Przejdź do treści
Źródło artykułu

Prezes PLL LOT: mamy kompetencje w zakresie obsługi airbusów

W Polskiej Grupie Lotniczej są już kompetencje w zakresie obsługi samolotów produkcji Airbusa, przeglądy takich maszyn wykonuje m.in. w Katowicach spółka LS Technics – mówił w środę w Karpaczu prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Michał Fijoł.

W czerwcu br. PLL LOT wybrały Airbusa z modelem A220 w wersjach -100 i -300 na dostawcę 40 samolotów dla floty polskiego przewoźnika. Wartość umowy to ok. 9 mld dol. Pierwsze samoloty mają dołączyć do floty LOT w 2027 r., dostawy mają potrwać do 2031 r. Kontrakt mieści opcję prawa zakupu kolejnych 44 maszyn tego typu. LOT kupuje maszyny Airbusa po raz pierwszy w historii.

O spowodowane tym wyborem zwiększenie dywersyfikacji floty LOT, a także m.in. plany dotyczące miejsca serwisowania nowych maszyn, prezes Fijoł był pytany na briefingu w trakcie Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Jak zaznaczył, dywersyfikacja floty ma dobre i złe strony. Wśród dobrych wymienił koszty, łatwiejsze postępowanie w przypadku nieregularności czy unifikację części zamiennych.

Kiedyś unifikacja floty była tym świętym Graalem, ale proszę zobaczyć: całkiem niedawno mieliśmy do czynienia z uziemieniem MAX-ów (boeingów B737 w wersji MAX - PAP); biada temu, kto posiadał w swojej flocie wyłącznie MAX-y. Kilkanaście miesięcy temu mieliśmy do czynienia z problemami z jakością (…) i na chwilę nastąpiło uziemienie floty MAX-ów, tyle że dziewiątek (B787-9 - PAP) – mówił prezes.

Zaznaczył, że zróżnicowanie floty samolotów daje możliwość kierowania na różne rynki samolotów różnej wielkości. 

Nie ma popytu, aby latać np. do Koszyc codziennie, dwa razy dziennie, dużym samolotem. Tam latamy wyłącznie mniejszymi samolotami. To pozwala zaoferować w szczególności pasażerowi biznesowemu bardzo dobrą jakość dlatego, że posiada on codzienne połączenie do hubu, a później przelot do dowolnego wskazanego miejsca – dodał.

Oczywiście nie chcę tutaj w żadnym razie też mówić, że zbyt duża dywersyfikacja to jest nadzwyczajna korzyść, ale jeszcze niedawno, bo dwa lata temu, LOT posiadał w swojej flocie samoloty Q400, o których już w tej chwili nasi pasażerowie zapomnieli. Więc to nie jest nic nadzwyczajnego, że jesteśmy operatorem, który ma wiele typów samolotów i jesteśmy doświadczeni w zarządzaniu tego rodzaju różnorodnością – ocenił Fijoł.

Przypomniał jednocześnie, że Airbusy A-220 pojawią się we flocie LOT w pierwszej połowie 2027 r. i przez trzy kolejne lata zastąpią obecną flotę Embraerów pierwszej i – częściowo – drugiej generacji.

Jeśli chodzi o serwisowanie samolotów LOT ma spółki-siostry, które zajmują się MRO, czyli utrzymaniem samolotów. Jest to LOT AMS, zlokalizowany przede wszystkim w Warszawie, ale także posiadający swoje własne hangary w Rzeszowie, oraz LST, czyli spółkę obsługującą w tej chwili przede wszystkim airbusy, przede wszystkim w Katowicach, ale także w oddanym półtora roku temu do użytku hangarze powłokowym w Gdańsku – zwrócił uwagę szef przewoźnika.

Więc kompetencje do obsługi floty Airbusa są w tej chwili w grupie (Polskiej Grupie Lotniczej - PAP) obecne. Oczywiście, obsługa liniowa, czyli ta codzienna, będzie prowadzona w Warszawie, bo to tam większość tych samolotów będzie na co dzień nocować. Natomiast jeśli chodzi o cięższe przeglądy, także w tej chwili korzystamy i dla Embraerów, i dla Airbusów czasem z usług LST – wskazał Fijoł.

Zapewnił, że na organizację obsługi nowych samolotów jest wystarczająco czasu, a jej harmonogram jest przemyślany. 

Mamy półtora roku na to, aby przygotować nasze organizacje obsługowe do tego, aby świadczyć na najwyższym poziomie tę obsługę, aby zagwarantować naszym pasażerom bezpieczeństwo – uściślił.

Zastrzegł, że aspektów, które wymagają przygotowania, jest znacznie więcej, niż tylko usługi MRO: to szkolenie pilotów, ale także członków personelu pokładowego, strona handlowa itp.

To wyzwania, które są przed organizacją, ale po to mamy te półtora roku wyprzedzenia, dlatego się zdecydowaliśmy, aby samolot do nas doszedł w 2027 r. Tam oczywiście odgrywały też role kwestie jakości silników, żeby dotrzymać wszystkich terminów i aby zaoferować naszym pasażerom najwyższą jakość – zakończył Michał Fijoł.

Z obecnie eksploatowanych przez PLL LOT samolotów część to boeingi: sześć B737-800, 18 B737 w wersji MAX, piętnaście Dreamlinerów, z czego osiem w wersji B787-8 i siedem B787-9. W barwach polskiego przewoźnika lata też 47 embraerów E-Jet: pięć E170, 15 E175 (w tym dwa do dyspozycji rządu), osiem E190, 16 E195 oraz trzy E195-E257. Te ostatnie maszyny dołączyły do floty LOT w lipcu 2024 r.

Samoloty Airbus 220, które kupi PLL LOT, pomieszczą – w zależności od wersji – 125 pasażerów w wariancie A220-100 oraz 149 osób w wariancie A220-300. Przewidziano układ foteli 2-3 i szerokość foteli 18 cali.

Polskie Linie Lotnicze LOT są 11. najstarszą linią lotniczą na świecie; działają od 1929 r. W ofercie LOT-u są bezpośrednie rejsy dalekodystansowe do portów w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Indiach, Japonii i Korei Południowej. Firma obsługuje też bezpośrednie rejsy do wielu europejskich stolic. W ubiegłym roku linia przewiozła 10,7 mln pasażerów.

Głównym akcjonariuszem PLL LOT jest Skarb Państwa, który ma 69,3 proc. udziałów; drugim akcjonariuszem (30,7 proc.) jest Polska Grupa Lotnicza, należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa.

Cztery kluczowe spółki lotnicze znajdujące się pod kontrolą Skarbu Państwa – Polskie Linie Lotnicze LOT, LOT Aircraft Maintenance Services, LS Airport Services i LS Technics – zostały włączone do Polskiej Grupy Lotniczej w 2018 r.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony