Przejdź do treści
Kurier Poranny
Źródło artykułu

Lotnisko Topolany? Mieszkańcy już protestują!

Straci przyroda i ludzie. Bo dodatkowej pracy dla nas na pewno nie będzie. Większość z nas to rolnicy - mówią mieszkańcy okolic Topolan. To oni bezpośrednio sąsiadują z lotniskowym terenem. - I to właśnie nas nikt nie pyta o zdanie - denerwują się.

Blisko sto osób podpisało się na ankietach, które były rozdawane w czasie lotniskowych konsultacji w Michałowie. To mieszkańcy m.in. Tylwicy, Potoki, Topolan. Wszyscy są przeciw lotnisku w Topolanach. Ich ankiety ma już u siebie urząd marszałkowski.

Lotnisko zabierze spokój

- Głosu na samych konsultacjach nie udało nam się zabrać. Bo nikt z nas nie wiedział o spotkaniu. Żadnej informacji. Wielka tajemnica. O wszystkim dowiedzieliśmy się z mediów, ale dzień po - mówi Maria Szymusiuk, mieszkanka Tylwicy.

Wie, że na spotkaniu w Michałowie prawie wszyscy byli za portem lotniczym w Topolanach. - Ale na te konsultacje przyszli głównie mieszkańcy Michałowa. A to my jesteśmy bezpośrednimi sąsiadami planowanego lotniska - przypomina Andrzej Szum.

Bo do miejsca, gdzie może powstać lotnisko, ludzie mają tu kilkaset metrów,
najwyżej dwa kilometry.

- W najgorszej sytuacji są mieszkańcy wsi Potoka. Jeśli powstanie port, to zostaną odcięci od świata. Teraz do swojej parafii idą trzy kilometry, a będą musieli kilkanaście - przypomina Andrzej Szum.

W Tylwicy nikt nie wierzy, że lotnisko oznacza pracę, bo ludzie nie mają kwalifikacji. - Będziemy zamiatać miotłą pas startowy? - pyta Jan Kuźma z Folwarków Tylwickich.

- Tylko stracimy. My chcemy spokojnie pracować na roli, spokojnie mieszkać. A lotnisko nam zabierze ten spokój - podkreśla Galina Gryko.

- A co z przyrodą? Po sąsiedzku jest przecież Puszcza Knyszyńska. I bardzo dużo zwierząt - przypomina Jan Kuźma. I zwraca też uwagę na ekonomię. - Bo kto będzie korzystał z lotniska na skraju województwa? Na pewno nie ludzie z Łomży, Suwałk, Zambrowa. A i Białystok ma daleko. Więc dla kogo ten port? - pyta.

Swoimi obawami ludzie chcą się podzielić z władzą województwa. - Bo gmina Michałowo nie chce nas słuchać. Pójdziemy też do ekologów - zapowiadają.

Marszałek zaskoczony

Co na to Marek Nazarko, burmistrz Michałowa i wielki orędownik lotniska w Topolanach?

- To są jednostkowe głosy, a nam zależy na woli wszystkich mieszkańców. To, że przeciw lotnisku podpisało się 100 osób, jeszcze o niczym nie świadczy. Mógł przecież sąsiad poprosić sąsiada: Podpisz, co ci zależy - tłumaczy.

I zapewnia, że już w czerwcu gmina przeprowadzi swoje konsultacje. - Wtedy zapytamy mieszkańców, czy są za, czy przeciw budowie lotniska - dodaje Marek Nazarko.

A czy urząd marszałkowski weźmie pod uwagę ankiety od ludzi? - Jeszcze ich nie widziałem. Ale na pewno przyjrzę się tej sprawie - obiecuje Bogusław Dębski, wicemarszałek województwa.

Ale skargi mieszkańców określa jednym słowem: niewiarygodne. Dlaczego? - Rozumiem, że ludzie z Saników mogą być zaskoczeni ewentualną budową lotniska. Ale Topolany? Od lat się o nich mówi - przypomina. Jednak jest gotowy spotkać się autorami ankiet. - Niech zadzwonią i umówią się - proponuje.

Całość artykułu na stronie Kuriera Porannego.
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony