Przejdź do treści
Piloci w kokpicie samolotu Ił-86 (fot. RIA Novosti archive/ Vitaliy Arutjunov/ CC-BY-SA 3.0 /Wikimedia Commons)
Źródło artykułu

Podróże lotnicze w czasach zimnej wojny. Nic dziwnego, że bilety Aerofłotu były tak tanie

Wakacje w tropikach? Podróż na drugą stronę globu? Dla (bardzo) chcącego nic trudnego! Naturalnie o ile udało się najpierw zorganizować – i przeżyć – przelot. W czasach, gdy świat stał na krawędzi III wojny światowej, nie było to wcale takie oczywiste…

W latach 80. Polacy marzący o zagranicznych wojażach mieli mocno okrojony wybór. Najważniejsze ówczesne biura podróży – Orbis, nieco siermiężna Gromada czy studencki Almatur – oferowały wprawdzie wycieczki do bratnich krajów, jednak ich program był zazwyczaj dość sztywny i nie pozostawiał większego pola do indywidualnych planów.

Powrót bez gwarancji

Z odsieczą zdeterminowanym podróżnikom przychodził radziecki Aerofłot, który nie liczył się (bo nie musiał) z normalnymi kalkulacjami ekonomicznymi i sprzedawał bilety… podejrzanie tanio.

Z tego powodu ich kupno graniczyło z cudem – popyt był bowiem olbrzymi!

Ale i na to znalazł się sposób. W książce Uciec w Himalaje, czyli PRL, dewizy i marzenia o wolności Anna Kalinowska pisze: "Prawdziwą furorę robiły grupowe bilety lotnicze. Do wystawienia takiego kwitu przejazdowego potrzeba było przynajmniej dziesięcioro pasażerów. Dawało to bardzo dużą zniżkę, ale i stawiało amatora wyjazdu w sytuacji zakładnika określonego towarzystwa i niemożliwego do zmienienia terminu lotu."

Cały artykuł czytaj na stronie www.wielkahistoria.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony