Przejdź do treści
Źródło artykułu

Pentagon: zestrzelony obiekt nad Alaską był wielkości małego samochodu, nie znamy jego celu i pochodzenia

Nie mamy obecnie żadnych szczegółów na temat celu i pochodzenia obiektu, który został zestrzelony w piątek nad przestrzenią powietrzną Alaski - powiedział w piątek rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder. Dodał jedynie, że obiekt był rozmiaru "małego samochodu", a do zestrzelenia doszło o 19.45 czasu polskiego.

Jak powiedział Ryder, zestrzelenia obiektu lecącego na wysokości ok. 12 km nad ziemią dokonano za pomocą rakiety AIM-9X wystrzelonej z myśliwca F-22, który wyruszył z bazy Elmendorf na Alasce. Obiekt spadł na zamrożone wody terytorialne w północno-wschodniej części stanu. Na miejsce upadku obiektu wysłano wojska Dowództwa Północnego USA.

Ryder poinformował, że obiekt został po raz pierwszy wykryty w czwartek, po czym w celu rozpoznania go wysłano myśliwce. Pilot myśliwca ocenił, że na jego pokładzie nie było żadnego człowieka i nie było żadnych oznak, że był sterowny. Ryder zaznaczył, że powodem zestrzelenia go było potencjalne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Zarówno ten fakt, jak i brak sterowności oraz rozmiar znacznie odróżniał go od zestrzelonego w ubiegłym tygodniu balonu szpiegowskiego ChRL.

Przyznał też, że nie wie, jaki obiekt miał kształt, skąd pochodził i jaki był cel jego obecności, jednak wiadomo, że był wielkości małego samochodu.

Jak powiedział wcześniej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, prezydent USA został natychmiast poinformowany o obecności obiektu w przestrzeni powietrznej i to on wydał rozkaz zestrzelenia go.

Odnosząc się do kwestii odzyskiwania części zestrzelonego balonu z Chin, Ryder stwierdził, że zlokalizowano już dużą część szczątków balonu spoczywających na dnie Atlantyku przy wybrzeżu Karoliny Południowej.

"Nie mogę wchodzić w szczegóły (...) ale mogę powiedzieć, że zlokalizowaliśmy już znaczącą ilość szczątków, które będą pomocne w zwiększeniu naszego zrozumienia tego balonu i zdolności wywiadowczych" - powiedział.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ jar/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony