Przejdź do treści
Blog Sebastiana Kawy
Źródło artykułu

Blog Sebastiana Kawy: Jak stałem się terrorystą

Nudne oczekiwnie w porcie może dać wiele emocji. Praktyka lotów na dużych wysokościach wykazuje konieczność posiadania ratunkowej instalacji tlenowej, bo nawet zdublowane systemy zawodzą. Szczęśliwie Bagdan Dorożko użyczył nam takie urządzenie.Trzeba je był tylkoo dostarczyć w Himalaje.

Sebastian odlatywał wcześniej objuczony jak muł więc to zadanie spadło na mnie. Zdawałem sobie sprawę, że taka butla z reduktorem wygląda na monitorku jak zgrabna ozdoba choinkowa, toteż na Okęciu udałem się od razu do pomieszczenia nr 293. Symparyczny funkcjonariusz sprawdził bagaż, doradził otwarcie zaworu i po naklejeniu stosownej nakleki puścił walizę w długi rejs. Przy przepakowywaniu ładunku tranzytowego , zwłaszcza tak gdzie słońce rozleniwia, na ogół nie spotyka się nadgorliwych pracowników. Toteż zdziwiłem się, gdy panienka sprawdzająca przed odlotem karty pokładowe podczas odskoczyła ode mnie niczym od kosmity a, aw chwilę później funkcjonariusz portowy, w towarzystwie halabardnika, milcząco i stanowczo zaprosił mnie do spaceru przez długie korytarze terminalu do pomieszczeń policji.

Domyśliłem się, że chodzi o butlę. Na posterunku oczywiście nikogo nie bylo a próby sciagnięcia kogokolwiek kończyły się niepowodzeniem. Przysłali wreszcie jakiegoś głupawego mizeraka, który mógłby służyć za model anoreksji. Widocznie była w tym jakaś polityka kadrowa i oszacowannie ewentualnych strat. Starałem się wytłumaczyć ,że butla jest pusta i była sprawdzana, ale oczywiście nie chciał rozmawiać z zamachowcem. Walizka leżała na lawecie ciężarówki błyskającej światłami jak wóz strażacki na pokazach, więc prowadzacy akcję kazał ją wnieść do pomieszczenia w którym zebrał się już spory tłumek gapiów a do sąsiedniego boksu wchodzili ludzie gromadzeni do autobusu lotniskowego.

Zadziwiająca logika i profesjonalizm.Kierowca walizę wniósł ,ale się zbuntował, gdy trzymający się na uboczu sierżant kazał mu ją ją otworzyć. Mnie trzymano na dystans, bo przecież mógłbym zadziałać desperacko.Antyterorysta z łaski niebios, ani nikt inny, nie chciał zbliżyć się do Enola Guy, toteż w końcu pozwolono mi sięgnąć po urządzenie. Pokazałem, że zawór jest otwarty,manometr na zero. Wysysałem zawartość, aby udowodnić,że rzed nie ma tam żadnej toksyny, więc szaef akcji odważył się wziąć przedmiot w łapki. Pokręcił bezmyślnie zaworem i orzekł, że faktycznie butla jest pusta, ale nie wyda takiego oświadczenia, a decyzję o zabraniu jej na pokład musi podjąć przedstawiciel portu, lub załoga samolotu.

Przepychanki nad pustą butlą gromadziły coraz to nowych zwierzchników, a samolot stał. Znalazł się wreszcie kulturalny i mądry człowiek, który zapytał kto poniesie odpowiedzialność finasową jeśli sprawa zostanie oddana do sądu, Zaproponował napisanie wsplnego protokołu. Moja waliza odjechała z paradą w asyście wozu policyjnego. Ja specjalnym autobusem okrążyłem całe lotnisko a na pokładzie byłem z honorami witany przez cała załogę i pasażerów zdumionych koniecznością oczekiwania na VIP-a.

Więcej wpisów Sebastiana Kawy znajdziesz na jego blogu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony