Prawda o polskim lotnictwie wojskowym
Komentarz red. M. FISZERA do artykułu "Składnica latającego złomu" autorstwa E. JANUŁY i I. JAKUBEK z dnia 14.04.2009 - Tygodnik "Przegląd"
W dniu 14 kwietnia 2009 roku na łamach tygodnika "Przegląd" ukazał się artykuł pt.: "Składnica latającego złomu" autorstwa Eugeniusza JANUŁY i Izabeli JAKUBEK. Artykuł ten został także przedrukowany w Tygodniku ANGORA. Poniżej przedstawiamy polemikę znanego publicysty i eksperta lotniczego - Pana Michała FISZERA, który bezlitośnie obnaża błędy i nieścisłości zawarte w w/w artykule.
Rzecznik Prasowy DSP
mjr Marcin ROGUS
***
„Składnica latającego złomu” – polemika
Kiedy w swoim ulubionym tygodniku „Angora” przeczytałem artykuł "Składnica latającego złomu", to moją pierwszą reakcją było zdumienie, jak w jednym krótkim tekście da się zmieścić tyle nieprawdziwych, błędnych bądź niedokładnych informacji. Szybko jednak pojawiło się rozbawienie. W gronie kolegów znających się na lotnictwie urządziliśmy sobie zawody: kto znajdzie w tym artykule JEDNO zdanie niezawierające błędu, przeinaczenia lub wyrwanej z kontekstu manipulacji. Niestety, nikt nie wygrał. Takiego zdania w tym artykule po prostu nie było.
Ponieważ trudno byłoby sprostować wszystkie bzdury, jakie się w tym artykule pojawiają, to skupię się na przedstawieniu państwu innego, tym razem prawdziwego obrazu Sił Powietrznych (SP) Polski. A przy okazji możemy się pośmiać z różnych przezabawnych potknięć autorów wzmiankowanego artykułu. Państwu zostawiam ocenę, kto ma rację. Czy ci, którzy popełnili więcej błędów, niż napisali zdań w tekście, czy też może bardziej odpowiada wam wersja człowieka, który coś tam o lotnictwie wie, a przynajmniej widział samolot wojskowy na własne oczy.
Czy polskie SP faktycznie latają na złomie? Zacznijmy od najważniejszego, czyli od samolotów bojowych. Ich trzon to 48 fabrycznie nowych, wyprodukowanych w latach 2006-2008 F-16 Block 52 Advanced. Celowo podkreśliłem owe advanced, bowiem w odróżnieniu od używanych w amerykańskich SP wersje Block 50/52 mają znacznie nowocześniejszą elektronikę i system kierowania ogniem o większych możliwościach. Nieprawdą jest, co napisano w „Składnicy latającego złomu”, że „zaoferowano nam wersję Block 50/52, mającą już 10 lat”. Zaoferowano nam Block 52 Advanced, opracowaną już w XXI wieku, wersję nowszą od używanych w US Air Force, które mają Block 40/42 i 50/52, a Gwardia Narodowa USA lata nawet na Block 30/32, obok wersji nowszych.
Kolejny błąd to: „ten moduł awioniki mają wyłącznie polskie F-16”. Taki moduł awioniki mają wszystkie Block 50 Advanced i Block 52 Advanced (50 od 52 różni się typem silnika, General Electric w 50 i Pratt Whitney w 52), w tym: Polska, Grecja, Izrael, Korea Południowa, Singapur, Oman i Chile. Oczywiście, każde z państw miało swoje indywidualne wymagania (np. Grecja i Izrael zamontowały własny system zakłócania, a Polska – inne radiostacje), ale zasadnicze elementy awioniki – radar, centralny komputer, układ zobrazowania w kabinie, zarządzanie uzbrojeniem, oprogramowanie główne, platforma bezwładnościowa, system „swój-obcy” itd. – pozostały jednakowe. Zabawnie zaś brzmi zdanie „blocki 65 zaś zamontowano”, bo „Block” to nie blok, który się gdzieś montuje, tylko wojskowy termin oznaczający „wersja, wariant”.
Autorzy „Składnicy...” wspominają o wersji Block 70, jaką rzekomo chcieliśmy kupić, ale Amerykanie odmówili. Wersja Block 70 nie istnieje, a pojawiające się o niej informacje to żart internautów. Taka wizja przyszłości wśród młodzieży. Tak zapewne będzie oznaczona wersja dla SP USA, które rozważają obecnie dokupienie F-16, ale nic jeszcze nie zdecydowano. Natomiast młodzi internauci fantazjują, przedstawiają swoje wyobrażenia, jak to często u nastolatków bywa. A dziennikarze to powtarzają jak prawdę objawioną. Ba, nawet snują mrożące krew w żylakach opowieści o tym, że zażądaliśmy sprzedaży F-16 Block 70, a Amerykanie nam stanowczo odmówili, bo taka wersja jest zarezerwowana tylko dla nich! Gdyby jakiś idiota poprosił Amerykanów o dostawy F-16 Block 70, to narobiłby Polsce niezłego obciachu...
Równie dowcipnie brzmi zdanie o wersji Block 65, którą podobno zakupił Kuwejt i ZEA. Wyjaśniam – wersji Block 65 nie ma, a Kuwejt nie używa F-16 lecz F/A-18 Hornet. ZEA kupiły specjalnie dla nich opracowaną wersję Block 62, bardzo kosztowną, przeładowaną elektroniką odmianę z daleko idącym dostosowaniem do konkretnych wymagań ZEA. Jest to rozrzutność, na jaką stać państwo arabskie, ale nie nas. Więc cisza nad tym grobem.
