W PLL LOT trwa referendum ws. ewentualnego strajku w spółce
Do końca tego tygodnia w PLL LOT będzie trwało referendum, które rozstrzygnie, czy załoga przystąpi do strajku. Decyzja może zapaść w przyszłym tygodniu. Spółka twierdzi, że ewentualny strajk zaszkodzi i pasażerom, i firmie, która jest w trakcie restrukturyzacji."W tej chwili nie ma żadnej decyzji przesądzającej, że w LOT będzie strajk. Nic nie jest przesądzone" - powiedział we wtorek PAP przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PLL LOT Stefan Malczewski. Jak wyjaśnił, referendum jest organizowane przez Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT. Akcję popierają zarówno Związek Zawodowy Personelu Pokładowego, jak i Solidarność."Z uwagi na to, że wiele osób jest na urlopach, zdecydowaliśmy przedłużyć referendum do końca tygodnia. Wtedy będziemy wiedzieć, czy referendum się powiodło, czy też nie" - powiedział. Dodał, że pierwotnie miało się ono zakończyć we wtorek o północy.
Jak wyjaśnił związkowiec, aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 50 proc. załogi plus jedna osoba. "I jeżeli 50 proc. plus jedna osoba zagłosuje na +tak+ za strajkiem, to wtedy to referendum jest ważne i można przystąpić do strajku ostrzegawczego lub generalnego" - powiedział. Dodał, że dwie grupy zawodowe: piloci i stewardesy są najsilniejsze w LOT. Łącznie jest to 1150 osób, a spółka obecnie zatrudnia 2400.Jak powiedział Malczewski postulat w referendum jest jeden: kwestia bezpieczeństwa. Związkowcy uważają, że obecny zarząd spółki niewłaściwie organizuje czas pracy personelu latającego. "Zarząd stosuje niejasne przepisy, według których układa czas pracy pilotom" - wyjaśnił. Dodał, że w referendum nie ma mowy o postulatach płacowych.
Rzecznik PLL LOT Jacek Balcer powiedział PAP, że stosowane przez spółkę przepisy dotyczące czasu pracy personelu pokładowego są zgodne z normami unijnymi. "Nigdzie nie ma najmniejszego naruszenia zasad, które skutkowałyby kwestiami związanymi z bezpieczeństwem pasażerów czy personelu pokładowego" - powiedział. Dodał, że ewentualna decyzja o strajku przyniesie szkody pasażerom, ale także i firmie, która jest w trakcie procesu restrukturyzacyjnego."W ramach trwających negocjacji odnośnie sporu zbiorowego, w którym uczestniczą m.in. piloci, prowadzone są rozmowy na temat wynagrodzeń i premiowania tej grupy zawodowej. Spełnienie postulatów zwiększających im płace jest niemożliwe ze względu na sytuację ekonomiczną firmy" - powiedział Balcer. Dodał, że średnia pensja pilota w LOT wynosi od kilkunastu do ponad 20 tys. zł.
W PLL LOT od kilku miesięcy trwa proces restrukturyzacji. W ramach zwolnień grupowych, które rozpoczęły się w październiku 2009, do końca maja tego roku z firmy odeszło 400 osób.
Prezentując w drugiej połowie maja wyniki za 2009 r. PLL LOT poinformowały, że w ub.r. - w porównaniu z rokiem 2008 - koszty zatrudnienia spadły o ponad 40 mln zł.
PLL LOT za 2009 r. odnotował stratę operacyjną w wysokości 335,3 mln zł. W 2008 roku strata operacyjna wyniosła 231,9 mln zł. Wynik netto spółki był ujemny i wyniósł 168,1 mln zł, a wynik brutto został zmniejszony w porównaniu z 2008 r. i wyliczono go na minus 173 mln zł. Za 2008 r. strata netto sięgnęła 732,7 mln zł; a brutto 733,5 mln zł. Strata całej grupy LOT wyniosła w 2009 r. ok. 93 mln zł, rok wcześniej było to ponad 706 mln zł.
Pod koniec maja 2009 r. Skarb Państwa i Towarzystwo Finansowe Silesia przejęły pełną kontrolę nad PLL LOT; w rękach pracowników jest 6,93 proc. akcji spółki.
Komentarze