Data publikacji:
17.07.2009 12:34
Źródło artykułu
Ekspert: komputer Apollo 11 bardziej przypominał duży kalkulator
17.07. Warszawa (PAP) - Choć trudno to sobie dziś wyobrazić, w misji na Księżyc astronautów statku Apollo 11 wspomagał dużych rozmiarów pokładowy komputer, który bardziej przypominał kalkulator. O komputerach osobistych nikomu się wtedy nie śniło - wspomina 40. rocznicę pierwszego lądowania człowieka na Księżycu płk dr inż. Maciej Mroczkowski z Wojskowej Akademii Technicznej.Jak podaje serwis "BBC News/Technology", komputer Apollo Guidance Computer miał mniejsze możliwości obliczeniowe niż dzisiejszy mikroprocesor w telefonie komórkowym, za to zajmował sporą szafkę i ważył ponad 30 kg - mimo, że po raz pierwszy wykorzystano w nim układy scalone. Panel kontrolny przypominał nieco kalkulator, pamięć miała 160 kilobajtów, a wykonywał około 40 tys. operacji na sekundę, co jest mizernym tempem w porównaniu z pierwszym lepszym współczesnym palmtopem.W rozmowie z PAP Mroczkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Astronautycznego (PTA) podkreśla, że dopiero po postawieniu przez człowieka stopy na Srebrnym Globie nastąpił intensywny rozwój informatyki i telekomunikacji. Program Apollo miał również decydujące znaczenie dla rozwoju gospodarczego Stanów Zjednoczonych. „Prawie połowa wzrostu gospodarczego była uzależniona od programu związanego z lotami kosmicznymi. Była to więc siła napędowa gospodarki. Nastąpił ogromny postęp w dziedzinie innowacyjności, w tym nowoczesnych technologii” - zaznacza.Zwraca uwagę, że dziś przekazy telewizyjne i system GPS działają właśnie dzięki satelitom operującym w przestrzeni blisko Ziemi. „Oprócz tego, program Apollo przyczynił się do przełomu w automatyzacji, w konstrukcji nowych, niezwykle wytrzymałych materiałów” - wylicza Mroczkowski.Jego zdaniem, lot na Księżyc miał także znaczenie dla większego zainteresowania zawodem naukowca. „Wszyscy moi koledzy interesowali się wtedy astronautyką. Kiedy pierwszy człowiek postawił stopę na Księżycu, miałem kilkanaście lat i to wydarzenie sprawiło, że bardziej zainteresowałem się astronautyką. Zapisałem się do kółka fizycznego i napisaliśmy z kolegami pracę na temat systemów wspomagających przebywanie człowieka w przestrzeni kosmicznej” - wspomina.Mroczkowski podkreśla, że wyprawa miała nieocenione znaczenie dla nauki. „Przywieziono z niej ok. 20 kg materiałów do badań. Po przeprowadzeniu badań zmieniły się poglądy na powstawanie Układu Słonecznego, a w szczególności samego Księżyca. Okazało się, że próbki były przetworzone w bardzo wysokiej temperaturze i miały niską gęstość. Dlatego zaczęły zwyciężać tzw. teorie zderzeniowe. Przed rokiem 1969 twierdzono, że większość kraterów na Księżycu ma pochodzenie wulkaniczne. Przeprowadzenie badań nad próbkami pozwoliło stwierdzić, że są to kratery powstałe w wyniku uderzenia w Księżyc ciał z przestrzeni kosmicznej” - przypomina.Pierwsze lądowanie na Księżycu miało - zdaniem eksperta - także aspekt militarny. „Przestrzeń kosmiczna była tzw. czwartym obszarem pola walki. Ze strategicznego punktu widzenia, z kosmosu jest równy dostęp do każdego miejsca na Ziemi - jeśli chodzi o rozpoznanie, atak czy obronę. Od czasu podboju Księżyca powstały technologie, które umożliwiały bardziej precyzyjne bombardowania, co miało przełożenie na zmniejszenie strat ludności cywilnej, nie uczestniczącej w wojnie” - tłumaczy.Mroczkowski zwraca także uwagę na propagandowe znaczenie programu związanego z lądowaniem człowieka na Księżycu. „Projekt Apollo był tajny, nie podawano żadnych informacji, które mogłyby świadczyć o jakichkolwiek kłopotach” - zaznacza. Jak wyjaśnia, działo się tak dlatego, że ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych John F. Kennedy chciał przerwać wzrost popularności Związku Radzieckiego, a tym samym systemu komunistycznego. Dlatego jednym z celów programu Apollo było pokazanie, że Amerykanie absolutnie dominują w obszarze technologicznym.„Był to wyścig, który miał pokazać kto jest lepszy. Walka była zacięta do tego stopnia, że w dniu lądowania Apollo 11, Rosjanie wysłali swoją sondę Łuna 15, która miała obrać próbki i odlecieć na Ziemię, ale się rozbiła. Rosjanie utrzymywali jednak, że sonda wykonała misję i wróciła na Ziemię” - mówi.Jego zdaniem, to właśnie brak dostępu do informacji o przygotowaniach do pierwszego lądowania na Księżycu przyczynił się do powstania licznych teorii spiskowych, m.in., że lądowanie jest mistyfikacją, a zdjęcia wykonano w studiach Hollywood.Mroczkowski przewiduje, że loty załogowe na Księżyc będą kontynuowane w przyszłości, a ich celem będzie budowa baz pozwalających na dalszą podróż - z Księżyca na Marsa.„Lot na Marsa jest wyzwaniem znacznie większym niż program księżycowy. Kolejne podboje wymagają m.in. innego rodzaju napędu i budowy większych rakiet. Projekt wyprawy na Marsa może się znowu przyczynić do rozwoju technologii” - uważa prezes PTA.Krystyna Fetera (PAP)
Źródło artykułu
Komentarze