Czytając opowieści o polskim F-16, nie mogę się powstrzymać, żeby kolejnej „informacji” nie skomentować w następujący sposób: obywatel Iwanow pyta, czy to prawda, że Belgia oferowała Polsce zakup ich F-16 Block 30? Radio Erewan odpowiada: tak, prawda, ale nie Block 30, bo takiej wersji Belgia nigdy nie miała i nie Belgia, tylko Amerykanie, którzy dawno temu proponowali nam używane F-16, w tym egzemplarze pochodzące z Belgii i Holandii.
I jeszcze ta wciąż wracająca mantra o rzekomo nowoczesnych Gripenach. Gripen, oblatany 9 grudnia 1988 r., czyli ponad 20 lat temu (sami autorzy „Składnicy...” piszą, że „20 lat to w konstrukcji samolotu kawał czasu”), już w chwili oblotu nie był nowoczesny, bowiem potencjał w dziedzinie awangardowych konstrukcji lotniczych w USA i Szwecji jest po prostu nieporównywalny. Naszemu F-16 Gripen do pięt nie dorasta, ma dwa razy mniejszy zasięg, radar o zasięgu o 40% mniejszym, który śledzi jednocześnie tylko cztery cele powietrzne, a nie 20, jak nasz Jastrząb, nie przenosi znacznej części tego uzbrojenia co Jastrząb itd. Dość kopania leżącego, przejdźmy do MiG-29.
Zajmijmy się jednym tylko zdaniem, że z „48 migów-29 latają tylko 4”. Zawiera ono kilka błędów naraz. Po pierwsze, do Polski dotarły tylko 44 samoloty MiG-29. 12 kupiliśmy w ZSRR, 10 otrzymaliśmy z Czech za 11 Sokołów (a nie 12 za 12 jak piszą autorzy Składnicy...). 22 dostaliśmy od Niemiec za symboliczne euro (nie 24 i nie za symboliczną złotówkę, jak piszą wzmiankowani). Notabene, autorzy systematycznie mylą walutę, bowiem podana przez nich cena za zakup F-16 to cena w złotówkach, a nie dolarach. Do służby wprowadzono tylko 32 samoloty MiG-29, po 16 dla eskadry w Mińsku i Malborku, zgodnie z etatem tych eskadr. Oczywiście, są one eksploatowane w Polsce od 20 lat, więc część z nich przechodzi remonty główne w Bydgoszczy, nie wszystkie naraz latają. Ale niedawno byłem i w Malborku, i w Mińsku. W obu jednostkach akurat tego dnia latało po pięć samolotów, po dwa inne stały w gotowości na parze dyżurnej, a cztery były w tym czasie na Litwie, w ramach kontyngentu Orlik. Czyli – co najmniej 18 zdolnych do lotu w warunkach pokoju i to z 32, a nie 48.
Nie ma tu miejsca, by prostować dziesiątki (!) innych błędów autorów „Składnicy...”, ale kilka muszę... Polska nie kupiła MiG-29SE, lecz po prostu MiG-29, nie Su-22M lecz Su-22M4 (w jednym i drugim przypadku to bardzo różne wersje), nie zakupiliśmy 30 MiG-23, lecz 36, MiG-33 to nie myśliwiec nowej generacji, lecz morska wersja MiG-29, notabene naprawdę nazywająca się MiG-29K (nazwy MiG-33 i Su-35 to marketingowa lipa producentów, oznaczenia wojskowe są inne), a Rosja nie wprowadza do uzbrojenia ani MiG-33, ani Su-35. Najlepsze jest zaś zdanie „Rozmowy na temat dalszych dostaw Mig-29 i doskonałych dwusilnikowych szturmowców Su-24 zostały przerwane po rozpadzie Układu Warszawskiego”, bowiem zawiera rekordową ilość błędów. Po pierwsze, Su-24 nie jest „szturmowcem” lecz bombowcem (DUŻA różnica), nie jest wcale doskonały, nie proponowano nam sprzedaży Su-24, lecz rozpoznawczych Su-24MR w liczbie zaledwie 12, a rozmów w tej sprawie nie przerwał rozpad UW, lecz sami propozycję odrzuciliśmy, bo samoloty były za drogie, a oferowały za mało możliwości. Mam pisać dalej? Litość nie pozwala mi na dalsze pastwienie się nad autorami „Składnicy...”.
Szanowni państwo, media, powtarzając nieprawdę konsekwentnie i często, utrwalają ją w społeczeństwie, jak choćby mit o rzekomych częstych awariach F-16 i nowoczesności Gripena. Media są w stanie wmówić społeczeństwu każdą bzdurę, bo niby jak społeczeństwo ma weryfikować dziennikarską lipę? Gdyby media chciały, to powszechnie uchodziłbym za wysokiego, szczupłego blondyna. A ja pragnę państwa zapewnić, że SP Polski mają w większości dość nowoczesny sprzęt lotniczy (F-16 Jastrząb, CASA C-295, śmigłowce SW-4 Puszczyk) obok starszych, lecz niezłych samolotów i śmigłowców (MiG-29, M-28 Bryza), zaś ja nie jestem wysokim szczupłym blondynem. Proszę uwierzyć, przynajmniej w to pierwsze.
27.4.2009 Tygodnik ANGORA str. 23
MICHAŁ FISZER
Komentarze