Przejdź do treści
Źródło artykułu

Czy leci z nami pilot?

Czy wsiadłbyś do samolotu, gdybyś wiedział, że nie ma w nim pilota? Już niedługo przestanie być to tylko hipotetycznym pytaniem. W tym miesiącu amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wykonała pierwszy krok mający przybliżyć nas do całkowicie zautomatyzowanych podróży samolotami.

FAA upoważniła Insitu, dostawce systemów do bezzałogowych statków powietrznych, z Bingen, w stanie Waszyngton, a także Air National Guard z New Jersey do rozpoczęcia badań dotyczących sposobów dzielenia przestrzeni powietrznej pomiędzy samolotami cywilnymi, a pilotowanymi na odległość bezzałogowymi statkami powietrznymi (UAVs).

W Wielkiej Brytanii przez BAE Systems i Airbus prowadzony jest podobny program badawczy, zwany Astraea 2. Pozwolenie na dzielenie przestrzeni powietrznej z UAVs jest wspólnym celem organizacji po obu stronach Atlantyku. Do tej pory raczej oczyszczało się tą przestrzeń dla każdego bezzałogowego lotu. Zorganizowanie takiego lotu było zawsze bardzo czasochłonne.

Użycie bezzałogowych samolotów może ominąć loty pasażerskie, natomiast sterowane na odległość samoloty cargo bardzo opłaciłyby się przedsiębiorcom. "Linie lotnicze cargo chciałyby zrezygnować z pilotów. Sumy, jakie zaoszczędziliby dzięki temu, na pensjach i różnego rodzaju świadczeniach, są zawrotne"- twierdzi Mary Cummings, były pilot myśliwca amerykańskiej marynarki wojennej, który bada obecnie sposoby automatyzacji systemu lotniczego w Instytucie Technologii w Massachusetts.

Istotnie, niektóre UAVs są już wielkimi bestiami towarowymi. Największy wariant RQ-4 Global Hawk ma 38-metrową rozpiętość skrzydeł, podobne jak weteran lotniczego przemysłu Boeing 737. Współcześnie linie lotnicze używają kooperacyjnego systemu zapobiegającego zderzeniom statków powietrznych, zwanego Traffic Alert and Collision Avoidance System (TCAS). UVAs również będą reagować na ostrzeżenia z tego systemu.

Astraea rozwija również zestaw czujników, które poinformują UVAs, jeśli w pobliżu będzie znajdował się jakiś statek spoza systemu TCAS. "Użycie różnorodnych systemów wykrywających możliwość kolizji jest najbezpieczniejszym podejściem.

Co się jednak stanie w nieprzewidzianych sytuacjach? Ludzka kreatywność może rozwiązać wiele problemów, które nigdy wcześniej się nie pojawiły. Co się stanie, jeśli zdalnie sterowany samolot straci radiowy zasięg?" - pyta Noel Sharkey, inżynier systemów automatycznych na Uniwersytecie Sheffield, w Wielkiej Brytanii.

"Loty UAVs w cywilnej przestrzeni kosmicznej, a także kwestia wprowadzenie do nich urządzeń bezpieczeństwa, ma ogromny, może nawet przytłaczający wymiar, bo polityczny, prawny i społeczny. Nie jest to kwestia tylko technologiczna" - podkreśla Peter Ladkin, inżynier systemów bezpieczeństwa z Uniwersytetu Bielefeld w Niemczech.

Cummings z kolei jest przekonany, że możliwość oszczędności przeważy szalę. Autopiloty i systemy automatycznego lądowania już zrobiły na tyle dużo, że piloci ostatecznie zostaną uznani za niepotrzebny wydatek, nawet dla pasażerów.

"Jeśli podróż z Bostonu do Los Angeles na pierwszej bezzałogowej linii będzie kosztować tylko 50 dolarów, to ludzie będą siać panikę, żeby tylko dostać się na pokład" - powiedziała Carolyn Evans z Brytyjskiego Stowarzyszenia Pilotów.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony