Przejdź do treści
Mi-24 Sił Powietrznych Republiki Białorusi w locie (fot. FOX 52, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons)
Źródło artykułu

W.Skurkiewicz: wykrycie poruszających się bardzo nisko śmigłowców było niemożliwe z punktu widzenia pracy systemów radarowych

Z punktu widzenia zasad pracy systemów radiolokacyjnych rozmieszczonych na ziemi, wykrycie śmigłowców, które poruszały się bardzo nisko w terenie zalesionym, było niemożliwe – mówił w czwartek w Sejmie wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.

W czwartek w Sejmie Tomasz Siemoniak, w imieniu posłów i posłanek KO, zwrócił się z pytaniem do premiera ws. incydentu lotniczego związanego z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce.

"Dlaczego Dowództwo Operacyjne mówiło, że polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona, a wieczorem MON mówi co innego?" – pytał Siemoniak odnosząc się do incydentu z 1 sierpnia 2023 roku.

W imieniu Prezesa Rady Ministrów na pytanie odpowiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.

"Przedstawiciele KO skupili się na incydencie, który miał miejsce 1 sierpnia. Faktem jest, że 1 sierpnia o godz. 8.45 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa białoruskie śmigłowce, które przebywały w niej nie dłużej niż 10 minut" – podkreślił Skurkiewicz.

Jak zaznaczył, wykrycie poruszających się nisko, tuż nad ścianą lasu śmigłowców przez systemy radiolokacyjne było niemożliwe.

"Z punktu widzenia zasad pracy systemów radiolokacyjnych rozmieszczonych na ziemi, wykrycie śmigłowców, które poruszały się bardzo nisko w terenie zalesionym, było niemożliwe z punktu widzenia funkcjonowania systemów radarowych" – dodał wiceszef MON.

Wskazał, że rząd podejmuje wysiłki, by zwiększać możliwości Polski w tym zakresie. "Prowadzimy działania, które mają zwiększyć nasze możliwości w tym zakresie".

Podkreślił, że w ostatnich tygodniach MON pozyskało dwa samoloty wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW. Dodał, że będą one zaangażowane w zabezpieczanie wschodniej flanki NATO, a w szczególności terenu wzdłuż granicy polsko-białoruskiej.

"Te prowokacje, bo tak postrzegamy ten incydent, zdarzały się, zdarzają i niestety będą się zdarzać. W obecnej sytuacji jest to skomplikowane i trudne do komunikowania. Dzisiaj Polska nie jest w stanie wojny z żadnym ze swoich sąsiadów, nie jest uwikłana w kryzys wojenny i wojskowy" – mówił wiceminister. Zaznaczył, że działania Sił Zbrojnych RP są realizowane na podstawie przepisów prawa na czas pokoju.

"Znowelizowaliśmy tzw. ustawę Renegade, która daje Dowódcy Operacyjnemu i szefowi MON możliwość określonych działań w stosunku do statków powietrznych – załogowych i bezzałogowych – które mogą być traktowane jako obiekty ataku terrorystycznego" – podkreślił wiceszef MON.

Przypomniał, że szef MON Mariusz Błaszczak skierował na granicę polsko-białoruską dodatkowy tysiąc żołnierzy. „Minister Błaszczak skierował na granicę dodatkowe siły i środki. Obecnie zbliżamy się do liczby 10 tysięcy żołnierzy” – podkreślił Skurkiewicz.

Jak dodał, 4 tys. żołnierzy wspiera Straż Graniczną, a pozostałe 6 tys. jest w odwodzie wraz z odpowiednim sprzętem.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony