Przejdź do treści
Źródło artykułu

(…) Dane pokazują też, że kontrolerzy w Warszawie zarabiają więcej niż reszta kraju. Do tego rozwarstwienia doszło kilkanaście lat temu (…)

Zapraszamy do lektury kolejnego fragmentu książki "Kontroler Ruchu Lotniczego".


Wysokość wynagrodzeń jest w tej służbie problematyczna od lat. Kontrolerzy zaczęli dobrze zarabiać na początku XXI wieku. Do tego czasu do tej pracy przychodziło się z pasji. Nie zarabiało się dobrze. Dlatego po kilku latach kontrolerzy odchodzili z zawodu i zatrudniali się na przykład w fabryce zabawek. Comiesięczna wizyta w okienku wypłat była tam weselsza. Niektórzy z tych, którzy zdecydowali się zostać w kontroli ruchu, po dyżurach zarabiali na taksówkach. Nie było to najlepsze rozwiązanie dla bezpieczeństwa ruchu w powietrzu, bo po osiemnastu godzinach na nogach – w tym dziesięciu w taksówce – bardzo łatwo o błąd na stanowisku. Dlatego też wynagrodzenia zaczęły wzrastać. Miało to chronić kontrolerów przed podejmowaniem innych prac i spowodować, że przychodząc do pracy, będą wypoczęci. Ale tak naprawdę wzrost płac zawdzięczamy twardej postawie kontrolerów za prezydentury Lecha Wałęsy. Na początku lat dziewięćdziesiątych koleżanki i koledzy zagrozili odejściem od stanowisk, bo płace były naprawdę na poziomie głodowym. Cała historia otarła się o Belweder i udało się naprostować sytuację, to znaczy – zwiększyć zarobki.

Gdybyśmy dziś chcieli zastrajkować, to oczywiście nie oznaczałoby to odejścia od stanowisk. Obsługiwalibyśmy loty medyczne, wszelką obronność kraju i tym podobne. Może nie lataliby u nas turyści. Zresztą na świecie takie rzeczy się zdarzają. Przodują tu Francuzi, którzy zdają się strajkować raz w tygodniu. Potrafią zastrajkować, jeśli im się nie spodobają nowe klawiatury. Specyficzne środowisko.

Za to po strajku w Hiszpanii w 2010 roku, kiedy to kontrolerzy, odszedłszy ze stanowisk, uziemili ponad cztery tysiące samolotów, dekretem króla zostali wojskowymi i otrzymali możliwość pracy lub odejścia z firmy.

Według Agencji Reuters niektórzy kontrolerzy opowiadali, że do pracy zmuszono ich presją celowanych karabinów i groźbą więzienia. To jeszcze nic. W 1981 roku jeszcze drastyczniej ze strajkującymi kontrolerami w USA postąpił prezydent Ronald Reagan. W jednym dniu zwolnił jedenaście tysięcy cywilnych kontrolerów i zastąpił ich wojskowymi. Do tego rozwiązał związek zawodowy kontrolerów, a strajkujący dostali zakaz powrotu do zawodu.

U nas strajki reguluje ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i na razie nie ma w niej zakazu strajku dla kontrolerów (za to są między innymi dla pracowników Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Ochrony Państwa i Służby Więziennej), ale zdaje się są plany, by to zmienić i wpisać kontrolerów na tę listę. Jak jednak pisałem, ewentualny strajk kontrolerów (do którego trzeba by przejść przez spór zbiorowy, mediacje i referendum załogi), nie wyglądałby tak, że położylibyśmy się na karimatach i czekali, aż ktoś będzie z nami rozmawiał. Nie poszlibyśmy też palić opon pod ministerstwem. O odejściu od stanowisk też nie ma mowy.

Zapewniona byłaby podstawowa obsługa, czyli essential services. Konieczna byłaby przynajmniej jedna dopuszczalna obsada w danym sektorze, by zapewnić minimum usług. Oznaczałoby to opóźnienia w lotach, ale raczej nie odwołania. Dochodzi do nich, kiedy strajkują piloci, nie kontrolerzy.

Dobra, ale wróćmy do tych miliardów, które według niektórych co miesiąc spływają na nasze konta. „Ile zarabia kontroler lotów?” albo „Ile tak naprawdę zarabia kontroler lotów?” – to chyba pierwsze, co w okno wyszukiwarki wpisują ci, którzy myślą o podjęciu tej pracy. Jak istotne jest to drugie stwierdzenie, pokazał początek 2021 roku. Podczas lutowego posiedzenia sejmowej Komisji Infra- struktury wystąpił pełniący wtedy obowiązki prezesa PAŻP-u. Opowiadał o kwestiach bezpieczeństwa, wspomnianych operacjach SPO, ale też o wynagrodzeniach.

