Demonstracja strajkujących pracowników PZL Świdnik
Uczestnicy manifestacji zebrali się pod zakładami po zakończeniu pierwszej zmiany. Nieśli transparenty z hasłami: „Zasługujemy na podwyżkę”, „Dobra praca, godziwa płaca”. Skandowali: „Zakład stoi, nikt się nie boi”, „Świdnik z tego znany, my się nie poddamy”.
Część pracowników wychodzących z zakładów nie przyłączyła się do manifestacji. „Łamistrajki, chodźcie z nami!” – krzyczeli do nich protestujący.
Przewodniczący organizacji zakładowej związku Sierpień 80 w PZL Świdnik Andrzej Borys powiedział, że manifestacja ma na celu zainteresowanie władz Świdnika sytuacją w zakładzie i uzyskanie pomocy burmistrza. „Nie widać nadziei na porozumienie, zarząd gra na czas, liczy, że ludzie się zmęczą i strajk wygaśnie. Szukamy wsparcia” – powiedział Borys.
W demonstracji uczestniczył przewodniczący komisji krajowej Sierpnia 80 Bogusław Ziętek, który przyjechał do Świdnika z kilkudziesięcioma związkowcami ze Śląska. „Obowiązkiem każdego związkowca, każdego porządnego człowieka jest być dzisiaj z wami” – powiedział Ziętek. Zaapelował do liderów innych związków działających w PZL Świdnik, aby poparli strajk.
Ziętek mówił do strajkujących, że płace w PZL Świdnik powinny być wyższe, ponieważ są to zakłady wytwarzające najnowocześniejszą produkcję, a także dlatego, że zatrudnienie w nich spadło. „Przez ostatnie lata w tym zakładzie z pracy wyrzucono wielu ludzi, oczywiście z odprawami, były tak zwane dobrowolne odejścia, ale ci, którzy zostali, muszą pracować za tych, którzy odeszli” – powiedział Ziętek.
Delegacja związkowców spotkała się z burmistrzem Świdnika Waldemarem Jaksonem i wręczyła mu petycję z wezwaniem, aby podjął działania w celu skłonienia zarządu PZL Świdnik do zawarcia porozumienia ze strajkującymi. W petycji związkowcy napisali, że deklarują chęć podpisania porozumienia kończącego strajk „przy jednoczesnym zagwarantowaniu pracownikom godziwych płac i godnego traktowania”.
Jakson powiedział dziennikarzom, że wierzy w osiągniecie kompromisu i jest gotów w tym pomóc. Podkreślił, że rozmawiał z zarządem spółki i wszystkimi związkami. „W tych zakładach były już różne trudne sytuacje, ale zawsze związki zawodowe wykazywały się roztropnością” – powiedział Jakson.
Sierpień 80 domaga się podwyżki płac o 15 proc. z wyrównaniem od początku tego roku, jednak – jak mówił Borys – związkowcy nie wykluczają ustępstw w toku negocjacji. Według Borysa płace w PZL Świdnik wynoszą od wielu lat 75-90 proc. średniej krajowej, zdaniem związkowców to za mało. Dotychczasowe rozmowy z zarządem nie przyniosły rezultatów.
Zarząd PZL Świdnik nie komentuje sytuacji. „Trwają rozmowy i do czasu rozstrzygnięcia zarząd nie będzie komentował sytuacji” – poinformowała PAP Dominika Karp z agencji PR obsługującej zakłady.
Dyrektor zarządzający PZL Świdnik Nicola Bianco powiedział na konferencji prasowej po rozpoczęciu strajku w poprzedni czwartek, że płace w zakładach są wyższe niż średnia w regionie i wzrosły po przejęciu PZL Świdnik przez koncern AgustaWestland.
Strajk nie ma charakteru okupacyjnego, jest bezterminowy. Protestujący przychodzą do zakładów, ale nie podejmują pracy, a po zakończeniu zmiany wracają do domów.
Sierpień 80 jest jedynym - spośród pięciu związków w PZL Świdnik - który prowadzi spór z zarządem. Inne związki nie przyłączyły się do strajku. Przed wybuchem protestu Sierpień 80 zrzeszał 120 pracowników z załogi liczącej 2,9 tys. osób, obecnie – według Borysa – jego liczebność wzrosła do ponad 300 członków.
PZL Świdnik to największe zakłady lotnicze w kraju, jedyne zdolne do samodzielnego projektowania, produkcji i serwisowania śmigłowców. W ubiegłym roku zostały kupione przez koncern AgustaWestland. (PAP)
kop/ amac/ bk/
Komentarze