Przejdź do treści
Źródło artykułu

Oznaczenie kierunku kręgu nadlotniskowego - proste rozwiązanie i prawdopodobnie skuteczne

„Można pisać, powtarzać i prosić. Ale to i tak nic nie daje. Piloci zrobią po swojemu”. Powyższe to często słyszany zarzut przy rozmowach z właścicielami i zarządzającymi lotnisk i lądowisk. 

Zasady i procedury postępowania (wykonywania lotów) na i przy lotniskach i lądowiskach, są wynikiem uwarunkowań środowiskowych. Zarządzający lub właściciel lotniska lub lądowiska poza funkcją administracyjną pełni rolę rzecznika, adwokata, obrońcy, krzewiciela, wyraziciela, zwolennika, stronnika, propagatora, promotora, popularyzatora i orędownika naszej pasji, chęci i potrzeby latania wobec osób zamieszkałych w pobliżu lotnisk. Często, zgoda na zaistnienie infrastruktury lotniskowej jest wynikiem kompromisu zawartego z mieszkańcami. I szczególnie w tym porozumieniu, jak nigdzie indziej brany jest pod uwagę bilans zalet i wad, korzyści i strat. 

Najczęściej spotykaną metodą na ograniczenie uciążliwości lotnictwa jest określenie kierunku kręgu. Spotyka się różne opisy: południowy, północny, wschodni, zachodni, północny szybowcowy, południowy samolotowy, prawy wraz z informacją o wysokości bądź bez niej. O lewym kręgu z reguły się nie informuje, bo jest „standardowy”. 

Problem pojawia się, gdy piloci, świadomie lub nieświadomie łamią zasady wynegocjowane z okolicznymi mieszkańcami, a spisane w oficjalnych publikacjach AIP i / lub INOP (Instrukcji Operacyjnej). Wtedy, kłopoty mają wszyscy, a największe oczywiście sam zarządzający infrastrukturą. Rośnie frustracja i niechęć co może ostatecznie doprowadzić do ograniczenia lotów bądź zamknięcia infrastruktury lotniskowej. Duże lotniska mają swoje metody na walkę z niesubordynacją (czujniki hałasu, procedury kontrolowane, „Quoty” hałasowe, itp.). Lądowiska, zaś zdane są właściwie wyłącznie na chęć pilotów do przestrzegania ogólnych zasad i zaleceń - bo przecież istnieje wolność w przestrzeni klasy G i nikt nikomu nie może niczego zakazać i nakazać. Oczywiście mowa o źle postrzeganej swobodzie. Niezależnie od rodzaju i typu lotu, obowiązkiem pilota jest zapoznanie się z oficjalnymi publikacjami i przestrzeganie zawartych w nich zasad. Proces zapoznawania kończy się często, zrozumieniem zawartych tam instrukcji i zaleceń. Ale, w ferworze „walki” może się zdarzyć, że zapomnimy jaki krąg obowiązuje na danym lotnisku. 

Dlatego, zarządzający mazurskimi lądowiskami EPMG (Mrągowo) i EPBB (Babięta) zdecydował, aby wyposażyć swoje lądowiska w pionowe znaki przypominające o kierunku kręgu. Znaki są dobrze widoczne na obu kierunkach, podczas startu jak również przy niskim przelocie („low pass”). Znaki określają kierunek kręgu i odlotu.

Niniejszy artykuł publikujemy, aby zapoznać pilotów z oznaczeniem, którego źródłem (Annex 2), są poziome znaki sygnałowe wykładane na lądowiskach. Wydaje nam, się, że już teraz „nie można się pomylić!”.

W naszej redakcyjnej opinii, to bardzo dobry pomysł i realizacja. Będziemy w kontakcie z właścicielem lądowiska, aby po czasie zapytać o skuteczność tego rozwiązania. Jeśli znacie podobne rozwiązania na innych polskich i zagranicznych lądowiskach, prosimy o komentarz i ewentualnie zdjęcie. 
 

Ilustracja proporcji znaków podczas lądowania samolotu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony