ESA zachęca polskie firmy do działania w sektorze kosmicznym
Uczestnicy piątkowej konferencji przypominali, że technologie wykorzystujące kosmos są powszechnie stosowane na co dzień. Wskazywali np. nawigację satelitarną czy funkcjonowanie systemu finansowego dzięki transmisji satelitarnej.
Nie aspirujemy do bycia potęgą kosmiczną, ale możemy wyspecjalizować się w opłacalnym wykorzystywaniu kosmosu, np. usprawnieniu działania infrastruktury dzięki danym satelitarnym - mówiła wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska. Widać, że obecność w ESA to szansa dla biznesu, bo również dzięki członkostwu w Agencji rośnie liczba polskich firm, które dołączają do tej wymagającej branży - dodała.
Największe obecnie projekty ESA to Copernicus - czyli metody wykorzystywania danych satelitarnych - oraz Galileo - europejski system nawigacji satelitarnej. W przypadku Copernicusa chodzi nam o udostępnienie tych danych w formie możliwej do przetworzenia przez małe firmy w specjalistycznych celach, np. do monitorowania sytuacji na drogach - tłumaczył dyrektor w ESA Karlheinz Kreuzberg.
W przypadku Galileo przetestowano już transmitery satelitów, które mają być wystrzelone jako pierwsze i okazało się, że sygnał ma znacznie lepszą jakość niż wymagana. Stąd po wystrzeleniu 6-7 pierwszych satelitów system będzie już oferował niektóre usługi - podkreślił dyrektor. Kreuzberg dodał, że w 2014 r. powinno zostać wystrzelonych 4-6 satelitów i w przyszłym roku będzie ich już dostateczna liczna. Przypomniał, że docelowo satelitów Galileo będzie 30.
Związek pracodawców sektora kosmicznego w Polsce liczy 28 członków, z czego 24 to firmy, w większości małe i średnie z branż IT, obronności, bezpieczeństwa oraz usług opartych na aplikacjach satelitarnych. Dyrektor związku Paweł Wojtkiewicz podkreślał, że Polska bierze udział w najbardziej prestiżowych misjach, a przedsiębiorcy mają świadomość, że to katalizator rozwoju nowoczesnych technologii.
"Obserwując intensywność rywalizacji o kontrakty ESA można powiedzieć, że to biznes wymagający bardzo dużej wiedzy i determinacji, inwestycji, podniesienia do najwyższego poziomu standardów produkcji i zarządzania" - mówił Wojtkiewicz. "Większość firm, które obecnie startują w przetargach ESA, wcześniej nie miały styczności z tą tematyką. To, że zdecydowały się przesunąć swoją uwagę, świadczy o tym, że widzą tu potencjał rozwoju - mówił. Dodał, że działalność sektora powinna być wspierana przez administrację, regulacje prawne, a branża liczy na powstanie np. narodowej agencji kosmicznej.
Hugues de Galzain, wiceprezes Airbus Defence & Space deklarował z kolei, że jego firma jest gotowa do znaczących inwestycji w Polsce i współpracy z małymi firmami. ESA oferuje mocne narzędzia proponując tematy, którymi lokalne firmy są zainteresowane - wskazał przytaczając przykład Hiszpanii, gdzie przez 15 lat klaster firm sektora kosmicznego zwiększył obroty pięciokrotnie.
Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że w ramach wsparcia ESA dla przemysłu Polska realizuje projekt o wartości ponad 5 mln euro, a kolejne czekają na realizację. Kolejny konkurs ESA dla Polski na 2014 r. ma wartość 6 mln euro.
Polska brała udział w najważniejszych misjach kosmicznych ESA. Z Polski pochodzi zaawansowany manipulator na sondzie, która ma wylądować na jądrze komety Czuriumow-Gierasimienko. Na krążącej wokół Saturna sondzie Cassini jest polski czujnik temperatury; polscy inżynierowie opracowali system zasilania i skaner dla sondy Mars Express, kluczowe elementy jednego z przyrządów kosmicznego teleskopu Herschela itd. Polskie elementy są na marsjańskim łaziku Curiosity, a firmy z Polski produkują zaawansowane systemu śledzenia ruchu satelitów czy pomiaru czasu.
Oprócz tych aplikacji, sektor kosmiczny to także przetwarzanie danych satelitarnych na potrzeby rolnictwa, nawigacji drogowej, monitoringu pojazdów, rolnictwa czy zarządzania kryzysowego. (PAP)
wkr/ pad/ gma/
Komentarze