Przejdź do treści
Władysław Starobrat (fot. swidnik.pl)
Źródło artykułu

Kosmiczny mistrz

Władysław Starobrat został mistrzem Polski modeli kosmicznych w zawodach rozgrywanych we Włocławku. Instruktor modelarni Spółdzielczego Domu Kultury już od 50 lat szkoli młodych adeptów tej trudnej sztuki. Cztery lata temu, jego wychowanek został mistrzem świata w kategorii rakietoplanów.

Władysław Starobrat wywalczył dwa medale Mistrzostw Polski w Modelach Rakietowych. Tegoroczne zawody rozegrano we Włocławku. W kategorii modeli wirowych zdobył złoty, w taśmowych srebrny medal. Cała drużyna modelarni Spółdzielczego Domu Kultury liczyła czworo zawodników.

Postanowiłem wreszcie zadbać o siebie. Do tej pory pełniłem głównie obowiązki instruktora-trenera i cały czas na imprezach poświęcałem zawodnikom. Teraz również starałem się widzieć i podpowiadać jak najwięcej, ale nie szukałem i nie przynosiłem im już modeli po wylądowaniu. Postanowiłem, że tym razem niech młodzi przynoszą moje. Zresztą właśnie dzięki uprzejmości chłopców z Mielca zdobyłem jeden z medali, ponieważ znaleźli i przynieśli mi model. W przeciwnym wypadku nie mógłbym wykonać kolejnego lotu – mówi Władysław Starobrat.

Modelarstwo kosmiczne jest bardzo specyficzną gałęzią sportu modelarskiego. O sukcesie decydują dwa czynniki: umiejętność wykorzystania warunków pogodowych oraz wykonanie jak najdoskonalszej, najlżejszej rakiety. W obu aspektach świdniczanie są mistrzami.

Mierzony lot rakiety trwa maksymalnie 3 minuty. Jeśli przekroczy go więcej niż jeden zawodnik, dochodzi do dogrywki. Tu limit czasowy przedłużany jest do 5 minut. Jeśli i to nie przyniesie rozstrzygnięcia, czas wydłuża się do nieskończoności. Warunek jest taki, że rakieta musi cały czas być widziana przez sędziów. Najwyższy zmierzony dotychczas osiągnięty pułap wynosi 700 metrów. Rekord należy do Włocha. Modelarze podejrzewają, że rakiety potrafią wzlecieć na więcej niż nawet 2000 m, ale jest to niemierzalne.

Wiatraki i taśmy

Budowa rakiety jest bardzo precyzyjnie zdefiniowana przez regulamin. Musi mieć długość co najmniej 50 cm, średnicę kadłuba 40 mm. Napędza ją silnik o maksymalnym impulsie 2,5N/s. Silniki są losowo sprawdzane przez komisję przed każdymi zawodami. Istnieje wiele kategorii rakiet. Nasi modelarze występują z reguły w kategorii klasycznych. Wirowe charakteryzują się tym, że proces opadania spowalnia rozkładający się wirnik. W drugim przypadku rolę tę pełni taśma wykonana z folii.

Czy da się zbudować model lepszy lub gorszy? Oczywiście. Kształt rakiety wpływa na jej aerodynamikę. Krzywa rakieta poleci krzywo. Drugi sekret techniki modelarskiej tkwi w minimalizacji masy modelu. Modelarze ze Świdnika potrafią wykonać model ważący bez silnika 4,2g, gotowy do lotu 12-14g. Wydawałoby się, że tak delikatna konstrukcja powinna w zetknięciu z ziemią ulec zniszczeniu. Ale nie. Przyziemia tak delikatnie, że nie poczuje się jej nawet, gdyby wylądowała na ramieniu. Najczęstszą przyczyna utraty modelu jest moment, gdy przy dobrych warunkach, poleci wysoko, poczuje zew wolności i ucieknie.

Do budowy kadłubów stosuję technikę kompozytu szklanego kształtowanego na samodzielnie wykonanych formach. Jedna warstwa tkaniny, żywica. Za autoklaw robi piekarnik. Tak wykonana konstrukcja jest, wbrew pozorom, bardzo trwała i służy do wielokrotnego użytku. Konkurencja chce kupować nasze rakiety, dwie nawet sprzedaliśmy, ale postanowiłem z tym skończyć – opowiada mistrz Polski.

Ta sama długość i średnica rakiety, długość taśmy, średnica wirnika. Ten sam silnik u wszystkich. Jak w tej sytuacji wygrać zawody?

Pogoda – tłumaczy Wł. Starobrat. – Wiem, co oznacza taki czy inny kształt chmury, kiedy wypuścić rakietę, żeby dostała się w komin termiczny i przyspieszyła w górę. Czasem trzeba się trochę wycwanić. Bywało, że Starobrat podniósł rękę w górę, że chce startować, to inni od razu też. Niektórzy mistrzowie „podpuszczają” młodych, tylko markując chęć startu. Na tym, między innymi, polegają niuanse tego sportu.

Myślące modele

Wydawałoby się, że lotniczy termin „komin” zastrzeżony jest dla szybowców. Okazuje się, że nic podobnego. Rakieta, której powierzchnia nośna, w porównaniu z szybowcem, wydaje się znikoma, również potrafi wykorzystać wznoszące prądy powietrza. Wł. Starobrat opowiada, że czasem wystarczyło zakręcić koszulą pod modelem, żeby ten błyskawicznie poszedł w górę. Takie praktyki zostały, w oficjalnych zawodach, zakazane. Mistrzem szybowania wśród modeli kosmicznych jest rakietoplan, wyposażony w skrzydełka. Dobrze zbudowany, z odpowiednimi proporcjami usterzenia, potrafi sam wkręcić się w komin i w nim krążyć.

Podczas lipcowych mistrzostw Polski wyróżnił się również 16-letni Filip Polakowski. Niestety, po dogrywce o brązowy medal, musiał zadowolić się czwartym miejscem. Jako członek około trzydziestoosobowej kadry narodowej, wybiera się na mistrzostwa świata, które w tym roku odbędą się we Włocławku. Szykowany jest do występu w trzech kategoriach: wiatraki, taśmy i rakietoplany. Dystans do Włocławka wydawałoby się niewielki, ale koszt tygodniowego wyjazdu niebagatelny.

Sukcesy pomimo biedy

Najsilniejszym ośrodkiem modelarskim w Polsce jest w tej chwili Mielec. Trudno się dziwić, ponieważ jest mocno dofinansowywany przez firmę Sikorsky, właściciela PZL Mielec. Amerykanie myślą perspektywicznie, chcąc wychować sobie przyszłych pracowników. W Świdniku rzeczywistość jest trudniejsza. Modelarnia działa w ramach Spółdzielczego Domu Kultury, więc z finansami nie jest zbyt różowo. Mimo to, 4 lata temu, w Bułgarii, Patryk Sadowski zdobył tytuł mistrza świata w rakietoplanach. Dlatego zrobię wszystko, żeby Filip wystartował w mistrzostwach – deklaruje Władysław Starobrat.

Jan Mazur

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony