600 zł za walizkę na aukcji bagaży w PLL LOT
W sobotę, w siedzibie polskiego przewoźnika w licytacji 67 walizek uczestniczyło ok. 100 osób. Średnio za każdą z walizek płacono 300 - 400 zł, niektórzy licytowali po dwie. Jeden z uczestników wylicytował nawet sześć sztuk. Warunkiem uczestnictwa był bilet za 10 złotych.
"O aukcji dowiedzieliśmy się z mediów. Jest to pierwsza tego typu aukcja w Polsce i byliśmy ciekawi, jak to wygląda, widzieliśmy już takie aukcje za granicą. Idziemy na żywioł. Chcemy się dobrze bawić" – powiedzieli PAP Milena i Michał, którzy na aukcję przyszli z małym dzieckiem.
Większość uczestników podkreślała, że udział w aukcji traktuje jak dobrą zabawę. "Liczę na jakiś fajny zegarek, albo aparat, ale jak tego nie będzie, nic się nie stanie, ważna jest adrenalina i zabawa" – mówił przed licytacją Michał. Jego kolega dodał, że marzą mu się "diamenty w tajemniczej walizce".
Tuż przed licytacją uczestnicy mogli obejrzeć walizki. Swoją decyzję o wyborze konkretnej podejmowali jedynie na podstawie jej wyglądu; nie mogli jej ani dotknąć, ani sprawdzić wagi.
Cena wywoławcza walizki zaczynała się od 10 zł. Prowadzący aukcję Zbigniew Bagiński przewidywał, że najwyższa stawka wyniesie 200 zł. "Jestem zaskoczony, że tak chętnie uczestnicy licytują walizki, które średnio mają cenę 300 – 400 zł" – powiedział w trakcie aukcji. Pierwsza walizka została wylicytowana za 200 zł. Potem były już wyższe kwoty. Jedna z walizek została wylicytowana za 600 zł.
Pani Joanna, która jako jedna z pierwszych wylicytowała walizkę za 410 zł znalazła w niej telefon komórkowy, odtwarzacz do filmów oraz zimowe ubrania. "Najważniejsza była dla nas zabawa. Pierwszy raz uczestniczę w takiej aukcji, bardzo mi się podobało" - powiedziała.
Michał, w wylicytowanej przez siebie walizce za 250 zł znalazł laptopa. "Jest używany, ale na pewno mi się przyda. Plus walizka, która wygląda na solidną" – powiedział.
Karolina znalazła w walizce letnie buty. "Nie jest to mój rozmiar, ale mam wiele przyjaciółek, którym mogę je przekazać. W bagażu są też ubrania, zauważyłam też biżuterię na rękę, która mi się podoba" – powiedziała.
Byli też rozczarowani zawartością swojej wygranej. "Telefon Samsunga, mp3, ubrania – 400 zł za to dałem, to nie jest tyle warte, ale trudno" – powiedział młody mężczyzna. Dodał, że na szczęście walizka wygląda na porządną.
Nie wszyscy uczestnicy aukcji chcieli pokazywać co wylicytowali. Większość z nich chciała zajrzeć do środka na osobności. Pan Krzysztof wylicytował walizkę za 450 zł. "Córka prosiła, by nie otwierać jej teraz, tylko w domu, żeby była niespodzianka. Wybrałem akurat tę walizkę, ponieważ ma ona kompas. Spodziewam się w niej znaleźć ubrania sportowe" – powiedział. Po namowach, pan Krzysztof uchylił jednak boczną kieszeń, w której znalazł przewodnik turystyczny.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka PLL LOT Barbara Pijanowska-Kuras wszystkie bagaże przed licytacją zostały sprawdzone przez odpowiednie służby. "Nie ma w nich alkoholu, artykułów spożywczych, ani żadnych nielegalnych przedmiotów" – tłumaczyła przed licytacją.
To pierwsza tego typu aukcja organizowana przez PLL LOT. Na licytację zostały wystawione bagaże, po które przez ponad dwa lata nie zgłosił się właściciel. Były to zarówno bagaże podręczne oraz inne przedmioty pozostawione przez pasażerów na pokładach samolotów. "W magazynach LOT-u takie bagaże zajmują powierzchnię około 160 metrów sześciennych i ważą w sumie ok. 1,5 tony. To z nich zostały wyselekcjonowane walizki na dzisiejszą aukcję" – powiedziała rzeczniczka spółki. Dodała, że pieniądze z aukcji zostaną przeznaczone na koszty przechowywania bagażów, a część przedmiotów, zwłaszcza sprzęt dla dzieci lub dla osób niepełnosprawnych zostanie przekazana na cele charytatywne. Na sobotniej licytacji spółka zarobiła ok. 23 tys. Przewoźnik nie wyklucza kolejnych aukcji.
Rzeczniczka PLL LOT wyjaśniła, że zgodnie z przepisami, linia lotnicza powinna przechowywać bagaże przez dwa lata. Po tym czasie można je zutylizować lub sprzedać. (PAP)
aop/ drag/
Komentarze