Ekspert: nowy port lotniczy w Berlinie bez szans na rentowność
Sumy 4,7 miliarda euro, zainwestowanej dotąd w budowę tego portu lotniczego, nie da się odzyskać z jego działalności, chyba że opłaty podniesiono by do nierealistycznie wysokiego poziomu - twierdzi autor opinii, ekonomista Friedrich Thiessen. Jego prognoza nie uwzględnia przy tym kolejnego 1,1 miliarda euro, zażądanego przez szefa tego portu lotniczego Hartmuta Mehdorna.
Lotnisko będzie po uruchomieniu przynosić straty w wysokości 150 mln euro rocznie, nawet wtedy, gdy koszt budowy pozostanie na dotychczasowej wysokości, a przychody z opłat lotniskowych i sklepów zostałyby podniesione o 50 proc. - uważa naukowiec z uniwersytetu w Chemnitz.
Spółka zarządzająca portem odrzuciła argumenty Thiessena, uznając je za "niepoważne i nierealistyczne".
Szefowa klubu parlamentarnego Zielonych w berlińskim landtagu, Ramona Pop, ostrzegła, że budowa lotniska może skończyć się "katastrofą finansową".
Konieczność stałego subwencjonowania lotniska wywołałaby interwencję Komisji Europejskiej - wskazuje brandenburska stacja telewizyjna RBB na swojej stronie internetowej. W konsekwencji port lotniczy musiałby zostać sprywatyzowany.
Pierwotnie międzynarodowy port lotniczy Willy'ego Brandta miał być oddany do użytku na jesieni 2011 roku. Kolejny termin wyznaczono na czerwiec 2012 roku. Trzy tygodnie przed planowanym otwarciem okazało się jednak, że i ten termin nie zostanie dotrzymany ze względu na niesprawny system ochrony przeciwpożarowej. Nie dotrzymano także kolejnych terminów.
Nowe berlińskie lotnisko, powstające w Brandenburgii na południe od Berlina w pobliżu dawnego lotniska Schoenefeld, ma zastąpić zamknięty pięć lat temu Tempelhof oraz pełniący obecnie funkcję głównego berlińskiego portu lotniczego Tegel na północy miasta. Ma obsługiwać 27 milionów pasażerów rocznie i będzie tym samym trzecim co do wielkości, po Frankfurcie nad Menem i Monachium, portem lotniczym w Niemczech. (PAP)
az/ lep/ mc/
16709203,Int,arch.
Komentarze