Odeszła Justyna Moniuszko, stewardessa z Białegostoku. Rodzina nie pozwoli o niej zapomnieć.
W obliczu tragedii zawsze mówi się o tych znanych, największych ludziach. O malutkich się zapomina. Justyna Moniuszko była właśnie tą małą i zasługuje, aby o niej pamiętano – mówi Zdzisław Moniuszko, tato Justyny.
Msza święta pogrzebowa zostanie odprawiona 20 kwietnia we wtorek o godz. 10 w kościele św. Maksymiliana Kolbego. Pogrzeb odbędzie się na cmentarzu komunalnym przy ul. Wysockiego.
W sobotę o godz. 8. 56 prezydencki samolot rozbił się w pobliżu lotniska w Smoleńsku. Na pokładzie było 96 osób. Wszyscy zginęli. Wśród nich była Justyna Moniuszko, stewardessa z Białegostoku, która w lipcu skończyłaby 25 lat.
– Pierwszy komunikat o katastrofie usłyszeliśmy w radiu zaraz po godz. 9. – mówi Grażyna Potrykus, ciocia Justyny. – Już tedy przypuszczaliśmy, że Justyna leciała tym samolotem. Natychmiast zadzwoniliśmy na jej komórkę. Nie odpowiadała. Była poza zasięgiem.
Gdy nie mogli się z nią skontaktować, zaczęli dzwonić do 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, w którym pracowała. Tuż po godz. 10 poznali prawdę.
Przylecieli złożyć kondolencje
– Zadzwonili z kancelarii prezydenta, że wysłali delegację – mówi Grażyna Potrykus. – Do Białegostoku przyleciał śmigłowcem ppłk Marek Miłosz z 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Latał z Justyną i chciał osobiście złożyć nam kondolencje.
Mógł to zrobić jedynie ojcu dziewczyny. Jej mama dowiedziała się telefonicznie. Właśnie wraca z Belgii. Brat jest w Holandii. Robi badania do doktoratu. Wróci w poniedziałek. Mimo olbrzymiej tragedii jaka spotkała rodzinę, Zdzisław Moniuszko nie chce pozwolić, aby zapomniano o jego córce. Przez łzy pokazuje zdjęcia Justyny Moniuszko, która od najmłodszych lat była zafascynowana lotnictwem.
Skakała ze spadochronem
– Od dzieciaka skakała na spadochronach – wspomina pan Zdzisław. – Zawsze była pełna energii. Latanie sprawiało jej dużo radości.
Przez wiele lat była aktywnym członkiem sekcji spadochronowej Aeroklubu Białostockiego. W tym czasie wykonała ponad 250 skoków. Po szkole średniej wyjechała na studia do Radomia. Zdobyła uprawnienia pilota szybowcowego. Po roku rozpoczęła studia na Wydziale Mechanicznym, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.
– W tym roku miała bronić pracę magisterską – mówi Grażyna Potrykus. – Była jedną z najładniejszych studentek. Zdobyła nawet tytuł Miss.
Trzy lata temu Justyna Moniuszko została stewardessą w pasażerskich liniach LOT. Po roku zaproponowano jej pracę w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.
Z prezydentem latała od 2 lat
– Z prezydentem latała od dwóch lat – mówi jej tato. – A że była panienką, to często zastępowała koleżanki z załogi, które musiały zostać w domu z dziećmi.
– Była zadowolona z tej pracy – dodaje jej ciocia. – Uwielbiała latać, cieszyła się, że może zwiedzić świat.
Towarzyszyła najważniejszym osobom w państwie podczas wielu podróży. Była w Afganistanie. Trasę do Smoleńska znała na pamięć.
Dzień przed katastrofą była w Smoleńsku
– Dzień przed katastrofą też była w Smoleńsku, tym samym samolotem – mówi Zdzisław Moniuszko. – A jeszcze wcześniej latała z premierem.
Choć rodzina boi się, że pamięć o Justynie może zaginąć, tak się nie stanie. Dziesiątki jej przyjaciół i znajomych wspominają ją na forach internetowych i składają kondolencje rodzinie. Jej zdjęcie ustawiono w Pałacyku Gościnnym obok fotografii ostatniego prezydent RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, marszałka Krzysztofa Putry i prawosławnego arcybiskupa hajnowskiego Mirona Chodakowskiego. Pod jej zdjęciem przy pomniku generała Józefa Piłsudskiego płoną znicze.
Jak ją pamiętam
Pamiętam ją z dzieciństwa. Szczególnie szczery uśmiech, który potrafił rozproszyć najczarniejsze chmury. Biła od niej energia, dzięki której zjednywała sobie ludzi. Wakacyjne wygłupy, wielogodzinne rozmowy na hamaku. Tego nigdy nie zapomnę.
Choć Justyna Moniuszko zginęła, na zawsze pozostanie w sercach tych, którzy ją znali. Dzięki nam pamięć o niej nie przeminie.
Czytaj całość na kurier poranny.pl
Komentarze