Przejdź do treści
Źródło artykułu

Trójpodział czy trój-interpretacja? Rozbieżności pomiędzy KSID a prawem

Skontaktował się z redakcją dlapilota.pl, doświadczony Pilot/Operator bezzałogowych systemów latających, który złożył pismo do prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego w sprawie rozbieżności pomiędzy przepisami europejskimi, wytycznymi prezesa ULC a Krajowym Systemem KSID.

W owym piśmie Pilot, który poprosił o zachowanie anonimowości, zwrócił się do prezesa ULC o wyjaśnienie niespójności, pomiędzy wytycznymi dot. Krajowego Scenariusza Standardowego NSTS-01, a systemem KSiD, w szczególności szkolenia z "planowania misji" oraz systemu zgłaszania misji przez KSiD.

W skrócie chodzi o loty w kategorii szczególnej (wg NSTS ) powyżej wysokości 120 metrów w CTR. Zarówno wytyczne Prezesa ULC jak i rozporządzanie wykonawcze UE 2019/947, dotyczące lotów w ww. kategorii ponad obiektami o wysokości > 105 metrów nie nakazują w żaden sposób uzyskania zgody od podmiotu odpowiedzialnego za przeszkodę, aby polecieć 15 metrów nad górną granicę przeszkody - w porównaniu do kategorii otwartej, gdzie taka zgoda jest wymagana.

Ale, w KSID czytamy:

Fragment z instrukcji KSID, źródło: PAŻP

Zajrzyjmy do podręcznika KSID, bo on jest w zasadzie kluczowy:

Konstrukcja tego akapitu i punkt 3. sugeruje, że loty w kat. NSTS są ograniczone przepisami EASA, co jest przecież bzdurą, skoro NSTS to krajowy scenariusz standardowy. 

Kto to redagował? Trudno nawet domyślić się, skąd wzięła się wysokość 400m?

Interpretując  wytyczne prezesa ULC - aby wykonać lot 15 metrów ponad przeszkodą o wysokości powyżej 105 metrów w kat. szczególnej i wg. NSTS-01, nie jest konieczne uzyskanie zgody podmiotu za niego odpowiedzialnego. Dlaczego zatem system KSiD wprowadza w błąd i nie zezwala na zgłoszenie takiej misji, nawet w CTR, bez ww. zgody?

Do tego dochodzi kwestia samych wytycznych prezesa ULC, które nie powinny stanowić źródła prawa, a jedynie ułatwiać rozumienie przepisów i/lub usuwać wątpliwości interpretacyjne. W tym przypadku zadziało się zupełnie odwrotnie.
 

Pismo do prezesa ULC w sprawie rozbieżności pomiędzy KSID a NSTS

Dlaczego tak teoretycznie mało istotna sprawa jest tak ważna?

1. Krajowy System Informacji Dronowej (KSiD) to ważny i kosztowny projekt realizowany - jak czytamy na stronie PAŻP - przez ULC, MI i PAŻP w ramach projektu Polska Cyfrowa 2014-2020 - Transformacja dronowa ze wsparciem środków Unii Europejskiej. Projekt realizowany był przy budżecie ponad 61 mln złotych. Adresatami projektu są zarówno prywatni pasjonaci dronów, przedsiębiorcy, jak również służby i instytucje państwowe.
2.  Opisana w piśmie do prezesa ULC, problematyka dotyka faktu, że oba urzędy ULC i PAŻP, stworzyły procedurę w oparciu o nieistniejące przepisy. Dlaczego tak się stało i czy ktoś celowo wprowadza użytkowników w błąd? Można założyć w tym punkcie dwa prawdopodobne scenariusze. Pierwszy, że wystąpił błąd i po piśmie KSID zostanie dostosowany do obowiązujących przepisów i ... no właśnie WYTYCZNYCH prezesa ULC. Drugi scenariusz, że zmiana funkcjonalna systemu KSID, jest na tyle kosztowna i długotrwała, że nie ma na taką zmianę budżetu (projekt POPC prawdopodobnie już się zakończył). Jest pewnie jeszcze trzecia możliwość, o której dowiemy się z odpowiedzi prezesa ULC. Ale na to musimy poczekać.
3. Załóżmy hipotetycznie, że ponad wszystko chodzi o bezpieczeństwo. Ale czy na pewno? PAŻP w trosce o spełnienie wymogów przy tworzeniu procedur dla lotów IFR (w celu nieprzekraczania płaszczyzn procedur odlotowych i przylotowych) prawdopodobnie chciał ograniczyć loty powyżej wysokości 120m w CTR. Taki argument nie znajduje uzasadnienia, bowiem procedury odlotu i przylotu z lotniska Warszawa Okęcie uwzględniają już przeszkody w CTR (również te powyżej 120m), a wykonywanie lotu dronem w odległości nie większej niż 50m w poziomie od przeszkody mieści się w założonych i narzuconych przez przepisy (ICAO i EASA) buforach bezpieczeństwa. Innymi słowy, to tak jakby oczekiwać, że samolot komunikacyjny po starcie z Okęcia wykonując standardową procedurę odlotu, zbliży się do Pałacu Kultury i Nauki na odległość około 50-100m. Czysty absurd! Do tego co niby zarządzający budynkiem miałby wiedzieć o procedurach odlotów i przylotów?
4. Pojawia się pytanie - czy takich błędnych, niemających z obowiązującym prawem nic wspólnego "kwiatków" jest więcej? Zgodnie z 

Art. 7. [Zasada praworządności] - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. 

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Rozumielibyśmy, gdyby PAŻP wprowadził swoją własną procedurę, jednak A) sami powołują się na przepisy EASA, B) procedury PAŻP również powinny być jakoś umocowane prawnie - inaczej nie trzeba niczego zabraniać - wystarczy zmusić pilota do spełnienia jakiegokolwiek dziwnego warunku....
5. Użytkownik pragnący latać zgodnie z prawem, przez ponad miesiąc (Pilot oczekuje na odpowiedź ULC już szósty tydzień) nie jest w stanie uzyskać odpowiedzi na proste pytanie. Jak ten system ma zatem działać? Czy kiedy będą mogli wlepiać mandaty po 10 000+ zł, to też nie będzie się dało uzyskać odpowiedzi na najprostsze kwestie? Czy prawo inaczej działa wobec pracowników PAŻP i ULC?
6. Zakładając, że ktokolwiek się nad tym pochyli - ile czasu zajmie, zanim w KSiD zostanie dostosowany do aktualnych przepisów? Co pewien czas na stronie PAŻP czytamy, że "trwają prace nad aktualizację, tego czy owego". Kto rozliczy poniesione przez prywatnych przedsiębiorców straty? W końcu jakie potencjalne straty może to oczekiwanie przynieść pilotom? Czy ktokolwiek się nad tym zastanawia? Czy liczy się tylko wyłącznie interes PAŻP i ULC?
7. Zapisy z procedowanej nowelizacji Prawo lotnicze, takie jak np.:

2. Agencja może współdziałać przy wykonywaniu zadań organu właściwego, o których mowa w art. 18 lit. a–e, g–k oraz m rozporządzenia nr 2019/947/UE, zastrzeżonych do kompetencji Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego na zasadach określonych w porozumieniu, o którym mowa w art. 21 ust. 2h Prawa lotniczego.

powodują, że przedsiębiorcy mogą odbijać się od kolejnych ścian urzędów w poszukiwaniu właściwych sposobów interpretacji prawa. Bo skoro zaciera się różnica pomiędzy stanowieniem a egzekwowaniem prawa to kogo zapytać o jego interpretację? Ministerstwo? Kancelarię prawną? O jakie "współdziałanie" chodzi? Absurd!
8. Sedno sprawy - nie można jednocześnie wymagać przestrzegania przepisów i straszyć olbrzymimi karami, a jednocześnie samemu wymyślać przepisy znikąd i nie odpowiadać na proste pytania pilotów. Podstawą wzajemnego funkcjonowania pilotów i urzędników tworzących dla nich prawo powinno być zaufanie, a nie przepisy i astronomiczne kary.
9. Nie bez przyczyny w państwach prawa stosuje się monteskiuszowski trójpodział władzy, na organy ustawodawcze, wykonawcze, i sądownicze. Nadchodząca wielkimi krokami nowelizacja ustawy prawo lotnicze sprawi, że wszystkie trzy kompetencje mogą znaleźć się w rękach jednej instytucji. PAŻP, który na powyższym przykładzie tworzy zasady na podstawie własnego uznania, wprowadza je w życie (za pomocą systemu) i sam będzie mógł je kontrolować kto ich przestrzega a kto nie. Czy nikt tego nie dostrzegł na etapie nowelizacji? A może właśnie o to chodziło?

Przecież, to dopiero zaufanie do instytucji czy urzędu realnie przekłada się na bezpieczeństwo i przestrzeganie przez ludzi przepisów, a nie strach przed ewentualną karą. Gdyby ludzie faktycznie bali się drakońskich kar, to nie jeździliby samochodami pod wpływam środków odurzających. Tyle mówi się o Just Culture i zaufaniu. W rzeczywistości robi się z ludzi idiotów, tak jak mogliśmy o tym przeczytać na przykładzie serii artykułów CoTuLata czy KtoTuKłamie?

Póki ludzie "u góry" rozmawiali ze środowiskiem, animowali je, prowadzili dialog, było dobrze. Problemy zaczęły się, kiedy z pominięciem środowiska, zaczęto, niejasnymi metodami implementować unijne prawo, w sposób niezgodny z tymże, a wraz ze zmianami cała dotychczasowa komunikacja została zaburzona. Ludzie z PAŻP i ULC schowali się za biurkami, a z czasem sami zaczęli dumnie firmować nadchodzące zmiany. "Taryfikator" ostatecznie zaogni emocje, kilku ludzi będzie miało pecha i zapłaci, ale wszyscy będą traktowali urząd i agencję nie jako partnerów do współpracy i autorytet, a po prostu jako oprawcę. Jeśli ktokolwiek myśli, że to się przełoży na bezpieczeństwo, to znaczy, że jest naiwny. Ale jak to się mówi - papier wszystko przyjmie.

Jak na razie, pozostaje nam czekać już siódmy tydzień na odpowiedź z ULC.... (pierwsze pytanie do ULC - jeszcze nie do prezesa - zostało wysłane 4.11.2024.)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony