Przejdź do treści
Źródło artykułu

Blog Sebastiana Kawy: Otwarcie startu lotnego 15:37

Pogoda nie chce pokazać swojego lepszego oblicza. Nawet tu. Po froncie chłodnym nie ma dobrej pogody. Duże chmury powyżej i słabe noszenia przy ziemi. W naszym klimać coś nienormalnego,ale w Prowansji tak jest. Pozwoliłemsobie zadzwonić nawet do Jeana Marie Clementa, który o lataniu w Vinon wie wszystko, by mi wytłumaczył jak przy takiej kiepskiej pogodzie pokonać trasę , ale ten stwierdził tylko, że pogoda jest nielotna. Faktycznie, było słabo. Wyholowane długale przez godzinę męczyły się na 200 metrów nad pobliskim zboczem, zanim komin uniósł ich w górę. Jeden nawet wylądował w polu 10 km od lotniska. Ponieważ przed ich startem kierownik lotów był jeszcze pełen optymizmu polecieli w najwyższe góry, nad którymi rozsiadły się już dychawiczne congestusy z deszczem.  Musieli wykorzystywać bardzo słabe noszenia, ale jakimś cudem obronili się. Nasze starty odłożono i zadania zostały zmienione dla nas i dla piętnastek. Naszej klasie udało się dopaść uciekających na wschód kilku cumulusów, które niemal ocierały się o strefę zakazaną. Gdy tylko nabraliśmy wysokości zaczęły się rozpadać i  zachęciłem Mirka byśmy nie czekając odlecieli na trasę. Konkurenci nie mieli wyjścia, tylko musieli polecieć za nami. Jeśli chcieli czekać stracili by tylko wysokość. Gorzej miały szybowce klasy 15m, które startowały po nas i pogoda nad Vinon znów już się psuła. Musieli odlatywać na wschód z małej wysokości. (…)

Okazało się, że DID poleciał w pierwszym obszarze nieco dalej na północ ciągnąc za sobą większość peletonu. Przez to był nad parcurem i w krytycznej części na północy dużo później i dlatego nikogo nie widzieliśmy. Pogoda nie utrzymała się jednak tak długo i DID który wykorzystał swoje ścieżki, wydłużając lot po zboczach do maksimum na południe, w drodze na północ miał już nad Blayeulem duże kłopoty. Czesi,którzy lecieli za nim zawrócili wcześniej, nieco ostrożniej i wygrali na tym.

 
Powyżej opublikowaliśmy tylko fragmenty tekstu, wpis w całości przeczytasz na blogu Sebastiana Kawy
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony