Wiceszef MSZ: akcja LOT do Domu nie ma terminu zakończenia, będzie prowadzona do odwołania
Akcja LOT do Domu nie ma terminu zakończenia, jest prowadzona do odwołania, póki będzie potrzeba ułatwienia Polakom powrotu do domu. Będzie trwała do czasu, gdy ustaną warunki utrudniające powrót lub nie będzie osób, które będą wymagały ewakuacji – powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
W ramach operacji LOT do Domu organizowane są specjalne rejsy czarterowe w różne regiony świata, aby umożliwić powrót do domu polskim obywatelom i uprawnionym do tego cudzoziemcom.
Na stronie www.LOTdoDomu.com można sprawdzić daty i miejsca, z których w najbliższym czasie polecą do Polski samoloty LOT-u. Czartery odbierają podróżnych z terenu Europy, a także Azji czy Ameryki. Obejmują miejsca dotychczas nieobecne w LOT-owskiej siatce połączeń, np. Maltę czy Reykjavik. Aktualna lista rejsów i link do rezerwacji dostępne są na: www.lot.com/pl/pl/lot-do-domu.
W środę Przydacz pytany w TVP1, kiedy planowane jest zakończenie akcji, odpowiedział, że nie ma terminu jej zakończenia, jest prowadzona do odwołania, póki będzie potrzeba ułatwienia Polakom powrotu do domu - czy też do momentu, gdy ustaną warunki dla których Polacy mają dziś utrudnioną możliwość powrotu, czy też nie będzie już osób, które będą wymagały absolutnej ewakuacji.
Podkreślił, że sytuacja jest zmienna. "Te państwa, które nam się jeszcze wczoraj wydawały, że będą dobrym miejscem na przesiadki czy na wypełnienie roli takiego huba – np. Doha – już się zamyka, zamyka przestrzeń lotniczą Katar, tak, że te osoby, które planowaliśmy z Azji wstępnie, żeby lądowały w Katarze, a następnie LOT by je stamtąd zabierał – już dzisiaj ta sytuacja jest niemożliwa do realizacji" – mówił Przydacz.
Zaznaczył, że LOT będzie starał się mimo to obsłużyć te dalsze kierunki. Podkreślał jednocześnie, że choć personel pokładowy LOT "wykazuje się heroizmem", to jednak możliwości firmy są ograniczone.
Wiceszef MSZ zaznaczył, że maszyn LOT i tak jest sporo dzięki ostatnim inwestycjom. Mówił, że obecnie Polska może posłużyć się narodowym przewoźnikiem i otrzymuje prośby z innych krajów o pomoc. "Gdybyśmy nie mieli swojego przewoźnika, to my byśmy chodzili po prośbie, prosząc o ewakuację naszych obywateli" – powiedział.
Na uwagę, że loty narodowego przewoźnika, choć dofinansowane przez państwo, nadal są droższe dla podróżnych niż te dotąd oferowane przez tanich przewoźników, Przydacz podkreślił, że należy pamiętać o tym, że samoloty LOT na ogół odbywają w tej cenie dwa kursy – pierwszy "pusty" do kraju, z którego należy zabrać Polaków i z powrotem, do Warszawy. Poza tym, jak zauważył, nie można porównywać planowanych wcześniej lotów z tymi nadzwyczajnymi, gdy obowiązują np. zupełnie inne opłaty lotniskowe.
Jak poinformował LOT, w ramach akcji obowiązują zryczałtowane stawki za rejs. Ich wysokość zależy od kierunku, z którego realizowany będzie przelot: 400-800 zł w granicach Europy i 1,6 tys. – 2,4 tys. zł za przelot dalekiego zasięgu. "Pozostałą kwotę dopłaci polski rząd" – wskazano.
LOT podkreślił, że zabezpieczył dla każdej załogi samolotu specjalne środki ochrony: profesjonalne maseczki wyposażone w filtr, rękawiczki, żele antybakteryjne i bezdotykowe termometry. "W przypadku rejsów do krajów podwyższonego ryzyka środki ochrony zostały jeszcze bardziej wzmocnione" – zaznaczono. Catering, jak dodano, będzie podawany w opakowaniach jednorazowych, a po każdym rejsie samolot zostanie zdezynfekowany.
Komentarze