Przejdź do treści
Źródło artykułu

Raport z połonin

Już prawie drugi miesiąc zimy, niestety w Bieszczadach śniegu jak na lekarstwo. Bieszczadzkie stacje narciarskie wykorzystują każdą okazję, aby sztucznie naśnieżać nartostrady. Na początku lutego niska temperatura sprzyjała, więc armatki pracowały non stop przez kilka dni. Prognozy zapowiadają ocieplenie, które jak zwykle w tych stronach przychodzi wraz z południowym wiatrem.

To doskonała okazja, aby poszukać śniegu wysoko w Bieszczadach.
Na pierwszy ogień bierzemy Połoninę Wetlińską z zamiarem przemierzenia jej szlakiem od Chatki Puchatka do Osadzkiego Wierchu. Pakujemy cały sprzęt do chodzenia po śniegu oraz „zabawki” napędzane wiatrem.

O godzinie 8:00 rano jesteśmy na Przełęczy Wyżnej 872m n.p.m., skąd rozpoczynamy podróż. Zakładamy narty, przyklejamy foki i podążamy szlakiem wiodący w kierunku Hasiakowej Skały 1228m n.p.m., najdalej na wschód wysuniętym miejscem Połoniny Wetlińskiej. Szlak dobrze przetarty i ubity co oznacza powrót na nartach aż do miejsca startu. Pokonanie trasy do Chatki Puchatka zajmuje nam niecałą godzinę. Krótkie przywitanie z gospodarzami oraz goprowcem pełniącym wartę to już tradycja, zdradzamy im nasze zamiary i oceniamy warunki pogodowe, z południa ciepły front przelewa się nad pasmem granicznym tworząc jakby mglistą falę, która powoli zasłania bieszczadzkie grzbiety.

Wiejący umiarkowanie południowy wiatr wyznacza nam kierunek dalszej podróży, tak jak prognozowaliśmy w przeddzień na celowniku Osadzki Wierch. Prawie całe połoniny przewiane, cały śnieg znalazł się na północnych zboczach. Na szlaku śniegu jest pod dostatkiem, ale poza nim tylko niewielka warstwa leży na borówkach co oznacza, że na skróty nie pójdziemy. Na nartach pokonujemy dystans w okolicę Osadzkiego Wierchu. zajmuje nam to ponad godzinę, po drodze skrupulatnie oceniamy szanse na przemierzenie tego dystansu wykorzystując siłę wiatru (Snowgliding). W brew pozorom okazuje się, że wystarczająca ilość śniegu pokrywa szlak przykrywając kamienie i tworząc szeroki śnieżny trakt umożliwiając bezpieczna jazdę.

Pod stromym zboczem Rocha odklejamy foczki, przypinamy się do skrzydeł, łapiemy wiatr i po chwili jesteśmy już przy Chatce Puchatka. Wcześniej pokonanie tego dystansu na samych nartach zajęło nam ponad godzinę, teraz wspomagani wiatrem po kilkunastu minutach byliśmy w punkcie wyjścia. Trasę w ten dzień zaliczyliśmy tam i z powrotem po kilka razy, w sumie ponad 30 km - taki dystans zanotował GPS. Cała trasa przebiegała krętym szlakiem a wiatr miejscami wiał bardzo leniwie umożliwiając spokojne warunki do podziwiania pięknych zimowych widoków. O zmroku odmeldowaliśmy się w dyżurce GOPR i w pługu ruszyliśmy w kierunku Wetliny. To był niezwykły dzień, wkrótce Połonina Caryńska..

Dominik i Mateusz

Więcej zdjęć z wyprawy na stronie prowing.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony