Przejdź do treści
Źródło artykułu

Eksperci: Polska powinna rozwijać obronę powietrzną

01.12. Warszawa (PAP) - Polska powinna rozwijać własną obronę powietrzną, także po to, by włączyć ją we wspólny system NATO, o którego budowie sojusz zdecydował na szczycie w Lizbonie - mówili uczestnicy konferencji zorganizowanej w środę przez Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie.Szef Obrony Powietrznej gen. bryg. Jan Gabryś przypomniał, że polskie wojsko ma broń do zwalczania samolotów i śmigłowców, nie ma natomiast systemu chroniącego przed rakietami. "Z różnych przyczyn w obronie przeciwlotniczej zgubiliśmy jedną generację sprzętu" - powiedział. Dodał, że posiadane i sukcesywnie modernizowane przez Polskę systemy produkcji radzieckiej umożliwiają jednej baterii zwalczanie tylko jednego celu. Generał zaznaczył, że w najbliższych latach, po wycofaniu zestawów średniego zasięgu, "wytworzy się luka w zwalczaniu celów na odległościach powyżej 30 km".Zaznaczył, że choć obecnie Polska nie ma zdolności obrony przeciwrakietowej, to "są podejmowane decyzje, które pozwalają optymistycznie patrzeć na włączenie się w sojuszniczy system przeciwrakietowy i jego budowę". "Nie jest tajemnicą, że kluczową potrzebą jest posiadanie środków obrony powietrznej ze zdolnościami zwalczania rakiet balistycznych średniego zasięgu. To wydaje się koniecznością pierwszej potrzeby; natomiast posiadane środki zabezpieczają nasze potrzeby pod względem obrony krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu" - powiedział Gabryś.Kierujący w Bumarze projektem Tarcza Polski Marek Borejko przypomniał założenia tego systemu. "Inicjatywa ma na celu zbudowanie wielowarstwowego, przyszłościowego systemu obrony powietrznej, który zastąpiłby dotychczas eksploatowane i wychodzące już z użycia systemy postradzieckie" - powiedział."Nowe zdolności, jakie daje nam ten projekt, to przede wszystkim możliwość zwalczania wszystkich współczesnych zagrożeń, jak taktyczne rakiety balistyczne, rakiety skrzydlate, bomby kierowane, małe samoloty bezzałogowe - to czego nie miały poprzednie systemy, przeznaczone do zwalczania bombowców, śmigłowców i klasycznych myśliwców" - wyjaśnił Borejko.Bumar ocenia, że większość tego systemu - 60-70 procent - jest w stanie wykonać dzięki produkowanym przez zakłady grupy systemom rozpoznania, łączności i dowodzenia."Przede wszystkim mamy opracowaną w kraju warstwę najniższą - radary, środki dowodzenia i niszczenia celów na pułapie do pięciu kilometrów i o podobnym zasięgu. Tym, czego brakuje, są rakiety do zwalczania celów na pułapie do 20 kilometrów i w odległości do 100 kilometrów. Rakiety musimy kupić lub wyprodukować wspólnie z partnerem zagranicznym" - dodał Borejko. Oferta Bumaru dotyczy współpracy z europejskim konsorcjum MBDA, specjalizującym się w produkcji rakiet. Jak zaznaczył szef projektu Tarcza Polski, współpraca mogłaby obejmować przeniesienie części produkcji rakiet do Polski."Wydaje się, że z uwagi na brak tradycji i sukcesywnie rozwijanej myśli technicznej najłatwiejszą i najszybszą drogą byłaby współpraca z firmami zagranicznymi, które mają doświadczenie, potencjał naukowy i myśl techniczną, która wybiega w przyszłość" - ocenił gen. Gabryś. Podkreślił, że kooperując z zagranicznym partnerem trzeba by ocenić, które systemy warto kupić i polonizować, a które - ze względu na dorobek krajowego przemysłu - korzystniej rozwijać na podstawie rodzimych konstrukcji.Przewodniczący rady Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były minister obrony Janusz Onyszkiewicz zaznaczył, że potencjalny agresor, dokonując uderzenia z powietrza, powinien "mieć świadomość ceny, jaką musi za to zapłacić". Zaznaczył, że - w odróżnieniu od ataku z użyciem wojsk lądowych - nie musi ona być wysoka".PAP)brw/ bos/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony