Przejdź do treści
Źródło artykułu

„Zrzeszenie Właścicieli Lądowisk i Lotnisk Polskich” zaprasza do członkostwa w organizacji

Więcej lądowisk, lepsze regulacje dla lądowisk = więcej General Aviation i lepsza nasza awiacja! Zapraszamy do lektury wywiadu z Tomaszem Majorem, właścicielem kilku lądowisk (ewidencjonowanych) w Polsce i właścicielem kilku samolotów lekkich, a także założycielem i członkiem „Zrzeszenia Właścicieli Lądowisk i Lotnisk Polskich”.


Dlapilota.pl: Jest Pan właścicielem kilku lądowisk (ewidencjonowanych) w Polsce i właścicielem kilku samolotów lekkich. Mało Panu? Po co zrzeszenie?

Tomasz Major:
Latam od 16 lat. Ostatnie lata zmieniły wszystko. Przesiadłem się ze starych, smrodliwych, głośnych „szaf latających" na nowoczesne, ciche, wydajne samoloty ultralekkie. Latam nimi biznesowo i rekreacyjnie. Ponad 500h rocznie. Przez cały rok. Odwiedzając kolegów – właścicieli lądowisk, takich jak moje, mamy zawsze wspólne powtarzające się tematy. (Prawie) wszyscy jesteśmy pilotami, ale tematy naszych rozmów różnią się od tych prowadzonych w hangarach na Babicach, Muchowcu, czy Pobiedniku.

My zastanawiamy się, jak zapobiec dewastacji lotniska przez dziki, krety i sąsiadów, jak reagować na niewychowanych i naruszających przepisy pilotów, którzy bez zgody właściciela lądowiska, przylatują sobie, bo tak im się zechciało; jak przechowywać, transportować i tankować paliwo...

Zrzeszenie Właścicieli Lądowisk i Lotnisk Polskich

Dlapilota.pl: Rozumiem, że właściciele lotnisk i lądowisk to już w Polsce liczna grupa lotniskowych, przedsiębiorców i właścicieli terenów. Dlaczego potrzebują organizacji, która będzie ich reprezentowała?

TM:
Jest nas ponad 400 osób. Mówimy tu nie tylko o właścicielach lądowisk i lotnisk zarejestrowanych, ale też trawników, na których wykonuje się operacje lotnicze. Jeżeli weźmiemy pod uwagę pilotów, którzy takie trawniki posiadają, jest nas naprawdę spora grupa.

My mamy nasze specyficzne problemy i cele, niekoniecznie identyczne z celami pilota, który w weekend przychodzi do hangaru w dużym aeroklubie, by po „wyjechaniu" Cessną przez LUQIQ strzelić sobie po 8 minutach fotę nad Zalewem Zegrzyńskim i zabrylować na fejsie. My zastanawiamy się, jak optymalnie wałować pas, jak go strzyc, jak z niego zimą odgarniać śnieg. Nasz świat to świat walców, kosiarek, pługów, ogrodzeń, hangarów, solarów itp. Cieszymy się, gdy właściciel innego lądowiska ląduje u nas. Zawsze jest o czym pogadać. Chcemy zawalczyć o lepsze prawo dla właścicieli lądowisk i dla osób, które lądowiska chcą zakładać. 

Dlapilota.pl: Jakimi metodami chce Pan lobbować w Polsce i zagranicą?

TM:
Korzystamy z infrastruktury Izby Pracodawców Polskich w kraju i za granicą. Także z sieci naszych kontaktów. Wiemy, jak lobbing prowadzić skutecznie w Polsce i w instytucjach unijnych, ponieważ robimy to od ponad 20 lat. Zamierzamy uczestniczyć w procesie decyzyjnym i prawotwórczym dotyczącym szeroko pojętej General Aviation w kraju, ale także na szczeblu europejskim. Interesują nas oczywiście głównie zagadnienia dot. lądowisk. Przed nami rewolucja technologiczna. Trzymając rękę na pulsie przyczynimy się do tego by awiacja była u nas lepsza, bardziej dostępna.   

Zrzeszenie Właścicieli Lądowisk i Lotnisk Polskich

Dlapilota.pl: Widzi Pan, jak zmienia się lotnictwo, szczególnie lotnictwo lekkie. Jak będzie ono wyglądało z i bez Pana Zrzeszenia za pięć lat?

TM:
Awiacja zmienia się na naszych oczach. Czeka nas niebawem prawdziwa rewolucja: samoloty są coraz bardziej wydajne. - Wczoraj ultralekkim stworem przeleciałem w niecałe dwie godziny z Mojego Trawnika koło Węgorzewa do Gliwic spalając 38 litrów etyliny 95! Wylądowałem i ponad połowa baku do dyspozycji na kolejne loty! Elektryczne samoloty będą niebawem w natarciu. My potrzebujemy łąki o długości 200-400 m i szerokości kilkunastu metrów, by wystartować z Małopolski i ... po 2h wylądować w sercu Berlina! Kończy się era wielkich aeroklubów z betonowymi pasami, z Panem Prezesem, Panem Dyrektorem, Panią Sekretarką, Panem Kierownikiem Lotów, Panem Głównym Mechanikiem, Panem Szefem Wyszkolenia, Panem Instruktorem, Panem Ochroniarzem, Panem Cieciem... Za pięć lat pojawią się w godnej odnotowania ilości samoloty elektryczne na naszym niebie. Na Moim Niebie pojawi się Mój Elektryk już niebawem. I będzie zasilany wyłącznie ze słońca.

Zrzeszenie nie zmieni przyszłości. Ona już jest u naszych bram. Chcę, by ona szybciej zawitała, bo będzie lepsza, bardziej bezpieczna, lżejsza, zielona i cicha.

Dlapilota.pl: Co jest największym zagrożeniem lotnictwa dzisiaj? Niesubordynowani piloci? Mieszkańcy skarżący się na hałas? Szkody po zwierzętach? A może przepisy?

TM:
Z niewychowanymi lotnikami naruszającymi nasz mir lądowiskowy poradzimy sobie szybko i w pierwszej kolejności. Zwierzaki (krety, dziki etc.) to dość prosty temat logistyczny.

Sąsiedzi: tu potrzebne jest podejście z wyczuciem i podejście zniuansowane: jeżeli ktoś ląduje głośnym śmigłowcem późnym wieczorem na osiedlu willowym, to niech się nie dziwi, że nie jest lubiany. Jeżeli dopuszczamy na naszym lądowisku szkolenia i w efekcie trzy głośne Cessny mielą w weekend w każdą godzinę po kilkanaście T&G to jest podobnie. Pilot mający swój trawnik i szanujący sąsiadów budzi raczej zaciekawienie, niż złość. Mamy pewne pomysły na zmiany legislacyjne chroniące właścicieli lądowisk, ale pozwolicie, że ten temat omówimy sobie w naszym wąskim gronie właścicieli lądowisk.

Zagrożeniem są wiszące nad GA ciągoty władz w zakresie przeregulowania. Polska jest krajem dość liberalnym na tle innych krajów europejskich. Pojawiały się jednak w ostatnich miesiącach niebezpieczne sygnały likwidacji dobrego przepisu dot. lądowania do kilkunastu dni w roku w miejscach innych, niż lądowiska zarejestrowane. Strach blady padł na właścicieli śmigłowców, ale też na właścicieli wielu prześlicznych trawników. Zwiększenie zakresu nadzoru nad lądowiskami to kolejny niebezpieczny pomysł. Musimy trzymać rękę na pulsie. W interesie całej GA.

Zrzeszenie Właścicieli Lądowisk i Lotnisk Polskich

Jest też smutna strona awiacji... i to jest wielkie zagrożenie. Gdy robiłem licencję kilkanaście lat temu, Cessna 172 kosztowała 300 tys. dolarów. Dziś ceny wielu samolotów ultralekkich zbliżają się do 200 tys. euro netto, niektóre przekraczają 300 tys. euro. Dwa lata temu za przyzwoite ultralekkie płaciliśmy kilkadziesiąt tysięcy euro. Hangar niedawno kosztował kilkanaście tysięcy PLN, dziś kosztuje w przeliczeniu na samolot 150-200 tys. PLN. W ostatnich miesiącach dotarła do wszystkich smutna wiadomość: awiacja, także lekka to pasja droga i raczej niedostępna dla klasy średniej. Szczęściarze mają swoją flotę samolotów ultralekkich kupionych przed drastycznymi podwyżkami. Skończą się niebawem kursy na uprawnienie UL za kilkanaście tys. PLN. Jeżeli ktoś dziś płaci kilkaset PLN za hangarowanie, to niedługo zapłaci 3 tys. PLN, bo takie są realia rynkowe.

Dlapilota.pl: Co chciałby Pan zmienić w polskiej branży lotnictwa GA. Jakie usprawnienia powinno się wprowadzić, żeby się ona lepiej rozwijała?

TM:
Przede wszystkim, w razie wątpliwości, nic nie zmieniać, bo nie jest źle, na tle innych krajów europejskich. Należy krytycznie cenzurować każdą ciągotę do przeregulowania, a takie się pojawiają i pojawiać będą. Należy chronić właścicieli lądowisk i wspierać tych, którzy nowe lądowiska chcą założyć. Więcej lądowisk oznacza więcej GA!

Dlapilota.pl: Czy branża lotnicza jest łatwym biznesem? Nasze doświadczenia wskazują, że nie do końca. Ale jak to wygląda z perspektywy przedsiębiorcy lotniczego?

TM:
Nie uważam, że branża lotnicza jest biznesem. Ja absolutnie przedsiębiorcą lotniczym nie jestem. Za lądowanie nie kasuję. Zrobienie i utrzymanie lądowiska to wielki wydatek, który nigdy się nie zwróci w pieniądzu. Ale zwraca mi się za każdym razem, gdy widzę zimowy lub roztopowy NOTAM na Pobiedniku, Muchowcu, a ja sobie ląduję na moim suchutkim i idealnie przygotowanym trawniku - czynnym i „lądowalnym" 365 dni w roku. Uwielbiam latać w zimie na Mazury do siebie. Radzieje zawsze są odśnieżone, nie ma kropli wody na pasie, nawet po nawałnicy. To nasza duma. Dzieło ojca i syna (15 lat) oraz garstki przyjaciół oraz sąsiadów. Pamiątka po COVID-19. Zwraca się ta „inwestycja" zawsze, gdy na poziomie 090 kontroler warszawskiego Zbliżania w bardzo zajętej przestrzeni, gdzie każdy cedzi słowa, żegna się z nami pieczołowicie: „SPSKRE. You are 60 miles north of your destinantion „...", ATC service terminated. Warszawa Information available at 128,575. Dobrego lotu!". Mój syn siedzący na fotelu obok mnie uśmiecha się do mnie i mówi: „tata, nasze lądowisko! Dziś po lądowaniu kosimy pas." To są chwile bezcenne. Cała inwestycja zwraca się w moment.

Wydaliśmy z pasjonatami lotnictwa cztery poradniki, które okazały się bestsellerami. (LINK)

Vademecum pilota General Aviation

Pieniądze z tego są marne. Syn mi mówi ostatnio: „Tata, po co Ty to robisz? Ślęczycie po nocach na kompie, na telefonie i aktualizujecie tą Frazeologię. Lepiej zarobisz w swojej firmie." A ja synowi na to: „Robię, bo ja to lubię robić. Poznałem wspaniałych ludzi, z którymi ten projekt realizujemy, mam dzięki temu spełnione życie. Dzięki tym ludziom i dzięki temu, co robimy. Tysiąc zadowolonych pilotów, którzy w pierwszych miesiącach kupili nasze poradniki i ich używają latając lepiej ... To ważniejsze od pieniędzy."

Dlapilota.pl: Czy na lotnictwie da się zarobić czy jest to jednak misja?

TM:
Zarabiają (coś tam) producenci samolotów, zarabiają mechanicy, dealerzy, pośrednicy. Nie jest to biznes, który da się wyskalować. Za mało jest lotników.

Zarządzanie lądowiskiem to misja. To dbanie, żeby droga startowa, drogi kołowania i miejsca postojowe były zawsze gotowe na przyjęcie statków powietrznych. To dbanie o to, by lądowisko było piękne i cieszyło oko.

Tomasz Major

Dlapilota.pl: W której części Polski chciałby Pan jeszcze założyć lądowisko i dlaczego?

TM:
Marzy mi się sieć lądowisk w całej Polsce. Małe lądowiska dla lekkich samolotów. W najbardziej atrakcyjnych miejscach. Zrealizuję to.

Dlapilota.pl: Idealne lotnisko lub lądowisko co powinno obejmować, jakie rozwiązania infrastrukturalne?

TM:
Trawnik idealnie utrzymany przez cały rok. Małe pomieszczenie, w którym można się spotkać. „Tomku, przylatuj, klucz tam, gdzie zawsze, mnie dziś nie ma, bo nad morze lecę. Kawa w kredensie, ciastka w szafce. Kanister paliwa dla Ciebie wiesz gdzie. Dwie flaszki zostawiam: jedną dla Ciebie, a drugą Staszkowi podrzuć i pozdrów." „Wiesiek, wielkie dzięki, trawnik szacun, w kredensie zostawiłem co do czytania i miód z naszej pasieki. Uściski". My tak działamy już teraz. Niech nas będzie jak najwięcej!

Dlapilota.pl: Dziękujemy za rozmowę.

TM:
Dziękuje.


Tomasz Major, zarządza na co dzień pięcioma lądowiskami i flotą samolotów ultralekkich. Partner Zarządzający w kancelarii Brighton & Wood wspierającej firmy lotnicze i lotników zakresie tworzenia lotnisk i lądowisk oraz szef firmy produkującej nowoczesne hangary dla General Aviation.


Przyłącz się do grupy właścicieli i zarządzających lądowiskami i lotniskami. Członkostwo w Zrzeszeniu nie jest związane z żadnymi opłatami. Prywatna grupa dyskusyjna: FACEBOOK NaszeTrawniki

Kontakt Tomasz Major: 510126903
www.NaszeTrawnki.pl
www.PolskieLadowiska.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony