Zamachowiec z Los Angeles oskarżony o zabójstwo, może grozić mu kara śmierci
Prokuratura uważa, że Ciancia działał z premedytacją.
Według dotychczasowych ustaleń, mężczyzna po przybyciu na lotnisko w piątek rano wyciągnął z torby karabin półautomatyczny i otworzył ogień na stanowisku kontroli bezpieczeństwa dla pasażerów, zabijając funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Transportu (TSA), 39-letniego Gerardo Hernandeza, i raniąc 7 osób, w tym dwóch kolejnych pracowników TSA.
Agencja zajmuje się przeprowadzaniem kontroli bezpieczeństwa na lotniskach w USA badając zarówno pasażerów jak i ich bagaże.
Zamachowiec był ubrany w polowy kombinezon. Federalne Biuro Śledcze (FBI) poinformowało w sobotę, że Ciancia chciał zabić wielu funkcjonariuszy TSA, na co wskazuje odręczna notatka znaleziona w jego torbie. Policja jest przekonana, że tylko dzięki szybkiej i sprawnej akcji organów bezpieczeństwa udało się uniknąć więcej ofiar.
Podczas wymiany ognia Ciancia został trafiony w głowę i nogi. W ciężkim stanie przewieziono go do szpitala.
Władze podejrzewają, że Ciancia od dawna przygotowywał się do ataku na lotnisku w Los Angeles, jednym z największych portów lotniczych w USA. Nadal jednak nie wiedzą, co było motywem działania zamachowca. Znajomi opisują go jako człowieka skrytego, małomównego i bez przyjaciół. "On zawsze trzymał się na uboczu. Nawet jadł sam" - powiedział gazecie "The Los Angeles Times" David Hamilton, jeden z nielicznych znajomych zamachowca. Niektórzy z jego otoczenia sugerują, że mógł on mieć skłonności samobójcze. (PAP)
sp/
Komentarze