Przejdź do treści
Źródło artykułu

Lotnicy policji i wojska współpracowali, aby dostarczyć serce do przeszczepu na czas

Zaangażowanie, a przede wszystkim dobra koordynacja działań pomiędzy medykami i dwiema służbami – policją i wojskiem – sprawiły, że kolejny pacjent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu zyskał szansę na nowe życie.

W tym przypadku olbrzymie znaczenie miał czas – transport organu do przeszczepu drogą lądową zająłby prawie 5 godzin, dzięki lotnikom służb mundurowych – skrócił się aż o połowę.

Tym razem po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń oraz zgodnie z obowiązującymi procedurami do wykonania zadania została wyznaczona załoga policyjnego Bella-407 GXi, który na co dzień stacjonuje w Warszawie. Policyjni lotnicy wczesnym popołudniem w niedzielę wyruszyli do szpitala położonego w województwie podlaskim, w którym znajdował się dawca. Tam, wraz z kardiochirurgiem i dwiema pielęgniarkami-instrumentariuszkami, na pokład zabrali lodówkę z niezwykle cenną zawartością – nowym sercem przeznaczonym dla 52-letniego pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. Policyjny Bell trasę z Podlasia do podwarszawskiego Modlina pokonał w niecałą godzinę.

Kiedy kilka minut po godz. 16 śmigłowiec lądował na lotnisku, do startu gotowa była już wojskowa Bryza.

Transport organów do przeszczepu wspólnie z wojskiem realizowaliśmy już po raz szósty – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP i dodaje: – Przeprowadzenie każdej kolejnej takiej akcji pozwala nam na jeszcze lepsze skoordynowanie działań z wojskowymi lotnikami. Doświadczenie, które zyskujemy za każdym razem, pomaga nam na coraz lepsze zgranie się w czasie. Tak było również i tym razem – wojskowa maszyna w momencie lądowania naszego śmigłowca, była gotowa do natychmiastowego startu chwilę po tym, jak na jej pokładzie znaleźli się medycy wraz z sercem do przeszczepu. 

(fot. 33 Baza Lotnictwa Transportowego)

Również lot w wykonaniu lotników z 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego przebiegł sprawnie i bez zbędnej zwłoki. Transport zajął w sumie około 2,5 godziny.

– Pacjent, dla którego tym razem organizowaliśmy transport serca, ze względu na stan, w jakim się znajdował, wymagał natychmiastowej transplantacji – mówi Mateusz Rakowski, koordynator do spraw transplantacji serca wrocławskiego szpitala. – Na szczęście wszystko udało się tak przygotować i zorganizować, że zmieściliśmy się w czasie, jaki mamy do dyspozycji pomiędzy pobraniem a wszczepieniem takiego organu jakim jest serce. W poniedziałek z samego rana mogliśmy powiadomić zarówno przedstawicieli policji jak i wojska, że nasz pacjent jest przytomny i jego rokowania co do powrotu do zdrowia są dobre.

Tekst: Agnieszka Włodarska / BKS KGP
Film/zdjęcia: podkom. Joanna Wielocha z KPP w Nowym Dworze Mazowieckim, asp. szt. Paweł Korytkowski oraz st. sierż. Marta Koc z KPP w Zambrowie
Montaż: sierż. szt. Tomasz Lis / BKS KGP

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony