DJI poluzował GEO Zones. To może być krok w dobrym kierunku, ale...!
Z tego artykułu dowiesz się jak interpretujemy decyzję DJI i co musi się wydarzyć aby dla kategorii Otwartej, informacje o ograniczeniach w przestrzeni powietrznej w dronach klasy C1, C2 i C3 były aktualizowane automatycznie z oficjalnych źródeł.
W styczniu 2025 r. firma DJI zrezygnowała z Restricted Zones w Europie. "Strefy ograniczone" zostały zastąpione przez "Rozszerzone strefy ostrzegawcze" (Enhanced Warning Zones) co oznacza, "ułatwienie" dla pilotów, którzy nie muszą już wysyłać formularzy do DJI, a jedynie zaświadczyć, że zapoznali się z ograniczeniami.
Po tej informacji fora internetowe zagotowały się, skrajnymi emocjami. Jedni pisali, że w końcu nastąpiła wolność, drudzy, że to koniec i już nie wsiądą do samolotu załogowego, bo teraz każdy będzie latał dronem gdzie chce i jak chce, inni, że teraz dopiero będzie "bałagan", aby nie użyć innego mocniejszego słowa.
Czy DJI podjęło dobrą decyzję?
W krótkiej perspektywie trudno jednoznacznie powiedzieć, ale jeśli po tym kroku, nastąpi kolejny (o nim w artykule poniżej) to będzie łatwiej i bezpieczniej.
Ale od początku
Kiedy zostały wprowadzone ograniczenia NoFlyZone firmy DJI, regularnie pojawiały się pytania co to za strefy i skąd się one wzięły? Dlaczego strefy DJI są inne od oficjalnych? Dlaczego czasami jest ich więcej, a czasami ich w ogóle nie ma ich tam, gdzie powinny być.
Pierwsze strefy DJI GEO Zones (roboczo nazywajmy je dalej NoFlyZone), były hybrydą wyrywkowych danych aeronautycznych (najprawdopodobniej pobieranych i aktualizowanych z formatu AIXM, czyli "profesjonalnego" formatu wymiany danych pomiędzy ANSP - Air Navigation Service Provider - w Polsce PAŻP) oraz własnych pomysłów DJI, "objawionych" w strefach wokół lotnisk, więzień, elektrowni i innych "wrażliwych" miejsc, których pochodzenie i idea przyświecająca chińskiemu producentowi była czasami trudna do odgadnięcia.
Były też różne ograniczenia dla lotnisk o wysokim, średnim i niskim ryzyku (kolizji). Z czasem niektóre duże strefy wokół wrażliwych miejsc zostały zastąpione kształtem samego obiektu, nad którym latać się nie powinno. POniżej kilka przykładów stosowanych ograniczeń.
DJI GEO Zones - Legenda. Źródło: https://fly-safe.dji.com/init
DJI GEO Zones - nota prawna. Źródło: https://fly-safe.dji.com/home
Ostatecznie klienci DJI przyzwyczaili się do narzuconych przez DJI procedur, bo dało się z nimi żyć...
Kto powinien decydować, gdzie można latać a gdzie nie można?
Oczywiście świadomy obywatel na podstawie normatywnych, wiarygodnych i aktualnych informacji. Ale, że dostęp do dronów stał się powszechny, to nie ma co liczyć, na to, że każdy obywatel posiądzie należytą wiedzę na temat ograniczeń 4D w przestrzeni powietrznej i będzie ją umiał stosować bez błędów dzisiaj i jutro.
Wspomnianą informacją o ograniczeniach w przestrzeni powietrznej, dysponuje oczywiście państwo, z pomocą wyznaczonego do tego celu podmiotu, w Polsce PAŻPu.
A skąd biorą się ograniczenia?
Ograniczenia w przestrzeni powietrznej powinny być adekwatne do potrzeb, czyli nie powinny być zbyt duże i zbyt długo trwające. Innymi słowy powinny być stworzone na podstawie przeprowadzonej analizy ryzyka, analizy potrzeb wszystkich interesariuszy i z poszanowaniem artykułu 119 ustawy Prawo lotnicze, który mówi o tym, że przestrzeń powietrzna jest dostępna dla każdego na równych zasadach.
Kilka lat temu, kiedy pytaliśmy DJI o możliwość aktualizacji danych NoFlyZone z oficjalnych źródeł, DJI odpowiadał: "nikt nie będzie za nas decydować, gdzie drony DJI będą latać". Nietrudno się domyślić, że taka odpowiedź podyktowana była interesem biznesowym. Bo jakby dane państwo nagle, stworzyło zbyt "dużo stref" NoFlyZone, wtedy sprzedaż mogłaby się zmniejszyć.
Samodzielne starania poszczególnych państw starego kontynentu, kończyły się mniej więcej zawsze na tym samym, czyli odpowiedzi, że jak Unia Europejska wpadnie na ogólny pomysł rozwiązania tego problemu, wtedy DJI "pochyli" nad problemem. Do tego czasu, wszyscy mają stosować się do ograniczeń DJI i tych zdefiniowanych przez państwo. Czyli, było jakby "podwójnie" bezpiecznie.
Ostatecznie Unia Europejska znalazła rozwiązanie i opublikowała je w rozporządzeniu komisji (UE) 2019/945 przy klasach dronów.
Zapis ten brzmi następująco dla klas C1, C2 i C3:
Bezzałogowy system powietrzny spełnia następujące wymogi:
(...)
13) jest wyposażony w funkcję świadomości przestrzennej, która zapewnia:
a) interfejs do ładowania i aktualizowania danych dotyczących ograniczeń przestrzeni powietrznej związanych z pozycją bezzałogowego statku powietrznego i wysokością uzależnioną od stref geograficznych SBSP, jak określono w art. 15 rozporządzenia wykonawczego (UE) 2019/947, który gwarantuje, że proces ładowania lub aktualizacji tych danych nie szkodzi ich integralności ani przydatności;
Dla przypomnienia jeszcze Artykuł 15 z rozporządzenia Komisji (UE) 2019/947:
Artykuł 15
Warunki operacyjne dotyczące stref geograficznych dla systemów bezzałogowych statków powietrznych
1. Określając strefy geograficzne dla systemów bezzałogowych statków powietrznych ze względów bezpieczeństwa, ochrony, prywatności lub względów środowiskowych, państwa członkowskie mogą:
a) zakazać niektórych lub wszystkich operacji z użyciem systemów bezzałogowych statków powietrznych, wymagać spełnienia szczególnych warunków w odniesieniu do niektórych lub wszystkich operacji z użyciem systemów bezzałogowych statków powietrznych bądź wymagać uzyskania uprzedniego zezwolenia na lot w odniesieniu do niektórych lub wszystkich operacji z użyciem systemów bezzałogowych statków powietrznych;
b) objąć operacje z użyciem systemów bezzałogowych statków powietrznych określonymi normami środowiskowymi;
c) zezwolić na dostęp wyłącznie niektórym klasom systemów bezzałogowych statków powietrznych ;
d) zezwolić na dostęp wyłącznie systemom bezzałogowych statków powietrznych wyposażonym w określone funkcje techniczne, w szczególności w systemy zdalnej identyfikacji lub systemy świadomości przestrzennej.
(...)
3. Jeżeli państwa członkowskie wyznaczają strefy geograficzne dla systemów bezzałogowych statków powietrznych na podstawie ust. 1 lub 2, do celów świadomości przestrzennej zapewniają, aby informacje na temat tych stref geograficznych, w tym okres ich obowiązywania, były podawane do wiadomości publicznej we wspólnym unikalnym formacie cyfrowym.
Jeśli dobrze rozumiemy oba zapisy, DJI jak i każdy inny producent dronów dopuszczonych do lotów w kategorii Otwartej w klasach: C1, C2, C3 powinien udostępnić interfejs, z pomocą którego aktualne dane o ograniczeniach (w Polsce powinien je zapewnić PAŻP) będą mogły być wgrane do drona.
Nie wiemy tylko czy w sposób automatyczny czy ręczny, ale zważywszy, że podobnego wymogu nie ma "na sztywno" dla dronów w wyższych klasach (C5, C6) latających w kategorii Szczególnej, można założyć, że w sposób automatyczny.
Co dalej?
EASA rekomenduje w materiałach doradczych AMC/GM użycie standardów EuroCAE ED-269 (model danych) i ED-318 (wymiana danych). Kilka państw w Europie publikuje już dane w tych formatach (np. Włochy, Luxemburg, ....).
Niestety wspomniane standardy, a szczególnie ED-269 pozostawiają dość sporą dowolność w interpretacji i sposobie kodowania. Należy jeszcze podkreślić, że oba standardy mają również służyć do wymiany danych pomiędzy CISP a wieloma USSP, czyli tam gdzie rynek usług U-space ma być zdemonopolizowany (póki co nie w Polsce, bowiem jedynym usługodawcą wszystkich serwisów w Polsce jest PAŻP). Podobno w MI, ULC i PAŻP pracują już nad kolejnym dostosowaniem ustawy Prawo lotnicze do rozporządzenia 664 i podobno ta przyszła zmiana (dot. 664) w przeciwieństwie do aktualnej, oczekującej na podpis Prezydenta RP (w naszej opinii szkodliwej, niekonsultowanej ze środowiskiem aktualizacja ustawy Prawo lotnicze) ma być konsultowana. Ale czy będzie czas pokaże.
Pytanie czy i kiedy koncepcja EASA zostanie powszechnie wdrożona i czy i na jakich zasadach PAŻP udostępni dane o strefach geograficznych we "we wspólnym unikalnym formacie cyfrowym" pozostaje otwarte.
Podsumowując, w niniejszym artykule chcieliśmy nakreślić ogólną koncepcję wymiany i dystrybucji danych o ograniczeniach w przestrzeni powietrznej i to jak rozumiemy decyzję DJI.
Prosimy traktować niniejszy artykuł jako jedna z możliwych interpretacji decyzji chińskiego producenta. Na konkretne odpowiedzi pozostanie nam jeszcze chwilę poczekać...
Komentarze