Przejdź do treści
Samolot na niebie - smugi kondensacyjne (fot. Piotr Bożyk/PAŻP)
Źródło artykułu

PAŻP: Uczmy się elastyczności od tanich linii lotniczych

– Rok 2024 to najwcześniejszy możliwy termin odbudowy poziomu ruchu lotniczego sprzed wybuchu pandemii COVID-19 – mówi pełniący obowiązki prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Janusz Janiszewski. Jak dodaje, spadek ruchu w połączeniu z wysokimi kosztami stałymi wymusiły podwyżkę opłat nawigacyjnych (trasowych i terminalowych). Agencja spodziewa się podreperować swój budżet za sprawą m.in. systemu PansaUTM, w tym celu jednak Sejm musi zezwolić jej na pełną działalność komercyjną, a na to PAŻP czeka już od lat.

Łukasz Malinowski, Rynek Lotniczy: Jaki był dla PAŻP rok 2021? Najpierw liczba pasażerów lotniczych wzrosła, po otwarciu rynku amerykańskiego, zapowiadano powrót sytuacji do normy, później pojawił się jednak wariant koronawirusa omikron...

Janusz Janiszewski, p.o. prezes PAŻP: Lato było pod względem frekwencji bardzo obiecujące. Pamiętajmy jednak, że inna była struktura ruchowa, wzrósł udział czarterów i business jetów. Były momenty, kiedy ruch przekraczał 80 proc. poziomu z roku 2019. Bardzo duże nadzieje wiązaliśmy z ponownym otwarciem rynku północnoamerykańskiego. Pod koniec listopada rozprzestrzenianie się wariantu omikron zahamowało rozwój rynku. Odchylenie w stosunku do prognoz Eurocontrol na zimę 2021/2022 wynosi od 10 do nawet 30 proc. Obecnie notujemy dziennie od 1200 do 1500 operacji – o ponad 30 proc. mniej, niż w 2019 r. Spadek jest stabilny. Liczę na to, że wariant omikron ze swoimi cechami – łatwiejszym rozprzestrzenianiem się, ale mniejszą śmiertelnością – przyspieszy przejście z fazy pandemii do fazy endemii. Jeśli nastąpi ujednolicenie zasad podróżowania, będzie realizowany proces szczepień i uznawane będą certyfikaty, wówczas uda się prawdopodobnie powrócić do poziomu 80 proc. ruchu z 2019 r. Moim zdaniem, poziom 100 proc. osiągniemy najwcześniej pod koniec roku 2024, a najpewniej dopiero w 2025. Kryzys branży lotniczej – największy od zakończenia II wojny światowej – może więc potrwać ok. 5 lat, ale nową prognozę STATFOR poznamy w maju.

Czy widać istotne zmiany w strukturze ruchu lotniczego? Czy zmiany te będą miały bardziej stały charakter?

Istotnymi graczami na rynku będą linie niskokosztowe i czarterowe, które szybko będą odzyskiwać rynek. Takie linie potrafią optymalizować koszty oraz charakteryzują się większą elastycznością, dzięki czemu mają niższe ceny i są w stanie szybciej dostosowywać się do bieżącej sytuacji. Gdyby ich model zarządzania finansami przenieść na zarządzanie ruchem lotniczym – większość kontrolerów w Europie byłaby zdziwiona sposobem ograniczania kosztów osobowych. Wierzę również w to, że powróci ruch biznesowy. Dzięki międzynarodowym spotkaniom związanym z promowaniem naszego systemu PansaUTM wiem, że ludzie biznesu chcą podróżować w interesach i spotykać się twarzą w twarz. Przewiduję więc odbicie także w tym segmencie rynku, choć nastąpi ono później, niż w przypadku lotów niskokosztowych. To właśnie lotnictwo zapewnia najszybsze przemieszczanie się w naszej globalnej wiosce.

Podsumowując, przez najbliższe 2-3 lata struktura rynku będzie się zmieniać, sądzę, że później jednak wrócimy do jej poprzedniego kształtu. Z jednym wyjątkiem: nowe środki transportu lotniczego – bezzałogowe statki powietrzne – staną się w ciągu kilku lat normalnym widokiem na niebie, zwłaszcza nad Polską.

W ostatnim roku obserwujemy dynamiczne otwieranie nowych i zamykanie starych tras. Czy takie zjawisko utrudnia pracę PAŻP?

Ma to duży wpływ na naszą pracę. Wszystkie systemy zarządzania ruchem lotniczym mają charakter statyczny i inercyjny, nie są więc przygotowane na dynamiczne zmiany ruchu. Służby nawigacyjne z całej Europy powinny być bardziej elastyczne, ale do tego potrzebne są systemy cyfrowe. Zespoły IT: teletechnicy, teleinformatycy i radiowcy, pracują obecnie nad systemami opartymi na rozwiązaniach chmurowych. Dzięki temu będziemy mogli dostosowywać nasze zasoby i miejsca pracy do zapotrzebowania użytkowników przestrzeni powietrznej. Wspomniane na początku linie niskokosztowe będą stymulować więc model funkcjonowania. Rynek transportu lotniczego stał się rynkiem „wahadłowym”: trzeba dynamicznie i elastycznie reagować na zachodzące w nim zmiany, co dotychczas nie miało miejsca.

Cały artykuł czytaj na stronie www.rynek-lotniczy.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony