Data publikacji:
13.01.2010 16:20
Źródło artykułu
Były argentyński pilot chce poddać się ekstradycji
13.01. Madryt (PAP) - Były argentyński wojskowy Julio Alberto Poch, poszukiwany przez Argentynę za udział w tzw. lotach śmierci w czasach dyktatury (1976-1983), powiedział w środę w hiszpańskim sądzie krajowym, że zgadza się na ekstradycję, licząc na "sprawiedliwy proces".Podczas "lotów śmierci" piloci zrzucali do morza przciwników junty, zatrzymanych w byłej Wyższej Szkole Mechaniki Marynarki Wojennej (ESMA) w Buenos Aires, która służyła za główne tajne więzienie i miejsce torturowania opozycji.Według hiszpańskich władz Poch jest poszukiwany w związku ze śmiercią ponad tysiąca osób w okresie, kiedy miał pracować jako pilot wojskowego myśliwca ESMA. 57-letni Poch, który ma podwójne obywatelstwo - holenderskie i argentyńskie - odrzuca oskarżenie. Zgodził się na ekstradycję, mówiąc, że będzie mieć w ojczystym kraju "rzetelny proces", zamiast być ofiarą "gry politycznej" w Holandii. Oświadczył, że chce wracać do Argentyny, gdzie będzie bronić się sam, bez udziału adwokata, i że może udowodnić swoją niewinność. Poch był zatrudniony jako pilot tanich holenderskich linii Transavia; został zatrzymany we wrześniu w Hiszpanii podczas postoju na lotnisku w Walencji. Był to ostatni lot Pocha przed emeryturą. W poniedziałek córka Pocha zaapelowała o interwencję do księżnej Maximy, żony holenderskiego następcy tronu Willema-Alexandra, która podobnie jak Poch ma obywatelstwo argentyńskie i holenderskie. Ojciec księżnej, Jorge Zorreguieta, był w Argentynie jednym z sekretarzy stanu w ministerstwie rolnictwa w czasach junty. Jak podał rzecznik holenderskich państwowych służb informacyjnych, list córki Pocha zostanie przekazany właściwemu ministrowi, ponieważ "księżna nie może i nie chce być łączona z tą sprawą".Świadectwa zebrane w Holandii wskazują na udział Pocha w operacjach związanych z ESMA. Obejmują one zeznania pilota Transavii, który twierdzi, że sam Poch powiedział mu, jak zrzucał przeciwników reżimu z samolotów, jak również usprawiedliwiał tę metodę eksterminacji.Według argentyńskich władz, podczas rządów junty zginęło około 13 tys. ludzi; zdaniem organizacji praw człowieka ich liczba sięga 30 tysięcy. (PAP)klm/ mc/
Źródło artykułu
Komentarze