Przejdź do treści
Źródło artykułu

Blog Sebastiana Kawy: Michałków to nie moje podwórko

Na lotnisku w Michałkowie latam pierwszy raz. Do tego jak okiem sięgnąć nie ma żadnej góry, więc gdyby nie GPS pewnie nie miałbym pojęcia dokąd polecieć. Dotyczy to wielu zawodników, którzy są  przyzwyczajeni do urozmaiconego horyzontu. Nie mają żadnych punktów orientacyjnych na których w słoneczny dzień, mogliby jak zwykle opierać wzrok. Zaopatrzyłem się nawet w mapę, którą skrzętnie składam na kolanie, aby w czasie lotu ciągle podpierać się wiedzą z kartki. W Saint Auban, też miałem mapę, bo nie latałem tam zbyt wiele przed mistrzostwami. Nie była mi jednak  potrzebna i przeleżała w kieszonce szybowca całe dwa tygodnie. Charakterystyczne  szczyty są dla pilotów  jak latarnie morskie dla żeglarzy.

(…)

Powyżej zamieścilismy tylko fragment wpisu Sebstiana Kawy, tekst w całości znajdziesz na jego blogu

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony