Czy kapitan w linii lotniczej musi posiadać jakiekolwiek minimalne wykształcenie? Gruntowna edukacja (lotnicza) czy kursy lotnicze?
Zacznę może nietypowo i odpowiem krótko: NIE ma takiego wymogu formalnego do wydania licencji liniowej pilota samolotowego. Nie musi mieć on matury, ani nawet ukończyć jakiegoś zdefiniowanego etapu edukacji, ale z kolei jej poziom może mieć wpływ na jego karierę lotniczą.
Co mówią przepisy? O wymaganiach w zakresie licencji lotniczych decyduje Rozporządzenie (UE) Nr 1178/2011, a Polska nie może zmieniać przepisów prawa unijnego. Aby uzyskać licencję ATPL(A) uprawniającą do bycia dowódcą samolotu w załodze wieloosobowej pilot musi ukończyć odpowiednie kursy teoretyczne i praktyczne, zdać stosowne egzaminy i osiągnąć m.in. nalot 1 500 godzin. Taki nalot można uzyskać pracując w linii przez półtora roku po ukończeniu stosownych kursów. Licencję liniową można z kolei uzyskać już w wieku 21 lat (w USA 23 lata) i znam sporo przypadków, w których piloci w tym właśnie wieku zdawali egzaminy na ATPL(A) i zaraz potem zostawali już kapitanami w liniach lotniczych. Samo w.w. Rozporządzenie UE nie narzuca wprost jakiegoś konkretnego poziomu wykształcenia, być może dlatego, systemy szkolnictwa w poszczególnych krajach są różne.
Tematu edukacji kandydatów nieśmiało dotykają tylko miękkie i niewiążące akceptowalne sposoby potwierdzania spełniania wymagań dla ośrodków szkolenia ATO, które szkolą pilotów do licencji pilota zawodowego CPL(A). Zgodnie z AMC1.ORA.ATO.230(a)(a)(2) ośrodki szkolenia lotniczego powinny ustalić sobie w Instrukcji Szkolenia wymogi edukacyjne dla kandydatów na szkolenia i weryfikować przed rozpoczęciem kursu czy rozpoczynający dane szkolenie kandydaci posiadają wystarczającą wiedzę szczególnie z fizyki i matematyki, aby móc uczestniczyć w zajęciach kursu (AMC1 do dodatku 3 do PART-FCL lit (a)). Istnieje szereg pomocy (w tym online) aby taką wiedzę uzyskać lub odświeżyć. Można przyjąć, że papier z pewnych szkół daje gwarancję tej wiedzy i weryfikacja nie jest aż tak potrzebna. Ośrodki mają wybór kogo chcą szkolić, mając na uwadze swoją renomę, my z kolei możemy się szkolić w dowolnym ośrodku EASA Landu. Tylko tyle.
W odległych latach piloci w liniach byli zazwyczaj absolwentami szkół wyższych i to o specjalizacjach pilotażowych, teraz mamy w liniach zarówno osoby z wykształceniem lotniczym jak i nie.
Temat może budzić wiele kontrowersji, pierwsza kwestia to wykształcenie wyższe, a zwłaszcza te lotnicze. Na pewno absolwenci takich szkół mają większą branżową wiedzę specjalistyczną, przekraczającą zakres typowych kursów lotniczych i mogą oni wzbogacać kapitał ludzki linii lotniczej. Często specjaliści ci mają dodatkowe funkcje w liniach lotniczych np. związane z bezpieczeństwem, są pilotami doświadczalnymi itd.
Z drugiej strony jakże wiele do nauki i kultury wnieśli ludzie którzy nie posiadali kierunkowego wykształcenia np. Leonardo da Vinci, Abraham Lincoln, Michael Faraday, Leonhard Euler, Thomas Edison i dalej: Jobs, Gates, Musk czy Jimi Hendrix oraz Coco Chanel 👧. Analogicznie jest w lotnictwie.
Lotnictwo wymaga wiedzy interdyscyplinarnej i często piloci z innym niż lotnicze wykształceniem mogą wykorzystać swoje kwalifikacje na pokładzie samolotów. Dotychczas specjalizacje pilotażowe były głównie na kierunkach inżynierskich (Politechniki: Rzeszowska, Poznańska, Śląska, PANS Chełm, cywilny i wojskowy LAW Dęblin). Na dzisiaj jednak znajdziecie specjalizację pilotażową również na Uczelni Łazarskiego, kojarzonej mniej z "obróbką skrawaniem", a bardzie z prawem, ekonomią lub zarządzeniem. Tak dużej liczby miejsc, gdzie można uzyskać nie tylko wykształcenie lotnicze, ale również sfinansować drogie szkolenie do licencji profesjonalnych nie ma nigdzie w Europie. Niewykluczone jest, że specjalizacje pilotażowe powstaną na innych wyższych uczelniach np.:
- na wydziałach geografii, bo jest tam sporo o meteorologii i nawigacji,
- szkołach medycznych - człowiek, możliwości i ograniczenia, human factor absolwenci tych szkół mają w małym palcu, a Lotnicze Pogotowie Ratunkowe byłoby z takich 'Flying Doctors' wręcz dumne,
- szkoły artystyczne - bo kto lepiej odda na płótnie, w rzeźbie lub innej formie artystycznego wyrazu sztukę latania?
- sky is the limit, a państwo mamy hojne 😇
Znam latających lekarzy, muzyków, informatyków którzy robią w liniach lotniczych świetną robotę.Warto wspomnieć, że najbardziej utytułowany w historii polski lotnik - szybownik Sebastian Kawa jest z wykształcenia lekarzem. Bruce Dickinson wokalista Iron Maiden był kapitanem nawet Boeinga 747. Przykłady można by mnożyć.
Myślę, że pasja pozwala zgłębić lotnictwo niemal każdemu, Sam jestem z wykształcenia inżynierem (nie miałem tzw. kreski i obróbki skrawaniem - ufff 😓) innej niż lotnictwo specjalności.
Sceptycy z kolei twierdzą, że to pieniądze stają się jednak coraz bardziej głównym motorem decyzji o karierze lotniczej.
Nie chciałbym nikogo zniechęcać do kończenia studiów lotniczych, a wręcz przeciwnie, bo rynek lotniczy ma dwa zasadniczo stany: pilotów jest za mało albo pilotów jest za dużo.
Obecnie mamy ten pierwszy stan i tak jak patrzę na ogłoszenia o naborze w Polsce, to nie widzę tam wymogów w zakresie wykształcenia. Być może działy rekrutacji naszych linii lotniczych nie zauważyły zmian w przepisach, zgodnie z którymi do wydania licencji zawodowej nie jest już wymagane wykształcenie średnie.
W tym drugim stanie wszystko może się zmienić. Nawet obecnie wiele ofert na świecie zawiera wymóg wykształcenia wyższego i często właśnie o profilu lotniczym. Pamiętajmy, że ukończenie drogich kursów, nie daje nam automatycznie zatrudnienia i przewoźnicy mogą zatrudniać kogo chcą ... .
W czasach dekoniunktury, a nawet obecnie gdzie popyt na pilotów jest duży, brak wykształcenia wyższego, w tym związanego z lotnictwem, może stanowić barierę w pozyskaniu pracy, szczególnie za granicą.
Zasadniczo jest też pewna różnica pomiędzy dostaniem pracy, a dostaniem dobrej pracy (nie chodzi tu tylko o pieniądze) pilota. Nie w każdym przypadku posiadane przez pilota późniejsze (nawet ogromne) doświadczenie zrekompensuje "podkręcone" wymagania edukacyjne linii lotniczych.
Z drugiej jednak posiadanie innego niż pilot wyuczonego zawodu może się przydać w przypadku kryzysu w branży lotniczej. Niektórzy twierdzą, że zamiast spędzać czas w uczelnianych ławkach (ewentualnie imprezować w akademikach) lepiej szybko ukończyć kursy i iść do linii, bo należy kuć żelazo póki ... (surówka nie skwaśniała)😆. Nie chodzi o to tylko aby zacząć jak najszybciej zarabiać, ale bardziej znaleźć się tam jak najwcześniej. Od tego może zależeć później nasza lotnicza kariera.
Nie ma więc tutaj prostych odpowiedzi.
Zasadniczo w lotnictwie (jak w życiu) to trzeba mieć po prostu szczęście :-)
Nie zapomnij również, zerknąć od czasu do czasu na konto na facebook.com/avialawpl 😏
Janusz Boczoń - pilot i instruktor. Autor bloga www.avialaw.blogspot.com
Komentarze