Decyzji nie ma, ale zakazy już są
Nadal nie ma decyzji co do lotniska na Krywlanach w Białymstoku (i nie wiadomo, czy będzie), ale już teraz przedsiębiorcy, architekci i miejscy planiści borykają się z tym tematem.
Firma Automatyka Pomiary Sterowanie (APS) z Białegostoku postanowiła ostatnio rozbudować halę produkcyjną przy ul.Mickiewicza, chcąc dobudować do istniejącego budynku dwa piętra.
APS wystąpiła do Urzędu Miejskiego o zgodę na nadbudowę. Magistrat przesłał plany do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, gdyż w pobliżu znajduje się lotnisko. Zgody na nowe piętra nie dano. Na drodze nalotu budynki nie mogą przekraczać wysokości 166 m nad poziomem morza - a rozbudowana hala byłaby wyższa o 2,5 m. Tuż obok stoi budynek o takiej właśnie wysokości, ale to nie przekonuje ULC.
- Za radą architektów obniżyliśmy halę o dwa metry. Ale i tak przekraczamy dozwoloną wysokość o pół metra, prawdopodobnie więc znów nie dostaniemy zgody - mówi Bogusław Łącki, prezes APS. - Proszę mi wierzyć, gdyby na Krywlanach budowano lotnisko regionalne, sam bym zbyt wysokie piętro w hali rozebrał i bił brawo za lotnisko, bo ono jest bardzo potrzebne. Ale w obecnej sytuacji blokowanie inwestycji jest po prostu smutne. Widać, że brak decyzji o lokalizacji lotniska kosztuje. I to sporo.
Pełna treść artykułu na stronie Gazety Współczesnej
Komentarze