Przejdź do treści
Źródło artykułu

Li-2 – wizytówka Wieruszowa. Czy samolot zniknie z Zamczyska?

Czy w niedalekiej perspektywie z wieruszowskiego Zamczyska zniknie samolot? „Litka”, która przed laty dość przypadkowo stała się wizytówką miasta może zostać przeniesiona w inne miejsce.

Jakakolwiek decyzja w tym temacie będzie opierała się o konsultacje społeczne – przekonuje burmistrz, Rafał Przybył. – Po spotkaniach z archeologami a także po przymiarkach tego terenu pod imprezy chcielibyśmy zwolnić to miejsce. Chcemy też przekonać mieszkańców tym, że samolot będzie jeszcze lepiej wyeksponowany, jeżeli oczywiście zostanie przeniesiony. Trzeba się do tego przymierzyć, to nie jest operacja na już, nie jest to najpilniejszy temat. Mowa o starym mieście, ul. Krasickiego, domu kultury, remizie, płycie rynku, geotermii i tak dalej. Aby robić to sukcesywnie i być przygotowanym pod programy to musimy już teraz myśleć o przesunięciu samolotu, zwolnić ten plac i „oddać go” archeologom. Być może w przyszłości uda się odtworzyć choćby zarysy tego biednego Zamczyska, które zostało w sposób ewidentny zmarnowane i zawalone. To nie jest jednak priorytet, mamy wiele pilniejszych potrzeb.

Poczciwa „Litka” oczywiście nie opuści Wieruszowa. Nowym miejscem mógłby być dla niej plac łączący drogę wjazdową do miasta, rondo im. O. Augustyna Kordeckiego, obwodnicę i łącznik do S8. – Na pewno będziemy opierali to o konsultacje społeczne, na pewno będziemy sprawdzali ile to będzie kosztować – dodaje Przybył. – Pierwsze zapytanie złożyliśmy już do Wojewódzkiego Zarządu Dróg i oni nie widzą przeszkód aby tam, obok napisu „Wieruszów”, stanął samolot

Symbol miasta po ewentualnym przesunięciu nadal miałby być dostępny dla zwiedzających. Władze Wieruszowa liczą, że teren Zamczyska oraz przyległego parku udałoby się w końcu poddać rewitalizacji. Decydujące w tej sprawie będzie jednak pozyskanie zewnętrznych środków, co na pewno nie będzie łatwe.


Samolot Li-2 niedługo po sprowadzeniu do miasta (fot. Bartoszxd999/CC BY-SA 4.0/Wikimedia Commons)

Samolot został sprowadzony do Wieruszowa z okazji 600-lecia. Stało się to głównie za przyczyną dwóch osób – kierownika Wydziału Komunikacji, Piotra Skoniecznego, i przewodniczącego Rady Zakładowej w Urzędzie Miasta, Franciszka Kowalczyka. Panowie pojechali do Warszawy kupić autobus. Do transakcji miało dojść w 1968 r. na terenie Okęcia. – Po co wam autobus, kupcie samolot – mieli powiedzieć pracujący na miejscu urzędnicy. Dużą rolę przy finalizowaniu transakcji odegrał pochodzący z wieruszowskiego Podzamcza pilot, Klemens Długaszewski.

Samolot był w demobilu. Wymontowano aparaturę i wyposażenie. Tylko sam transport z Warszawy do Wieruszowa miał trwać 3 dni. Aby podróż była bezpieczna trzeba było zdemontować skrzydła i ogon. Po drodze największe przeszkody stanowiły linie wysokiego napięcia, płoty ustawione zbyt blisko jezdni oraz wiadukty i mosty. Tej niecodziennej, jak na tamte czasy, operacji towarzyszyła Polska Kronika Filmowa. Gdy transportujące „Litkę” samochody pojawiły się u bram miasta, mieszkańcy tłumnie wyszli na ulice, zachwycając się tym niepowtarzalnym wydarzeniem. Samolot został odnowiony kilkanaście miesięcy temu.

Patryk Hodera

Więcej informacji na stronie www.tugazeta.pl


Przeczytaj również:
Reanimują wieruszowski samolot

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony