Przejdź do treści
Źródło artykułu

Strajki, strajki i okazje

Od jakiegoś czasu regularnie można przeczytać o strajkach personelu pokładowego, głównie pilotów, w różnych liniach lotniczych. Przodują w tym piloci grupy Lufthansa ale na przykład i w AirFrance się działo. Czyżby związki poczuły trend wzrostowy w lataniu i chcą utargować swoje? Trochę pewnie tak jest.

Na te informacje nakłada się inna, o zatrudnianiu zagranicznych pilotów przez rosyjskie linie lotnicze. Aeroflot już zatrudnił pierwszego pilota z Niemiec. A ponoć podaż pilotów z Europy wielokrotnie przekracza ustalony limit.

Niby nie ma w tym nic dziwnego, że ludzie w poszukiwaniu lepszej pracy i lepszego życia lub choćby gnani ciekawością świata szukają pracy w różnych miejscach. Nawet trzeba by pochwalić ich przedsiębiorczość, inicjatywę. Mnie jednak naszły dwie refleksje.

Duże grupy pilotów, ich związki zawodowe w Europie Zachodniej burzą się, że zarabiają za mało, że warunki pracy złe albo, że za późno pozwalają przejść na emeryturę. Do tego jeszcze doskwierają im ścisłe regulacje dotyczące różnych aspektów ich pracy.

Ciekaw jestem jak to wygląda w Rosji? Tam przecież unijne wyśrubowane regulacje nie obowiązują. A i nie wydaje się, aby rosyjscy przewoźnicy za płacone pilotom, pewnie niemałe pieniądze, pozwolili im być delikatnie mówiąc nieefektywnymi. Czy zatem ten pęd do Rosji nie zamieni się wkrótce w skruszony powrót na łono starych, dobrych, unijnych pracodawców?

Gdyby jednak tak nie było i więcej pilotów zaczepiło się na Wschodzie to dla nas pasażerów nie jest to dobra wiadomość. Mniejsza liczba pilotów, mniejsza konkurencja to i żądania przechodzące w koszty linii lotniczych będą większe. A kto za to zapłaci? Pan zapłaci, pani zapłaci…

Sebastian Gościniarek

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony