Technologie kosmiczne w służbie wojska: wnioski z wojny na Ukrainie i polskie zdolności
W wojnie rosyjsko-ukraińskiej, podobnie jak w każdym innym współczesnym konflikcie zbrojnym, bardzo istotną rolę odgrywają systemy działające w przestrzeni kosmicznej lub wykorzystujące elementy związane z kosmosem. Duże znaczenie mają w tym przypadku rozwiązania dostarczane także przez Polskę.
Podobnie jak trudno wyobrazić sobie współcześnie codzienne funkcjonowanie bez elementów związanych z technologiami związanymi z satelitami i przestrzenią kosmiczną, tak bez tego rodzaju wsparcia trudno byłoby obejść się współczesnym siłom zbrojnym - również w przypadku wojny toczącej się na Ukrainie. Dotyczy to zarówno najbardziej tradycyjnych elementów, związanych z rozpoznaniem satelitarnym (zwłaszcza obrazowym, tj. możliwością wykorzystania zdjęć wykonywanych z przestrzeni kosmicznej), jak też systemów nawigacyjnych (GPS), łączności satelitarnej oraz dostępu do internetu.
W tym ostatnim przypadku kluczowe znaczenie, zwłaszcza na początkowym etapie wojny (choć pod koniec czwartego roku konfliktu nadal bardzo istotne) ma system Starlink, zapewniający dostęp do internetu przy pomocy sieci satelitów firmy SpaceX oraz mobilnych terminali. Jest to szczególnie istotne dla obszarów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie linii frontu, gdzie infrastruktura naziemna zwykle jest zniszczona lub uszkodzona w stopniu uniemożliwiającym jej użycie. Jest to także strefa zakłóceń generowanych przez systemy walki radioelektronicznej.
Starlinki są używane zarówno przez żołnierzy, jak i cywilne struktury administracyjne. Te zdolności pozwala zapewnić Ukrainie m.in. Polska – poprzez finansowanie zakupu terminali (w latach 2022-24 było to 24,5 tys. terminali za około 320 mln złotych) i opłat za korzystanie z systemu.
Nie mniej istotne znaczenie niż łączność mają także dane wywiadowcze, otrzymywane za pośrednictwem systemów obserwacji działających w przestrzeni kosmicznej, czyli satelitów rozpoznawczych. Choć systemy tego rodzaju kojarzone są w pierwszej kolejności z rozpoznaniem obrazowym, tj. satelitami wykonującymi zdęcia z orbity okołoziemskiej, to nie jest to jedyna forma uzyskiwania obrazu powierzchni Ziemi. Coraz większą popularność zdobywają także satelity rozpoznania radarowego. Takie zdolności dostarcza stronie ukraińskiej polska firma ICEYE, będąca operatorem największej komercyjnej sieci satelitów rozpoznawczych wyposażonych w radar z syntetyczną aparaturą (SAR - ang. Synthetic Aperture Radar). Zapewniają one obserwacje powierzchni Ziemi o bardzo wysokiej precyzji, niezależnie od pory dnia czy warunków pogodowych (a to właśnie te czynniki są najpoważniejszym ograniczeniem w pracy systemów rozpoznania obrazowego).
O znaczeniu danych satelitarnych dla budowania własnej obronności najlepiej świadczą doświadczenia Ukrainy. Satelity SAR są wykorzystywane przez ukraińską armię od 2022 r., choć pierwsze rozmowy w tej sprawie odbyły się jeszcze pod koniec 2021 r., przed wybuchem pełnowymiarowej wojny z Rosją. Pierwsze zdjęcia Ukraina otrzymała wkrótce potem, co pozwoliło wykorzystać je w przygotowaniach do działań przed rosyjską inwazją. Obecnie Ukraina posiada dwa własne satelity zakupione od ICEYE (środki na ten cel, o wartości 600 mln hrywien, zebrała m.in. Fundacja Serhija Prytuły), ale może także korzystać z całej konstelacji, liczącej aktualnie ponad 50 satelitów. Czas działania pojedynczego satelity tego typu to minimum trzy lata, choć faktycznie wykonują one swoje zadania dłużej (jak w przypadku pierwszego z satelitów posiadanych przez Ukrainę).
Za wykorzystanie satelitów SAR na Ukrainie odpowiada Główny Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR). Posiadanie tego rodzaju zasobów stało się szczególnie istotne w czasie, gdy na pewien okres wstrzymane zostało amerykańskie wsparcie wojskowe i wywiadowcze – a tym samym ukraińska armia nie otrzymywała także danych (w tym zdjęć), jakie zapewnia amerykański zwiad kosmiczny, posiadający najprawdopodobniej największe w skali globalnej możliwości i zasoby do takich działań. Według HUR dane pozyskane przez satelity SAR zostały wykorzystane m.in. do działań podejmowanych wobec rosyjskiego zaplecza frontu, w tym m.in. w czasie operacji zatopienia dużego okrętu desantowego Mińsk oraz okrętu podwodnego Rostów nad Donem w Zatoce Sewastopolskiej.
O ile użycie technologii kosmicznych w działaniach wojennych to nic nowego, to wojna rosyjsko-ukraińska pozwala na zebranie nowych, specyficznych doświadczeń, zwłaszcza z perspektywy państwa o średnim potencjale, które dopiero rozwija swoje zdolności.
- Ukraina bez własnego suwerennego dostępu do danych satelitarnych nie mogłaby w pełni wykorzystywać potencjału, jaki daje posiadana i perspektywiczna broń precyzyjnego rażenia – powiedział ukraiński ekspert ds. wojskowych Mychajło Samus w rozmowie z telewizją Espreso. Zwrócił również uwagę na rozbudowane zdolności, jakie posiada w tym obszarze Rosja, wykorzystująca około 160 aktywnych satelitów, z czego około 100 wykonuje zadania wojskowe. Wsparcia Moskwie udziela w tym obszarze także Pekin. – Współpraca między Rosją i Chinami tworzy efekt synergii, dzięki czemu Rosja korzysta z lepszej nawigacji, łączności i danych wywiadowczych – dodał Samus.
Polska dąży do wdrożenia rozwiązań sprawdzonych na Ukrainie także we własnych programach. MikroSAR to jeden z czterech programów satelitarnych polskiego wojska - obok GLOB i MikroGLOB (satelity optoelektroniczne) oraz PIAST (Polish ImAging SaTellites, program koordynowany przez Wojskową Akademię Techniczną).
W piątek, 28 listopada, na orbitę okołoziemską zostały wyniesione trzy satelity PIAST oraz jeden SAR (pierwszy z trzech zakontraktowanych przez Ministerstwo Obrony; kolejne zostaną rozmieszczone w 2026 r.). Start odbył się przy pomocy rakiety Falcon-9, będącej własnością firmy SpaceX. Jak wynika z zaprezentowanych w sobotę informacji WAT, udało się nawiązać dwukierunkową łączność z satelitami wyniesionymi na orbitę. Oznacza to, że z powodzeniem rozmieszczono je w założonych miejscach.
- Własne, suwerenne zdolności satelitarne to dziś fundament bezpieczeństwa. Jeszcze niedawno była to domena jedynie największych mocarstw, prowadzących programy kosmiczne, jednak dzięki naszej technologii dostęp do danych satelitarnych jest teraz znacznie szerszy. Państwo, które obserwuje Ziemię z orbity za pomocą własnych sensorów, jest w stanie samodzielnie weryfikować sytuację, a władze polityczne mogą polegać na rzetelnych danych przy podejmowaniu decyzji. Polska dołącza do elitarnego grona krajów posiadających takie możliwości, a ICEYE jest dumnym partnerem w tym procesie – powiedział w rozmowie z PAP Rafał Modrzewski, CEO i współzałożyciel firmy ICEYE.
Dariusz Materniak (PAP)