Zaginiony indonezyjski Airbus - pytania i odpowiedzi
- Samolot znikł z radarów mniej więcej w połowie drogi z drugiego co do wielkości indonezyjskiego miasta Surabaya. Co się mogło wydarzyć?
Jest za wcześnie, by wyrokować. Samolot odbywał najbezpieczniejszą część lotu - z sierpniowego studium na temat bezpieczeństwa opracowanego przez Boeinga wynika, że jedynie 10 proc. katastrof lotniczych wydarzyło się w tej fazie lotu w latach 2004-13.
Czynnikiem ryzyka mogła być zła pogoda. Airbusy mają wyrafinowane oprogramowanie, które automatycznie dopasowuje parametry do siły wiatru i innych przeszkód meteorologicznych. Jednak pogoda w połączeniu z błędami pilotów odgrywała rolę w wypadkach samolotowych na pułapie przelotowym, m.in. w katastrofie samolotu Air France w 2009 roku nad Atlantykiem.
Inną możliwością byłoby katastrofalne zmęczenie materiału spowodowane zmianami ciśnienia w związku ze startami i lądowaniami. Zaginiony Airbus 320 miał za sobą 23 tys. godzin lotu i 13 600 startów i lądowań, z czego wiele w wilgotnym klimacie, który przyspiesza korozję. Ale zmęczenie metalu jest mało prawdopodobne przy sześcioletniej eksploatacji.
Odpada raczej również możliwość aktu terrorystycznego lub morderczych zamiarów pilota. Brak dowodów na którąś z tych możliwości, przynajmniej przy tym stanie wiedzy. Jednak całkowicie wykluczyć tego nie można.
- Co piloci powiedzieli kontroli ruchu?
Ostatni komunikat między pilotem a wieżą jest z 18.13 (w sobotę czasu lokalnego). Pilot "prosił o ominiecie chmur dzięki skrętowi w lewo i wzniesienie się wyżej, na 10360 metrów". Ostatni namiar z radaru zarejestrowano w trzy minuty później. Nie było wołania o pomoc ani podobnego sygnału ze strony pilotów. Piloci są trenowani jednak tak, aby przede wszystkim koncentrować się na działaniu, a dopiero później komunikowaniu z kontrolą lotu.
- To trzecia w tym roku katastrofa malezyjskiego odrzutowca.
8 marca samolot malezyjskich linii lotniczych zaginął z 370 ludźmi na pokładzie po starcie z Kula Lumpur do Pekinu. Co się z nim stało to jedna z największych zagadek awiacji. Kolejny samolot malezyjskich linii lotniczych, Boeing 777, został zestrzelony 17 lipca przez prorosyjskich separatystów nad kontrolowaną przez nich Ukrainą Wschodnią; zginęło wtedy 298 ludzi. Technicznie rzecz biorąc, jest to samolot indonezyjski, ale marka AirAsia jest ściśle związana z Malezją.
- Jak daleko mógłby ten samolot dolecieć?
Samolot miał według Phila Dernera Juniora, założyciela internetowej strony entuzjastów lotnictwa NYCAviation.com, ponad 18 tys. funtów paliwa przy starcie, dość na lot trwający trzy i pół godziny.
- Czy Airbus A320 jest samolotem bezpiecznym?
To perszeron nowoczesnego lotnictwa. Podobny do Boeinga 777 dwusilnikowy odrzutowiec do obsługi połączeń między miastami odległymi od siebie o godzinę do pięciu godzin lotu. Na całym świecie według producenta lata 3 606 tych samolotów. Firma produkuje również podobne wersje samolotu - mniejszego Airbusa 318 i 319 oraz 321. Rodzina tych airbusów ma według opracowania przeprowadzonego przez Boeinga świetne wyniki pod względem bezpieczeństwa - jedynie 0,14 fatalnych wypadków na milion startów.
- Co można powiedzieć o AirAsia?
Tanie linie AirAsia, silnie obecne w Azji Południowo-Wschodniej, ostatnio rozszerzyły działalność na Indie. Większość lotów AirAsia to loty kilkugodzinne, obsługujące połączenia miedzy miastami. Linie te próbowały jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła i stworzyć siostrzane linie AirAsiaX - dalekodystansowe. Żadna z filii AirAsia nie straciła dotąd samolotu, mają one generalnie wysoki współczynnik bezpieczeństwa. Obsługują rejon świata, w którym ruch lotniczy rozwija się szybciej niż przybywa wykwalifikowanych pilotów, mechaników i kontrolerów ruchu lotniczego.
- Jak duże znaczenie ma latanie samolotami w tym regionie?
Dla wielu to jedyna możliwość. Indonezja jest rozległym archipelagiem zamieszkanym przez 250 mln ludzi. Najłatwiej i najszybciej z wyspy na wyspę jest dotrzeć samolotem. Wraz z rozwojem gospodarki ludzie zaczęli latać. IATA niedawno określiła Indonezję jako jeden z pięciu najszybciej rozwijających się rynków podróży samolotami; przewiduje ona, że w ciągu najbliższych 20 lat z podróży takich skorzystają kolejne 183 miliony pasażerów.
Co więcej, liczba pasażerów podróżujących do rejonu Azja-Pacyfik ma się zwiększyć do 2034 roku o 1,8 mld i osiągnąć 2,9 mld. W ciągu tych dwóch dziesięcioleci w tym rejonie koncentrować się będzie 42 proc. całego światowego ruchu pasażerskiego. Rozwój regionalnego ruchu lotniczego odzwierciedla gwałtowny wzrost gospodarczy tego obszaru. MFW przewiduje, że południowo-wschodnie gospodarki, takie jak Indonezja, Malezja, Filipiny, Tajlandia i Wietnam, odnotują w przyszłym roku 5,4-procentowy wzrost - niewiele mniejszy niż Chiny i Indie.(PAP)
klm/ mc/
Komentarze