Latające katamarany
Jedną z najdziwniejszych wojskowych konstrukcji lotniczych były samoloty dwukadłubowe. Od czasów I wojny światowej pojawiło się kilkadziesiąt tego typu projektów, ale tylko nieliczne z nich weszły do produkcji. Jeszcze mniej spośród nich użyto w działaniach bojowych.
Pierwszy był włoski Caproni Ca.4, ciężki trzysilnikowy bombowiec, których mogło powstać nawet ponad 50. Maszyna w wersji Ca.42 zabierała do 1450 kg bomb. Pierwszy lot odbył się w roku 1916, a operacyjnie bombowca użyto w 1918 roku.
Wielkie łodzie
Również we Włoszech powstał pierwszy masowo produkowany samolot dwukadłubowy. Firma Savoia-Marchetti opracowała łódź latającą S.55. Pierwszy raz wzbiła się ona w powietrze w sierpniu 1924 roku. Dwa lata później jej prototyp miał już na koncie kilkanaście różnych światowych rekordów lotniczych. Włoska łódź latająca wykonała też kilka lotów przez Atlantyk. Jednym z wydarzeń w 1933 roku był przelot 24. egzemplarza S.55X z Orbetello w Toskanii do Chicago w USA. Z kolei 25. samolot stracono na Azorach w czasie lotu, który był formą uczczenia dziesiątej rocznicy powstania włoskich Królewskich Sił Powietrznych Regia Aeronautica.
S.55 produkowano w wersjach wojskowej i cywilnej. W tej ostatniej maszyna mogła przewozić dziesięciu pasażerów. Ogółem wyprodukowano ponad 240 tych samolotów. Wykorzystywano je do końca II wojny światowej. Oprócz wojskowego lotnictwa włoskiego S.55 używały siły powietrzne Brazylii, Hiszpanii i Rumunii. We Włoszech podczas wojny były one w rezerwie.
Na początku lat trzydziestych XX wieku pojawiła się druga dwukadłubowa łódź latająca Savoir-Marchetti S.66. Opracowana została jako następca S.55. Jednak wyprodukowano tylko 24 egzemplarze, które były przeznaczone do celów cywilnych (potem trafiły też do wojska). Maszyn tych używano tylko do 1943 roku.
W okresie międzywojennym nad wielką dwukadłubową łodzią, mającą aż sześć silników i rozpiętość skrzydeł ponad 50 m, pracowano w Związku Sowieckim. Jednak prace nad Tupolewem ANT-22 (MK-1) nie wyszły poza fazę eksperymentalną. Pierwszy lot odbył się w roku 1934, a program zakończono już w 1937 roku.
Pomysł generała
W czasie II wojny światowej w Niemczech pojawiła się potrzeba zbudowania samolotu do holowania potężnych szybowców transportowych. Rozwiązaniem zaproponowanym przez gen. Ernsta Udeta było połączenie dwóch średnich bombowców Henkel He 111 H-6. Między ich kadłubami znalazło się środkowe skrzydło z trzema silnikami Jumo 211F. Dwa następne umieszczono w skrzydłach bocznych. Nowa maszyna otrzymała oznaczenie He 111Z Zwilling. W jej zbiornikach mieściło się 8570 l paliwa, ale można było zwiększyć jego ilość dzięki czterem 600-litrowym podwieszanym zbiornikom. Samolot mógł holować przez dziesięć godzin najcięższy niemiecki szybowiec transportowy Me 321 z prędkością 220 km/h lub dwa mniejsze Gotha Go 242 z prędkością 250 km/h. Pierwszy raz He 111Z wzbił się w powietrze w 1941 roku. Oprócz dwóch samolotów prototypowych zamówiono dziesięć He 111Z-1.
Niemcy planowali użyć potężnych szybowców podczas dwóch dużych operacji powietrznodesantowych w 1942 roku. Jedną z nich miała być akcja na Malcie, a drugą – atak na Astrachań i Baku nad Morzem Kaspijskim. Jednak żadnej z nich nie przeprowadzono. Ze względu na stan lotnisk nie udało się wykorzystać ciężkich szybowców do przerzutu zaopatrzenia dla wojsk niemieckich okrążonych w Stalingradzie. Pierwszy raz użyto He 111Z-1 w 1943 roku do ewakuacji sił III Rzeszy z rejonu Kaukazu oraz przerzutu posiłków na Sycylię po inwazji aliantów na tę śródziemnomorską wyspę. Historia operacyjnego użycia tych dwukadłubowych samolotów zakończyła się w 1944 roku. Osiem z nich zestrzelono lub zniszczono na ziemi. Cztery pozostałe przetrwały wojnę.
Oprócz wersji do holowania szybowców pojawiła się koncepcja bojowego He 111Z-2, uzbrojonego w cztery kierowane radiowo pociski przeciwokrętowe Henschel Hs293 z około 300-kilogramową głowicą bojową, oraz He 111Z-3, maszyny rozpoznawczej dalekiego zasięgu. Jednak żadna z nich nie weszła do produkcji.
Dziwny mustang
Niemcy pracowali też nad dwukadłubowym samolotem myśliwskim Messerschmitt Bf 109Z Zwilling. Powstał jednak tylko jeden jego prototyp, który w 1943 roku został uszkodzony w hangarze podczas alianckiego nalotu. W następnym roku projekt zarzucono. Większy sukces odnieśli Amerykanie. Postanowili połączyć dwa myśliwce P-51 Mustang. Według pierwotnych koncepcji podwójne mustangi miały zapewniać myśliwską eskortę strategicznym bombowcom B-29 Superfortress w czasie nalotów na Japonię z baz na Filipinach. Odległość do Tokio, wynosząca 3200 km, była zbyt duża dla ówczesnych amerykańskich myśliwców. Jednak pierwszy lot odbył się w czerwcu 1945 roku, już po zakończeniu wojny w Europie. 27 lutego 1947 roku samolot pokazał swe możliwości, przelatując ponad 8000 km z Hawajów do Nowego Jorku. Wraz z 22 prototypami zbudowano ich 272. Początkowo nosiły oznaczenie P-82, które w 1948 roku zmieniono na F-82 (od angielskiego „Fighter” – myśliwiec).
F-82 Twin Mustang.
Debiut bojowy F-82 Twin Mustang, maszyny uzbrojonej w sześć karabinów maszynowych kalibru 12,7 mm, nastąpił dopiero podczas wojny na Półwyspie Koreańskim w czerwcu 1950 roku. Mustangi zostały tam wysłane jako pierwsze amerykańskie samoloty myśliwskie. Zapewniały początkowo osłonę transportowców ewakuujących cywilnych obywateli USA z Korei. I to one zniszczyły pierwsze maszyny lotnictwa północnokoreańskiego. Rywalami F-82 były sowieckiej produkcji myśliwce Jak-9, Jak-11 i Ła-7. Wraz z innymi samolotami Stanów Zjednoczonych F-82 atakowały też cele naziemne i prowadziły rozpoznanie. W 1951 roku zostały zastąpione w Korei przez odrzutowe F-94 Starfire.
Podwójne mustangi wykorzystywano też od 1948 roku w obronie powietrznej na Alasce. Amerykanie poczuli się zagrożeni, gdy w 1947 roku odkryli, że Związek Sowiecki dysponuje bombowcem dalekiego zasięgu. Ich Tupolew Tu-4 był kopią amerykańskiego B-29. Rozwój odrzutowych samolotów spowodował, że w listopadzie 1953 roku F-82 wycofano ze służby. Twin Mustang był ostatnim wykorzystywanym masowo dwukadłubowym samolotem bojowym.
Tadeusz Wróbel
autor zdjęć: Wikimedia, archiwum, U.S. Air Force
Komentarze