Przejdź do treści
Źródło artykułu

Raport wstępny dot. wypadku elektrycznego Magnus eFusion: Brak pożaru akumulatora

Pierwsze doniesienia napływające po katastrofie samolotu z napędem elektrycznym Magnus eFusion, wskazywały, że statek powietrzny zapalił się zanim uderzył w ziemię, co dodatkowo wzmogło obawy o możliwość pożaru akumulatorów w konstrukcjach z napędem elektrycznym. W wypadku, do którego doszło 31 maja w pobliżu lotniska Pecs-Pogany na Węgrzech, zginęły obie osoby.

Jednak wstępny raport Węgierskiego Urzędu Transportu podkreśla, że samolot nie zapalił się w powietrzu. "Urządzenie do zapisu danych zainstalowane na pokładzie Magnus eFusion działało prawidłowo, a odczytane dane były odpowiednie do przeprowadzenia oceny tego co się tam wtedy zdarzyło" - napisał NTA. "Według dostępnych danych, podczas lotu nie stwierdzono ani ognia ani dymu. Pożar zaczął się po tym, jak samolot rozbił się na ziemi. Uszkodzenia silnika były wyraźnie mechanicznie i spowodowane późniejszym pożarem zewnętrznym.

Urządzenie rejestrujące w kabinie zapewniało obraz wideo, współrzędne GPS, dane lotu, a także inne informacje. Brak jest jednak nagrań dźwiękowych. Według raportu, zapisy wideo nie wykazują dymu ani śladów pożaru na pokładzie (w polu widzenia kamery), a systemy przekazujące dane elektrycznego układu napędowego wykazywały normalną jego pracę.

Nie odnotowano też technicznej usterki konstrukcji płatowca. Samolot został zbudowany w kooperacji Siemensa oraz firmy Magnus Aircraft i pierwszy raz został zaprezentowany w kwietniu tego roku podczas targów lotnictwa lekkiego Aero we Friedrichshafen. Do momentu katastrofy samolot spędził w powietrzu ok. 217 godzin.

Raport wstępny NTA (w jęz. angielskim) dostępny jest tutaj (LINK)


Czytaj również:
Elektryczny Magnus eFusion rozbił się na Węgrzech 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony