Przejdź do treści
Źródło artykułu

Hezbollah składuje broń z Iranu na terenie międzynarodowego portu lotniczego w Bejrucie

Libański Hezbollah składuje dużą ilość sprowadzanej z Iranu broni, w tym rakiety balistyczne i pociski przeciwpancerne, na terenie międzynarodowego portu lotniczego w Bejrucie - poinformował w niedzielę brytyjski dziennik "Daily Telegraph", powołując się na pracujących na lotnisku sygnalistów.

Według źródeł gazety na terenie cywilnego portu lotniczego składowane są m.in. irańskie rakiety balistyczne krótkiego zasięgu Fateh-110 i ich syryjska modyfikacja M-600 o zasięgu do 300 km. Przechowywane są tam również pociski do artylerii rakietowej Falaq, kierowane systemy przeciwpancerne produkcji rosyjskiej Kornet i materiały wybuchowe.

Od wybuchu wojny w Strefie Gazy kontrolujący południe Libanu Hezbollah regularnie ostrzeliwuje terytorium Izraela, którego armia również odpowiada ogniem. W ostatnim czasie starcia się nasiliły, wzbudzając obawy o wybuch pełnowymiarowej wojny.

"Sytuacja jest bardzo poważna, przylatujące bezpośrednimi lotami z Iranu tajemnicze ogromne ładunki pokazują, że to się tylko nasila" - powiedział "Daily Telegraph" pragnący zachować anonimowość pracownik lotniska.

Informacje o broni Hezbollahu wywołują obawy, że cywilny port lotniczy może stać się ważnym celem militarnym - komentuje dziennik.

Atak na lotnisko albo przypadkowa eksplozja mogłyby wyrządzić ogromne straty, porównywalne do wybuchu w porcie w Bejrucie, a także odcięcie libańskiej stolicy od świata - dodał rozmówca gazety. 4 sierpnia 2020 r. w bejruckim porcie doszło do eksplozji składowanej tam saletry amonowej. Zginęło 218 osób, a duża część śródmieścia libańskiej stolicy została zniszczona.

Wspierany przez Iran Hezbollah był już wcześniej oskarżany o wykorzystywanie cywilnych lotnisk do przechowywania broni, ale sygnalista przekazał, że ta praktyka nasiliła się od wybuchu wojny między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy w październiku ub.r.

Związany z Hezbollahem minister transportu i robót publicznych Libanu Ali Hamie zaprzeczył doniesieniom brytyjskiej gazety, nazywając je "absurdalnymi". Na konferencji prasowej w Bejrucie zachęcił dziennikarzy i dyplomatów, by w poniedziałek odwiedzili lotnisko i sami przekonali się, że "nic tam nie jest ukrywane". Zapowiedział też podjęcie kroków prawnych przeciwko redakcji "Daily Telegraph".

Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony