Przejdź do treści
Rozładunek samolotu AN-124 Rusłan na lotnisku we Wrocławiu (fot. st. sierż. Krystian Szczur-Gwozdecki)
Źródło artykułu

Transport samolotem AN-124 Rusłan pod specjalnym nadzorem

W poniedziałek na lotnisku we Wrocławiu wylądował kolejny samolot AN-124 Rusłan ze środkami ochrony dla medyków. W ładowni maszyny było aż 54,5 t specjalistycznego wyposażenia niezbędnego do walki z epidemią COVID-19. Rozładunkiem transportu z Chin zajęło się 20 żołnierzy z zespołu przeładunków lotniczych Komendy Obsługi Lotniska Wojskowego.

To kolejna, od wybuchu epidemii COVID-19, dostawa z Chin środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. Na początku kwietnia na wrocławskim lotnisku wylądował drugi co do wielkości samolot transportowy AN-124-100 Rusłan. Podobnie jak miesiąc temu, dzisiejsza dostawa sprzętu medycznego odbywa się w ramach natowskiego Programu Strategicznego Transportu Lotniczego SALIS (Strategic Airlift Interim Solution). Zgodnie z sojuszniczymi ustaleniami rozładunkiem mogą zajmować się tylko wyspecjalizowane ekipy wojskowe.

Żołnierze wyładowują kartony z samolotu i umieszczają je na wojskowych ciężarówkach. Następnie w bezpiecznej odległości od samolotu, cywilna ekipa przeładowuje je z wojskowych pojazdów na duże ciężarówki Poczty Polskiej i Lotosu, którymi towar zostanie rozwieziony po kraju – relacjonuje por. Adrian Urbański, oficer z Komendy Obsługi Lotniska Wojskowego, który koordynuje działania związane z przyjęciem samolotu AN-124 Rusłan i rozładunkiem towaru. Cywilna ekipa zaangażowana do pomocy to pracownicy Portu Lotniczego we Wrocławiu.

Wyładunek rozpoczął się w samo południe, po dokonaniu wszystkich formalności granicznych i celnych. Ta praca zajmie żołnierzom od ośmiu do dziesięciu godzin. – Wszystko dlatego, że kartony z kombinezonami i przyłbicami tym razem nie były w Chinach ustawione i ofoliowane na paletach tylko zostały umieszczone luzem w ładowni samolotu. To oznacza, że nie możemy używać wózków widłowych i innego sprzętu – tłumaczy st. sierż. Wiktor Grzesik, który dowodzi żołnierzami pracującymi przy rozładunku. Wojskowi muszą więc sami przenieść z samolotu do samochodu wszystkie (aż 5548) kartony.

Bogusław Politowski

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony