Samoloty M-346 Master gotowe do lotu
Włoski producent samolotów M-346 Master zakończył usuwanie braków w oprogramowaniu i Bieliki są gotowe do wejścia do służby. Nastąpi to prawdopodobnie jeszcze w tym roku. – Ten samolot całkowicie zmieni system szkolenia lotniczego w Polsce – mówi gen. bryg. pil. Mirosław Jemielniak, szef zarządu wojsk lotniczych.
W 41 Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie jest już osiem samolotów do szkolenia zaawansowanego M-346. Wszystkie odrzutowce – po wejściu do służby otrzymają nazwę Bielik – przeszły już testy w powietrzu i na ziemi. – Samoloty pozytywnie przeszły weryfikację. Teraz trwa jeszcze proces przyjmowania pakietu logistycznego i szkoleniowego. Po wprowadzeniu samolotów do wyposażenia sił zbrojnych rozpoczną się loty szkolne i treningowe kadry, która została wyszkolona przez włoskich instruktorów. Zgodnie z planem pierwsze loty M-346 odbędą się już w styczniu – mówi gen. bryg. pil. Mirosław Jemielniak, szef zarządu wojsk lotniczych, czasowo pełniący obowiązki inspektora sił powietrznych Dowództwa Generalnego RSZ.
Inspektorat Uzbrojenia SZ wyjaśnia, że weryfikacją systemu AJT zajmuje się specjalnie powołana komisja, w skład której weszli specjaliści m.in. z Inspektoratu Sił Powietrznych, 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego i Inspektoratu Uzbrojenia. – Robimy wszystko, by jeszcze w tym roku samoloty były przekazane do eksploatacji – przyznaje ppłk Robert Wincencik, rzecznik IU. Eksperci sprawdzali, czy każdy z samolotów jest zgodny z wymogami kontraktu i czy może być wykorzystywany do szkolenia lotniczego. Sprawdzano wyposażenie maszyn na ziemi oraz w powietrzu przez praktyczną demonstrację sprawności i możliwości poszczególnych systemów samolotu.
Z poślizgiem
Pierwsze dwa Mastery (o numerach 7702 i 7703) wylądowały w Polsce w listopadzie 2016 roku. Szkolne odrzutowce z włoskiego Venegono do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie przyprowadzili włoscy piloci. W Polsce natomiast maszyny poddane zostały weryfikacji, podczas której miano ocenić zgodność ich wyposażenia z podpisanymi umowami. Podczas testów okazało się, że odrzutowce mają niepełny system symulacji uzbrojenia. Ministerstwo obrony wezwało producenta samolotów, czyli włoską firmę Leonardo, do uzupełnienia braków w oprogramowaniu i do czasu wypełnienia zobowiązań zawartych w kontrakcie zawiesiło proces przyjmowania maszyn do służby. Z powodu opóźnień w realizacji kontraktu firma Leonardo obciążona została karami finansowymi. Jak informował w sierpniu Inspektorat Uzbrojenia, wynosiły one 0,1% wartości kontraktu za każdy dzień opóźnienia.
Włosi wywiązali się w końcu z podpisanej umowy i obecnie wszystkie samoloty mają docelowe oprogramowanie, zgodne ze specyfiką zamawiającego. – Firma Leonardo spełniła wymagania postawione przez nasze siły zbrojne w zakresie wyposażenia w systemy symulacji uzbrojenia – mówi ppłk pil. Konrad Madej, szef szkolenia 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie i jednocześnie jeden z pierwszych polskich pilotów M-346. – W pierwszych dwóch samolotach dostarczonych w listopadzie 2016 roku zmodyfikowano oprogramowanie. Pozostałe, dostarczane w 2017 roku, posiadały już docelowy pakiet – wyjaśnia oficer.
Wystartują w styczniu
Pierwsze loty szkoleniowe i treningowe na Bielikach z biało-czerwonymi szachownicami zaplanowano na styczeń 2018 roku. – AJT to jeden z najnowocześniejszych systemów szkolenia zaawansowanego pilotów samolotów odrzutowych jaki obecnie jest dostępny na świecie. Przez wprowadzenie go do wyposażenia zyskujemy samodzielność w szkoleniu pilotów bojowych – mówi płk pil. Wojciech Pikuła, dowódca 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego. – Będziemy szkolić pilotów i podchorążych, którzy docelowo mają usiąść za sterami wielozadaniowych F-16. Przeszkoleni w Dęblinie, piloci będą już umieli wykonywać loty taktyczne w taki sposób, w jaki są one realizowane w 2 Skrzydle Lotnictwa Taktycznego. To skróci szkolenie, polepszy jego jakość i odciąży od zadań szkoleniowych bojowe eskadry w Krzesinach i Łasku – dodaje płk Pikuła. Dowódca 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego podkreśla jednocześnie, że cały system AJT jest bardzo zaawansowaną i unikatową technologią. Szkolenie praktyczne pilotów będzie bowiem wspierane m.in. przez symulatory FMS (Full Mission Simulator) i CBT (Computer Based Training).
Ppłk Madej, szef szkolenia 4 Skrzydła, zwraca uwagę właśnie na to, że M-346 pozwoli na szkolenie takich elementów, które dotąd były zarezerwowane tylko dla F-16. Chodzi tu np. o szkolenie w warunkach długotrwałych i dużych przeciążeń, dużych przyspieszeń i szybko zmieniającej się sytuacji taktycznej oraz wykorzystania radaru i zasobnika celowniczego w połączeniu z nowoczesną amunicją precyzyjną powietrze–powietrze i powietrze–ziemia.
Magdalena Kowalska-Sendek
Komentarze