„Średnie wynagrodzenie miesięczne w 2019 r. wszystkich kontrolerów ruchu lotniczego, a jest ich w PAŻP 591, wynosiło ponad 38 tys. zł brutto miesięcznie. Po zastosowanych rozwiązaniach z 2020 r., tj. przestojach oraz wszelkich możliwych, dostępnych wewnątrzzakładowym prawem oraz zewnętrznym Kodeksem pracy... W czasie największego kryzysu wynagrodzenia spadły do poziomu średnio 32,5 tys. zł brutto miesięcznie na jednego kontrolera” – powiedział.

Zaznaczył też, że w Warszawie w 2020 roku miesięczne wynagrodzenie dla jednego kontrolera ruchu lotniczego wynosiło 45,7 tys. zł.

Na to wystąpienie po kilku dniach zareagował Ogólnopolski Związek Zawodowy Służb Ruchu Lotniczego (OZZSRL), publikując sprostowanie. Podał w nim, od czego zależą zarobki kontrolerów oraz ich wielkość. Jak zaznaczono, na wynagrodzenie kontrolera ruchu lotniczego składają się: wynagrodzenie zasadnicze zależne od wielkości ruchu i stopnia doświadczenia kontrolera; dodatek stażowy (od 3% do 20%); dodatek operacyjny (20% za utrzymywanie uprawnień do wykonywania zawodu); dodatek za pracę w nocy (+25%), w dni świąteczne (+100%) oraz za pełnienie dodatkowych funkcji, na przykład instruktora szkolącego, dyrektora.

Z kolei z podanych przez OZZSRL przykładowych wypłat dla kontrolerów regionalnych lotnisk z 2020 roku można dowiedzieć się, że kontroler: lotniska w Gdańsku z jedenastoletnim stażem dostawał miesięczne przelewy na poziomie 5,3–8,6 tys. zł, lotniska Katowice-Pyrzowice z sześcioletnim stażem – ponad 8 tys. zł, małego lotniska regionalnego z dwuletnim stażem – między 6 tys. a 7 tys. zł, zbliżania z jedenastoletnim doświadczeniem na poznańskim lotnisku 13–14 tys.

Nie są to jakieś horrendalne kwoty, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę ich kolejne pandemiczne obniżki w 2021 roku. Za to wspomniany w mediach raport NIK pokazuje, że sam p.o. prezesa, który w swoich wypowiedziach wspominał o patologicznych zarobkach kontrolerów ruchu lotniczego w ostatnich latach, w ciągu trzech lat zarobił ponad 2,7 mln zł.

Dane pokazują też, że kontrolerzy w Warszawie zarabiają więcej niż reszta kraju. Do tego rozwarstwienia doszło kilkanaście lat temu. W pewnym momencie grupa kontrolerów miała wymyślić, że zarobki będą zależały od natężenia ruchu. Mieli mieć to dogadane z przełożonymi, minister się na to zgodził i wszyscy byli zadowoleni. Poza krajem (kontrolerami pracującymi na innych lotniskach), który takiego ruchu jak Warszawa nie miał i nie będzie miał w najbliższej przyszłości. Choć przed pandemią COVID-19 Kraków powoli się do tego zbliżał. Wracając do przeszłości, grupa kontrolerów dogadanych z ówczesnym prezesem miała rozdzielić pieniądze w oparciu o kryteria, które premiowały organy z dużym ruchem. O ile rozwiązanie wydawało się rozsądne, to przecież nie ma worka z pieniędzmi bez dna, w związku z czym straciły na tym lotniska regionalne oraz służby wsparcia operacyjnego. Przez lata braku zmian różnice się jeszcze pogłębiły. Poza tym kraj jest skrajnie niedoinwestowany.

Najwięcej pieniędzy idzie na centrum, czyli Warszawę, gdzie pracuje kilkuset kontrolerów. Wprawdzie jesteśmy na etapie zmian (gdy piszę te słowa w kwietniu 2022 roku, te zmiany są niezwykle dynamiczne), niemniej niektóre nowe propozycje (czyli de facto uznaniowe wynagrodzenie, zależne od widzimisię przełożonych, mające obowiązywać w pierwszej połowie 2022 roku) to cofnięcie się do lat dziewięćdziesiątych i wyścigu szczurów, a to w lotnictwie nie jest raczej pożądane. Na całe szczęście są też pozytywne sygnały. Na lotnisku Katowice-Pyrzowice zbudowano nową więżę, a kraj i Warszawa nie są już aż tak zantagonizowane. Chyba powoli wszyscy zrozumieliśmy, że gramy do jednej bramki i kompromis w celu zażegnania sporu jest niezbędny.

Powyższy fragment pochodzi z książki "Kontroler Ruchu Lotniczego", która jest już dostępna w sklepie dlapilota.pl (LINK)


Opis wydawnictwa:

Kontrolerzy ruchu lotniczego. Są trochę jak z innego świata, do którego dostęp ma niewielu. Co-dziennie biorą na siebie absurdalnie dużą ilość stresu i odpowiedzialności. To właśnie oni odpo-wia-dają za nasze życie podczas lotu, a niemal każda czynność pilota samolotu wymaga ich ze-zwolenia. Premiera wyjątkowej książki o tajnikach tego zawodu już 18 maja.

Jak oszacowano, predyspozycje do tego zawodu ma tylko około 4 procent ludzi. W Polsce pracuje tylko około 600 kontrolerów – samych pilotów jest dwa razy więcej. To bodaj jeden z najbardziej elitarnych zawodów na świecie. Ta praca potrafi być zarówno pasjonująca, jak i koszmarna. Potrafi wyniszczać, ale i dawać trudną do zdefiniowania satysfakcję. Zmienia ludzi, podbijając ich ego i utrudniając funkcjonowanie poza stanowiskiem operacyjnym.

To praca pod tak dużą presją, że po każdych dwóch godzinach, wymagana jest godzina przerwy. To zawód, który nie pozwala na błędy, chwile słabości. Tu najmniejsza pomyłka może kosztować życie setek, jak nie tysięcy osób. Ta świadomość bywa przytłaczająca.

Z książki można dowiedzieć się m.in.:

  • Na czym tak naprawdę polega praca kontrolera ruchu lotniczego?
  • Czy kontroler może celowo spowodować katastrofę?
  • Dlaczego koszty szkolenia i kursu w tym zawodzie dochodzą do miliona złotych?
  • Co robi kontroler, kiedy pilot zgłasza sytuację awaryjną, która może doprowadzić do kata-strofy?
  • Ile naprawdę zarabiają kontrolerzy?
  • Jak wygląda zwyczajny dzień pracy, a jak ten, który zgotowałby przeciętnemu człowiekowi stan przedzawałowy?
  • Jakich problemów doświadczają kontrolerzy ruchu lotniczego w Polsce?

To niecodzienna książka napisana przez kontrolera ruchu lotniczego (tu pod pseudonimem p.o. . Autora). W zawodzie pracuje już kilkanaście lat, dlatego nie boi się odważnych tematów. Opowiada o świecie, spowitym mitami i często dalekimi od rzeczywistości wyobrażeniami, który wy-pełniony jest niezwykłymi zdarzeniami i ekstremalnymi emocjami.

Ta historia jest jak jazda bez trzymanki, lub raczej pełna turbulencji podróż samolotem. Ale nie-wątpliwie warto ją odbyć.


Spis treści:

  • Z siekierami w bagażniku, czyli pierwszy dzień w sali operacyjnej
  • Co widać i słychać na stanowisku  
  • W przerwach palimy, po pracy mamy dzień świra
  • Kartka z historii: Ostatnia ofiara śmiertelna na Okęciu .
  • Witamy po lepszej stronie życia.
  • Komisja pyta, kandydat nie wie nic
  • Najważniejsi są ludzie
  • Kartka z historii: Tajemniczy lot
  • Albo zachowujemy się jak roboty, albo jak idioci
  • Schodzenie z ekstremalnego stresu
  • Kartka z historii: „Otwórz te przeklęte drzwi!”
  • Leć w swoją stronę, nie przeszkadzam ci
  • Kto wygrywa, ile kosztuje, czy kapitan w komży leci?
  • Kartka z historii: Wynośmy się stąd, do choler
  • Loty specjalnego znaczenia
  • Wiele rzeczy wychodzi w praniu
  • Kartka z historii: Piloci żartują i mają relaks
  • Cukierki, fajerwerki i zaszłości
  • Kartka z historii: Latające trumny
  • Dziki, lampiony, ptaki, szaleństwo i inne powody opóźnień
  • Kartka z historii: Wodowanie na rzece Hudson
  • Kiedy strzela TCAS i raportować trzeba
  • Panie pilocie, bomba w samolocie
  • Przypadki mniej i bardziej dramatyczne
  • Kartka z historii: „Traffic, traffic!” nad Überlingen
  • Miś na skalę naszych możliwości
  • Chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich
  • Przyszłość jest niepewna

Liczba stron: 304
Wydawnictwo MUZA SA

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony