Przejdź do treści
Władysław Skorski (fot. Tomasz Białoszewski)
Źródło artykułu

Wiceprezes PZL "Warszawa-Okęcie" Władysław Skorski odchodzi na emeryturę

W dniu 27 lipca 2018 roku w PZL „Warszawa-Okęcie" SA, spółce należącej obecnie do Airbusa miało miejsce  uroczyste pożegnanie odchodzącego na emeryturę wiceprezesa tej spółki, Władysława Skorskiego.

Mgr inż. Władysław Skorski związany jest z PZL Warszawa Okęcie od 1976 r. Od 2002 r. sprawuje stanowisko wiceprezesa i dyrektora operacyjnego.

Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej, w której to uczelni studiował w latach 1969-75, już wówczas specjalizując się w dziedzinie samolotów i śmigłowców.

Jest też, co z dumą podkreśla: ppor. rezerwy, absolwentem Szkoły Oficerów Rezerwy, którą ukończył w 1976 roku. 

Pracując już w Polskich Zakładach Lotniczych uczestniczył we wdrożeniu takich programów, jak między innymi: Skorpion, Wilga, Kruk B-T i wreszcie PZL 130 Orlik, przechodząc w międzyczasie wszystkie stanowiska od inżyniera – obliczeniowca, poprzez dyrektora ds. marketingu i sprzedaży, członka zarządu firmy  (od 2015 roku), do stanowiska wiceprezesa i dyrektora Programów Lotniczych.

Biegle włada kilkoma językami, co niewątpliwie bardzo pomagało mu w komunikacji z kontrahentami firmy oraz z władzami spółki już po prywatyzacji i zmianie właścicieli.

Jak wspomina, studia dały mu niezbędne podstawy, ale cały ogrom wiedzy zdobył dopiero praktycznie przechodząc przez wiele szczebli zawodowej kariery i mając przy okazji szczęście do mentorów, z których na pierwszym miejscu wymienia znakomitego lotniczego konstruktora, Andrzeja Frydrychiewicza. Zawsze też podkreśla znaczenie pracy zespołowej i ludzi, z którymi przez te wszystkie lata przyszło mu działać.

Wspomina sukcesy, ale też, jak to sam określa: "wpadki", które jego zdaniem są oczywiste w działalności konstruktorskiej, szczególnie w zakresie projektów niezrealizowanych. Niepowodzenia też są znakomitą, najlepszą nauką, o ile potrafi się z nich wyciągać właściwe wnioski.

Jak twierdzi, w pracy jaką wykonywał przez lata, ryzyko było w nią wkalkulowane ale, co podkreśla: "warto jest się go się nie bać, bo ono per saldo zawsze się opłaci". Stało się to też jego swoistym mottem zawodowo-życiowym.

"Dziś nie da się niczego osiągnąć bez tego ryzyka i inwestycji w nowoczesne technologie i być otwartym nawet na pozornie "zwariowanych" propozycji" – twierdzi.

Patrząc wstecz, niczego nie żałuje. Ma poczucia zawodowego spełnienia i satysfakcji. Jedynego czego żałuje, to faktu, że z niektórymi spośród dotychczasowych współpracowników, nie będzie miał już tak częstych, osobistych  kontaktów.

Lata spędzone w firmie zalicza do absolutnie szczęśliwych. Szczególnie ciepło mówi o programie "Orlik", gdyż program ten, mimo różnych wzlotów i zakrętów od lat był i nadal pozostaje lokomotywą napędzającą ten zakład i rozwijającą jego potencjał.

W lutym 2011 r. otrzymał za ten właśnie program prestiżową nagrodę "Buzdygan '2010" za (jak czytamy w definicji nagrody): „modernizację użytkowanego przez Siły Powietrzne RP samolotu szkoleniowego PZL-130 Orlik TC-I i zbudowanie wersji TC-II".

◄ Władysław Skorski (fot. Tomasz Białoszewski)

Władysław Skorski odchodząc na emeryturę zostawia zakład w dobrych rękach, jak mówi, z wiarą, w jego dalszy rozwój, który już z innego miejsca, ale nadal będzie bacznie obserwował.

Zarząd PZL „Warszawa-Okęcie" oraz wszyscy pracownicy, dziękując prezesowi Władysławowi Skorskiemu za wieloletnią owocną współpracę życzą mu nadal wysokich lotów – w każdej przestrzeni, w jakiej przyjdzie mu się znaleźć!

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony