, a tym samym stały się znaczącą konkurencją dla europejskich linii. Szczególnie dotyczy to tras z Europy do Azji i Australii. A to właśnie na rejsach międzykontynentalnych przewoźnicy tacy jak Lufthansa, czy Air France/KLM zarabiali najwięcej, rekompensując straty na połączeniach europejskich" - powiedział Moczulski.

W ocenie Hofmanna obecnie w Ameryce Łacińskiej, na Bliskim Wschodzie i większej części Azji, sytuacja tamtejszych przewoźników jest dobra. "Także linie lotnicze z Australii odnotowują +zdrowy+ ruch lotniczy. Przewoźnicy indyjscy zmagają się z wysokimi podatkami w swoim kraju i niektórzy z nich są słabo zarządzani. Z kolei linie lotnicze z Afryki są na dobrej drodze by lotnictwo stało się tam silną gałęzią rynku. W ciągu ostatnich 15 lat afrykańskie linie mają taką samą ścieżkę wzrostu, jak przeżywali to przewoźnicy z Ameryki Łacińskiej" - cenił Hofmann.

To właśnie w Afryce odbędzie się tegoroczne spotkanie przedstawiciele m.in. linii lotniczych, producentów samolotów, lotnisk, instytucji lotniczych. W tym roku 69. walne zgromadzenie Międzynarodowego Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA), do którego przynależy również PLL LOT, rozpocznie się w niedzielę w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki i potrwa do wtorku. Gospodarzem spotkania są linie South African Airways.

Branża lotnicza spotka się, by omówić najważniejsze problemy, z jakimi się boryka, a także pozna najnowsze prognozy dotyczące tegorocznych wyników finansowych światowych linii lotniczych.

Według ostatnich marcowych prognoz linie lotnicze miały zarobić w 2013 r. 10,6 mld dolarów. Zgodnie z ostatnimi przewidywaniami organizacji, w tym roku najlepiej będą sobie radzić przewoźnicy regionu Azji i Pacyfiku. Pozytywne prognozy dotyczą także Stanów Zjednoczonych, linii z Ameryki Łacińskiej oraz z Bliskiego Wschodu. Najgorzej mają poradzić sobie europejscy przewoźnicy, które - zdaniem IATA - będą dotknięte skutkami kryzysu strefy euro.

Jak zauważa dyrektor generalny IATA Tony Tyler, ostatnie walne zgromadzenie organizacji w Afryce odbyło się w 1991 r. w Nairobi. "Bardzo się cieszymy, że kolejny raz możemy się spotkać w Afryce. Region ten postawił do tej pory szereg istotnych wyzwań przed transportem lotniczym. Niektóre z nich będą omawiane podczas panelu w Kapsztadzie" - powiedział.

Tyler zaznaczył, że lotnictwo daje Afryce ogromny potencjał do rozwoju społecznego i ekonomicznego. "Afryka jest jednym z najmniejszych rynków lotnictwa, ale dynamicznie się rozwija. Aby jeszcze bardziej ten sektor mógł wzrastać, potrzebne są inwestycje m.in. w infrastrukturę oraz bezpieczeństwo" - uważa Tyler.

Według ostatnich marcowych prognoz IATA afrykańscy przewoźnicy uzyskają poprawę swoich przychodów w tym roku.

W ocenie IATA zyski branży lotniczej w tym roku stanowią mały krok w dobrym kierunku. W kontekście zwiększenia optymizmu gospodarczego na świecie widać wzrost ruchu pasażerskiego i towarowego. Problemy finansowe nie przeszkodziły przemysłowi lotniczemu poczynić pewnych ruchów w kierunku poprawy efektywności kosztowej, bezpieczeństwa, czy ochrony środowiska. Kwestie te będą omawiane w Kapsztadzie.

W spotkaniu w Kapsztadzie uczestniczyć będzie prezes PLL LOT Sebastian Mikosz. Weźmie on udział w jednym z paneli poświęconych roli nowych mediów społecznościowych w lotnictwie cywilnym.

"Rola tych mediów jest coraz większa. Często o wielu wydarzeniach, które dzieją się w lotnictwie, jak np. zawróceniu czy awaryjnym lądowaniu samolotu, dowiadujemy się od pasażerów, którzy są on-line, zanim potwierdzą to odpowiednie służby lotnicze. To jest ogromna zmiana, na którą muszą być przygotowane linie lotnicze" - powiedział PAP Mikosz.

Aneta Oksiuta(PAP)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony