Przejdź do treści
Źródło artykułu

15 marca - mowy stron w procesie ppłk. Miłosza

01.03. Warszawa (PAP) - 15 marca Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wysłucha mów końcowych prokuratury i obrony w procesie ppłk Marka Miłosza, pilota śmigłowca, który rozbił się w 2004 roku z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem na pokładzie.W poniedziałek sąd zakończył ten proces. Ppłk Miłosz jest oskarżony o sprowadzenie ryzyka katastrofy przez to, że nie włączył instalacji przeciwoblodzeniowej w trybie ręcznym mimo niskiej temperatury powietrza.Prowadzący proces sędzia płk Sławomir Puczyłowski uprzedził o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu Miłosza - mógłby on zostać potraktowany jako nieumyślny, co by spowodowało, że pilotowi nie groziłaby kara od 6 miesięcy do 8 lat, lecz od 1 miesiąca do 3 lat.Sąd zakończył przesłuchiwanie świadków i biegłych. Ten zespół uznał, że bezpośrednią przyczyną wypadku było przerwanie pracy obu silników z powodu oblodzenia. Jeden z ekspertów zgłosił zdanie odrębne - zgadzając się z większością ustaleń, za pierwotną przyczynę uznał błąd przemęczonej załogi.Ponieważ wrak śmigłowca został rozparcelowany między różne instytuty techniczne - gdy w 2004 r. prokuratura uznała, że wrak nie jest dowodem rzeczowym - eksperci niektóre badania przeprowadzili na innym egzemplarzu śmigłowca. Maszyna Mi-8 z 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego wracająca z Wrocławia do Warszawy z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem rozbiła się 4 grudnia 2003 pod Warszawą, gdy wyłączyły się obydwa silniki. Miłosz zdołał awaryjnie wylądować, stosując manewr autorotacji. Jego opanowanie i umiejętności podkreślali doświadczeni piloci - zwrócił na nie uwagę także autor przedstawionego we wtorek zdania odrębnego.Wojskowa komisja, która badała wypadek, za najbardziej prawdopodobną przyczynę awarii uznała oblodzenie. Także tamta komisja zaznaczyła, że załoga nie miała danych wskazujących na ryzyko oblodzenia. O braku sygnałów o możliwym oblodzeniu zeznawali przed sądem również świadkowie ze służb meteorologicznych.W wypadku ucierpieli ówczesny premier, szefowa jego gabinetu politycznego Aleksandra Jakubowska, dwoje pracowników Centrum Informacyjnego Rządu, lekarz, pięciu oficerów BOR, trzech pilotów i stewardesa. Dwanaście osób przeszło długotrwałe leczenie. Prokuratura oskarżyła Miłosza o umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy - przez to, że nie włączył ręcznego trybu instalacji przeciwoblodzeniowej, choć na trasie przelotu występowały temperatury poniżej plus 5 stopni - i o nieumyślne spowodowanie wypadku. Proces trwa szósty rok. (PAP)wkt/ pz/ bk/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony