Władze Wenezueli zawiesiły loty z Kolumbii, zatrzymały 38 osób w związku z rzekomym spiskiem
Władze Wenezueli ogłosiły w poniedziałek, że zawiesiły wszystkie loty z Kolumbii i zatrzymały blisko 40 osób, w tym "najemników", którzy przybyli do kraju, by dokonywać zamachów bombowych przed zaplanowanymi na 25 maja wyborami parlamentarnymi.
Socjalistyczny rząd w Caracas regularnie informuje o rzekomych spiskach mających na celu obalenie Nicolasa Maduro. Reżim oskarża o takie plany opozycję, która ma według niego współpracować ze służbami Stanów Zjednoczonych.
Maduro, który według opozycji sfałszował ostatnie wybory prezydenckie, by utrzymać się u władzy, ogłosił w poniedziałek w państwowej telewizji, że zatrzymano "kolejnych 38 najemników". Twierdził, że zostali oni wysłani przez "albańską mafię, która rządzi Ekwadorem", aby "podkładać bomby w Wenezueli".
Maduro powiedział, że wśród zatrzymanych jest 17 obcokrajowców i 21 Wenezuelczyków. "Państwo wenezuelskie będzie się bronić" – zaznaczył.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Diosdado Cabello poinformował o zawieszeniu wszystkich lotów z Kolumbii, skąd według władz miała przybyć do Wenezueli większość rzekomych spiskowców. Urząd ds. lotnictwa ogłosił później, że loty będą wstrzymane do 26 maja.
Dzień wcześniej w Wenezueli odbędą się wybory do liczącego 277 miejsc jednoizbowego parlamentu, Zgromadzenia Narodowego, a także 24 gubernatorów stanów i członków stanowych legislatyw. Liderka opozycji Maria Corina Machado wezwała do bojkotu głosowania.
Maduro przejął prezydenturę po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Od tamtej pory dwukrotnie – w 2019 i 2024 roku – ogłaszał swoje zwycięstwo w wyborach, uznawanych przez opozycję za sfałszowane. Pod jego rządami dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela znalazła się w katastrofalnym kryzysie gospodarczym i społecznym; opuściło ją co najmniej 7,3 mln osób, czyli około 20 proc. ludności.(PAP)
wia/ sp/



Komentarze