Do katastrofy w Waszyngtonie mógł się przyczynić niedobór kontrolerów?
Raport Federalnej Administracji Lotnictwa USA (FAA) podkreśla, że w czasie, gdy na podejściu do lotniska w Waszyngtonie doszło do katastrofy pasażerskiego CRJ-700 i śmigłowca Black Hawk, obsada kontroli ruchu lotniczego nie była odpowiednio liczna.
Zgodnie z przeprowadzonym dochodzeniem, kontroler odpowiedzialny za zarządzanie ruchem śmigłowców w pobliżu Portu Lotniczego im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie (DCA) nadzorował również lądowanie i odloty samolotów na pasach startowych stołecznego lotniska. Są to zadania, które zwykle są dzielone między dwie osoby.
Wieżę kontroli lotów Reagan National nęka chroniczny niedobór personelu. Jeszcze niedawno było tam tylko 19 w pełni certyfikowanych kontrolerów, znacznie poniżej 30 pracowników, celu wyznaczonego przez FAA i związku zawodowego kontrolerów. Podczas gdy w zeszłym roku Agencja zatrudniła ponad 1500 nowych kandydatów na kontrolerów ruchu lotniczego, to ogólna liczba brakujących wakatów wynosi ok 3 tys.
Problem potęgują wysokie wskaźniki odejść, w tym przejścia na emeryturę i rezygnacje ze szkoleń. Niedobory mają wpływ na masowe opóźnienia lotów na amerykańskich lotniskach, a także wzbudzają obawy o bezpieczeństwo operacji lotniczych. Tymczasem Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) oświadczyła, że w miarę postępu śledztwa będzie publikowała szczegółowe ustalenia komisji.
Czytaj również:
Zderzenie pasażerskiego CRJ-700 z helikopterem Black Hawk w Waszyngtonie - aktualizacja
NTSB opublikowała zdjęcia czarnych skrzynek (FDR i CVR) CRJ-700 American Airlines
Komentarze