Lądowanie Mikołaja na łódzkim lotnisku
Dlaczego Święty Mikołaj przyleciał do Łodzi samolotem? Dzieci nie miały problemu z wyjaśnieniem: – Bo nie ma śniegu i nie mógł przyjechać saniami.
Na łódzkim lotnisku wylądował Święty Mikołaj. Przyleciał samolotem Tecnam P2006 należącym do Ośrodka Szkolenia Lotniczego Bartolini Air. Na płycie postojowej czekało na niego ponad setka dzieci. Samolot podkołował do nich, a wprost na czerwony dywan wysiadł z niego Mikołaj. Na kombinezon pilota narzucił czerwony płaszcz, a czapkę-pilotkę zastąpił czapką mikołajową. Na plecy zarzucił worek pełen słodyczy. – Wylądowałem w Łodzi, bo w Warszawie jest wielki tłok. Podoba mi się wasze lotnisko, jest nowoczesne, ma długi pas startowy i profesjonalną załogę – chwalił Mikołaj.
Oficjalnie witała go Anna Midera, prezes Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta. Dostała od niego prezent-niespodziankę, ale Mikołaj pozwolił otworzyć go dopiero w przyszłym tygodniu.
Potem Mikołaj chodził po terminalu, częstował dzieci i dorosłych słodyczami. „Santa Claus! Santa Claus!” – krzyczał mały pasażer nie wierząc własnym oczom.
Następnie, na zamkniętej imprezie, obdarował prezentami dzieci – podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Fundacji Happy Kids, Domów Dziecka i Domu Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej. Najmłodsi dostali plecaki z pełnym wyposażeniem, pluszowe misie i słodycze. Zabawę umilał Skrzat-cyrkowiec. Uczył żonglowania, skręcał balonowe pieski i miecze.
Komentarze