Balon z Baumgartnerem rozpoczął lot na wysokość ponad 36 km
Balon rozpoczął lot ok. 17.30 czasu polskiego (ok. 9.30 czasu lokalnego). Start zaplanowano początkowo na godz. 14, ale kilkakrotnie go przesuwano ze względu na zbyt silny wiatr.
Balonu, o objętości 850 tys. metrów sześciennych i ściankach o grubości jednej dziesiątej foliowego worka, nie można użyć przy porywach wiatru przekraczających 9,7 kilometra na godzinę. Do balonu przytwierdzona jest specjalna kapsuła, ważąca 1360 kg, która wynosi skoczka w przestrzeń.
43-letni Baumgartner zamierza pobić ustanowiony 52 lata temu światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Jeśli wszystko się powiedzie, pobite zostaną także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego. Sam Austriak mówił, że ten wyczyn to właściwie ostatnia rzecz, jaka została mu do wykonania.
Balon ma w czasie lotu trwającego od 2,5 godziny do trzech godzin wynieść śmiałka na wysokość dokładnie 36 576 metrów, czyli trzy razy wyżej niż pułap osiągany przez odrzutowce. Temperatura sięgnie minus 70 stopni Celsjusza.
Według organizatorów Baumgartner zapewne osiągnie prędkość co najmniej 1110 kilometrów na godzinę (więcej niż prędkość dźwięku na tej wysokości) przed otwarciem spadochronu na wysokości ok. 1500 metrów nad ziemią. Swobodny spadek ma potrwać ponad 5 minut, a cały skok - według różnych danych - od 10 do 20 minut.
Podczas swobodnego spadania Baumgartnerowi niezbędna będzie stabilizacja, aby nie zaczął obracać się wokół własnej osi. Przy tak ogromnej prędkości wirowanie mogłoby go zabić, a nawet doprowadzić do rozerwania ciała na kawałki (testy z manekinami wykazały, że osiągają one do 200 obrotów na minutę). Bez specjalnego uciskającego ciało kombinezonu płyny ustrojowe zagotowałyby się, a człowiek w takich warunkach mógłby przeżyć zaledwie kilkanaście sekund.
Austriak przygotowywał się do historycznego skoku od pięciu lat. W marcu br. skoczył on z wysokości 15 mil (ponad 24 km), a w lipcu z wysokości 18 mil (blisko 29 km). Zapowiedział, że będzie to ostatni w jego karierze skok z tak ekstremalnej wysokości.
Organizatorzy zapowiedzieli 20-sekundowe opóźnienie transmisji na stronie redbullstratos.com na ewentualność nieszczęśliwego wypadku.
Bicie rekordu przez Austriaka planowano początkowo na ubiegły poniedziałek, ale z powodu prognozowanego porywistego wiatru i zbyt niskiej temperatury w rejonie Roswell podjęcie wyzwania odłożono o jeden dzień. We wtorek start balonu kilkakrotnie opóźniano, a ostatecznie odwołano z powodu wiatru.
Poprzedni rekord ustanowił 16 sierpnia 1960 roku Joseph Kittinger, wówczas kapitan US Air Force, skacząc z wysokości 31 333 metrów i osiągając prędkość 988 kilometrów na godzinę, czyli nieco poniżej bariery dźwięku. Kittinger od początku uczestniczy w projekcie Red Bull Stratos jako mentor austriackiego skoczka.
Do tej pory nikt nie osiągnął prędkości ponaddźwiękowej, nie będąc w statku powietrznym. Uzyskana wiedza ma znaleźć zastosowanie między innymi w turystyce kosmicznej.
Dyrektorem technicznym projektu jest Art Thompson - inżynier, który pomagał w opracowaniu bombowca wykonanego w technologii Stealth (B-2 Spirit).
Urodzony 20 kwietnia 1969 roku w Salzburgu Felix Baumgartner ma za sobą rekordowe skoki ze sławnych budynków - na przykład z Tajpej 101. Wykonał też jeden z najniższych (a przez to bardzo niebezpiecznych) skoków - z pomnika Chrystusa w Rio de Janeiro.
W 2003 r. wykorzystał skrzydła z włókien węglowych do przelotu nad Kanałem La Manche. (PAP)
cyk/ ksaj/ mc/
12390747 12389855 12389410 12422556 12423842 12423854 arch.
Komentarze