Przejdź do treści
B738 należący do linii Enter Air
Źródło artykułu

Prezes Enter Air: Nigdy nie odwołaliśmy żadnego lotu (cz. I)

Po podpisaniu gigantycznej umowy z biurem podróży TUI, o wartości ponad 81 mln dolarów, prezes linii Enter Air zdradza szczegóły współpracy. – My jako linie lotnicze mamy dostęp do pewnych informacji, np. wiemy o slotach w danych portach i na podstawie tych informacji, tworzymy wspólnie program. Z kolei w interesie biura podróży leży, by dopasować przeloty do dostępności hoteli i transportu naziemnego – obie strony muszą się więc dogadać – mówi Grzegorz Polaniecki, prezes największych prywatnych linii lotniczych w Polsce, w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.

Emilia Derewienko, Rynek Lotniczy: Jaki jest przepis na sukces linii Enter Air? Jak Pan ocenia kondycję innych przewoźników na polskim rynku?

Grzegorz Polaniecki, prezes linii Enter Air: Nie oceniamy naszych konkurentów. Skupiamy się przede wszystkim na naszej działalności, naszych zadaniach i na tym, by wypełnić je jak najlepiej. Naszą misją jest przewiezienie pasażera na wakacje.

Przepis na sukces jest jednocześnie prosty i trudny. Najważniejsza jest dyscyplina kosztowa, trzeba być tańszym od konkurencji. Po drugie, trzeba być zawsze partnerem biznesowym, na którym można polegać. W swojej historii nie odwołaliśmy nigdy żadnego rejsu. Zawsze pasażer, turysta, który poleciał z nami, z nami też wrócił. Bez względu na to co by się wydarzyło – zamach terrorystyczny czy załamanie pogody – zawsze przywieziemy ludzi z powrotem z wakacji. To jest coś, za co jesteśmy doceniani przez naszych klientów.

Przez osiem lat naszego istnienia na rynku pojawiało się wielu konkurentów, którzy mieli ambitne plany i szumne zapowiedzi. Większość z nich szybko znikało. Nasi klienci nauczyli się więc, że stawianie na partnera, który jest trwały i przewidywalny, ma dużo większą wartość niż eksperymentowanie z kimś, kto dopiero próbuje wejść na rynek. Nie jest łatwo wypracować pozycje na rynku i zdobyć zaufanie klienta.

Kto jest Waszym największym konkurentem?

Naszymi konkurentami są linie podobne w swojej specyfice do naszych, czyli Small Planet i Travel Service. Na Zachodzie też jest kilku przewoźników, z którymi konkurujemy. Linie lotnicze rywalizują oczywiście na forum handlowym czy komercyjnym, ale jeśli chodzi o sprawy operacyjne, bardzo często się wspieramy. Gdy komuś zepsuje się samolot, wszystkie linie starają się pomóc, jeśli jest taka możliwość oferują lot w zastępstwie. Oczywiście, nie jest to za darmo, ale w takich przypadkach nie chodzi o to, żeby zarobić. Wypadki się zdarzają, samolot może zostać uszkodzony przez warunki atmosferyczne i wszyscy rozumiemy, że wtedy trzeba pomóc...

Cały wywiad można przeczytać na stronie: www.rynek-lotniczy.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony